Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Talindu

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 2 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 3 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 2 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 2 votes

Polecam:


Podziel się!

Talindu | Autor: Daria Zalewska

Wybierz opinię:

Bookholiczka

„W świecie pełnym zabieganych ludzi, w popłochu uganiających się za szczęściem, w świecie zwierząt próbujących przetrwać, w świecie posiadającym mnóstwo sekretów i szaleńców chowających się w ciemności miasta istnieje jeszcze trochę światła dla tych, którzy zagubili własne dusze. Świat, dla których jeszcze tak wielka część nie została odkryta. To tylko szara barwa, stworzona przez ludzki zamknięty umysł. Gdzieś daleko na ziemi pełnym zwykłego życia istnieje ktoś, kto wierzy w ten drugi świat. Choć nieświadomie, to jednak czuje jak bardzo do tego miejsce nie pasuje. Czułeś kiedyś nieodpartą chęć latania? A może chęć próby przemieszczania różnych rzeczy, nie dotykając ich?”

 

Louis i Evan to zwykli nastolatkowie. Ich dni wyglądają tak samo. Chodzą do szkoły, czekają na wymarzone wakacje, aby trochę odpocząć. Louis wraz z rodzicami wyjeżdża na wakacje do Walii. Podczas tego pobytu dowiaduję się on informacji, o których wcześniej nie wiedział. Biologiczni rodzice Louisa zginęli w wypadku, chłopca wychowuje dwójka wspaniałych osób. Dostali oni zadanie do wykonania przez biologiczną matkę. Louis został Strażnikiem. Musi chronić roślinność przed Kadiyan. Świat, w którym roślinność ma inny język, inne nazwy. Żyją w harmonii z ludźmi. Do tego wyglądają jak ludzie, mogą zakładać rodziny z ludźmi tylko nie mogą mieć dzieci. Widzą oni więcej, niektórzy mówią, że to kara, a nie dar.

 

Książka była dla mnie zagadką już od pierwszych stron. Nie wiedziałam, co mam się po niej spodziewać. Opis był również bardzo tajemniczy i właściwie nie za wiele zdradzał o całej historii ukrytej w środku. Twórczość Darii Zalewskie nie była mi wcześniej znana, a możemy poznać jej pióro w „Druga strona życia – więzień duszy”. Choć cały zamysł przedstawiał się dobrze, jestem trochę zawiedziona.
Historia może i była dobrze przemyślana, ale to co otrzymuję czytelnik nie jest już tak dobrze dopracowane. Wydawnictwo niestety też się trochę nie postarało, ponieważ ilość błędów, literówek jest zatrważająca. Na końcu jest zdjęcie autorki i zachęcenie do przeczytania pierwszej książki autorki, nawet tam się znalazł błąd w tak krótkim zdaniu. Zawsze mnie zastanawia przecież tak wiele ludzi sprawdza to przed wydaniem, a nikt nie zauważa takich podstawowych błędów. Błagam nie róbmy takich rzeczy. Jeśli wydajemy książki nie róbmy tego na odwal. Wydawnictwo powinno wypatrywać takie błędy. Dla mnie takie niedopatrzenia to trochę nieszanowanie autora książki.

 

Fabuła w pewnych miejscach tak szybko pędzi, że nie wiedziałam już o co chodzi. Bohater coś robi, a nagle jest w innym miejscu i mowa jest o czymś innym. Przeszkadzało mi to strasznie w zrozumieniu całej powieści. Nie lubię, kiedy autorzy tak piszą swoje książki. Jest to trochę nie zgranie całej powieści. Takie przejścia powinny być płynne, aby czytelnik mógł spokojnie ze zrozumieniem przyswoić całą historię. Niestety tu tego brakowało.

 

Książka jest odpowiednia na jeden wieczór, kiedy chcemy przeczytać coś na szybko. Może nie jest ona doskonała, ale nie można jej zupełnie skreślać. Jeśli zachęcił Was opis książki spróbujcie zagłębić się w świat stworzony przez Darię Zalewską i przekonać się co myślicie o powieści. Ja mimo tego, że może nie do końca jestem zadowolona z całości, to cieszę się, że mogłam poznać twórczość autorki.

Chris

Biorąc pod uwagę różne aspekty naszego życia codziennego, praktycznie przy każdej wykonywanej przez nas czynności możemy spotkać się z powszechnie znanym uczuciem czy też efektem „deja vu”. Myślę, że takowego określenia tłumaczyć nie trzeba, ale w najszerzej pojmowanym pojęciu jest to uczucie, że dana sytuacja miała już kiedyś miejsce. Przeważnie spotyka to nas w najmniej spodziewanym miejscu i czasie, kiedy to towarzyszy nam jednocześnie niemiłe jak i zaskakujące takowe odczucie. Wspominam o tym wszystkim na początku gdyż podobne przemyślenia miałem podczas lektury tejże książki. Z tymże wyjątkiem, że byłem w pełni świadomy, że pomimo różnego nazewnictwa, na pewno spotkałem się z takimi wydarzeniami.

 

Louis wydaje się być przeciętnym nastolatkiem. Przeważnie skromny, zamknięty w sobie i stroniący od ludzi, żyje z ciocią i wujkiem, którzy zajęli się nim po śmierci rodziców w wypadku samochodowym. Jego życie zmienia się o sto osiemdziesiąt stopni w momencie gdy docierają do Walii z nadzieją na spędzenie spokojnych wakacji. Jak się okazuje na miejscu (a raczej w innym świecie, ale na tym samym miejscu) nie jest człowiekiem, a przedstawicielem zupełnie innej rasy. Co więcej, jest jedyną nadzieją dla tejże krainy by ocalić ich dom przed siłami nieczystymi. Motyw dość znany w twórczości fantastycznej chociaż to wcale nie oznacza znudzenia, wręcz przeciwnie. Takowe historie czyta się przeważnie z zapartym tchem, a nawet nutką zazdrości. Przecież kto z nas nie marzy o tym by jego dotychczasowe życie okazało się jedynie fikcją, a tak naprawdę jest wybrańcem? W tym przypadku jednak, poza zaciekawieniem pojawia się również uczucie o którym wspominałem na początku- deja vu. Chłopak żyje z wujostwem nie mając pojęcia o tym, że w innym świecie jest legendą, wybrańcem. Jak już odkrywa prawdę to dowiaduje się, że jego matka poświęciła się dla niego w walce ze złem i dzięki temu jest kimś wyjątkowym. Taki gest ze strony jego rodzicielki okazał się niestety również przekleństwem, gdyż musi sam umrzeć by zabić złego pana. Do tego dochodzą różne pomniejsze wątki- połączenie umysłowe w snach, poszukiwania trzech insygniów (tfu, artefaktów!) władzy, potężne zwierzęta ze skrzydłami, które są miłe tylko dla szczerych ludzi, czy chociażby rudy przyjaciel, który jest może mniej zdolny, ale zabawny i odważny. Z pewnością nie trudno się domyślić, który drugi tytuł tutaj mam na myśli, ale podczas lektury nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że gdzieś to już kiedyś przeczytałem i widziałem. Poza tym (skłamałbym pisząc „niewielkim”) niuansem , trzeba przyznać, że Daria Zalewska stworzyła ciekawy świat fantastyczny, który mógł napawać nadzieją. „Talindu” czyta się naprawdę lekko i z pewnością niejednemu czytelnikowi przypadnie do gustu. Moim zdaniem zabrakło również opisów (tak często nielubianych podczas lektury), które pozwoliłyby jeszcze bardziej pobudzić wyobraźnię i z pewnością bardziej zespoiły by ze sobą wydarzenia. Minimalizm takiego zabiegu spowodował, że cała historia była jakoby przeskakiwaniem od sceny do sceny niczym w kronice historycznej. Niekiedy narzekamy na opisy, szersze narracje czy też wielowątkowość. Jednak gdy brakuje tychże elementów to mamy wrażenie, że książka nie tworzy całości, nie oddaje całkowicie tego co przeżywają bohaterowie. Niestety, takie wrażenie miałem właśnie podczas lektury „Talindu”.

 

Daria Zalewska stworzyła opowieść, która z pewnością może podzielić czytelników. Jedni (do których jak widać sam się zaliczam), będą narzekać i marudzić pod nosem, drudzy natomiast docenią koncepcję, lekkość i wyobrażenie nowego świata. Moim zdaniem niestety czegoś tej książce zabrakło, a to co mogło być nowatorskie i unikatowe zostało zastąpione elementami powielonymi.

Tysia19

Fani powieści fantastycznych zgłoście się! Przychodzę do Was z recenzją książki z tego gatunku. Talindu to baśniowe miejsce, gdzie wszystko jest po prostu piękne, nieskazitelne, nieskalane jakimkolwiek złem, tak bardzo nierealne. Grunt ten jest stworzony dla różnego rodzaju oryginalnych istot żywych, które potrafią dostrzec więcej, niż przeciętny człowiek żyjący na naszej planecie. Przez wiele lat organizmy te nie potrzebowały symbiozy aby żyć, jednak z czasem zaczęło się to zmieniać na skutek nadejścia czegoś bliżej nieokreślonego, co powoduje naruszenie budowanej wieki równowagi. Nikt nie wie co to za zjawisko, które ukazuje się pod postacią ciemności. Po pewnym czasie zrozumieli jednak, że nadchodzi apokalipsa... Zapraszam Was na recenzję „Talindu” autorstwa Darii Zalewskiej.

 

WFW, czyli Warszawska Firma Wydawnicza powstała w 2008 roku. Ich celem jest łączenie różnych funkcji powiązanych z rynkiem wydawniczym, w tym drukarskim. Firma daje możliwość wydania własnej twórczości w bardzo niskim budżecie. Są członkami Polskiego Towarzystwa Wydawców Książek. O WFW można było przeczytać w między innymi: „Newsweeku”, „Kulturze Liberalnej”, czy „Dzienniku”.

 

Wyobraźcie sobie, ze gdzieś jest taki mały, tajemniczy świat, gdzie roślinność kwitnie w niecodzienny sposób. Cała materia ukazana jest w bardzo wyrazistych, przyciągających uwagę kolorach, a co najlepsze ona potrafi żyć. Istnieją organizmy, które chciałoby się napisać na pozór, jednak rzeczywiście posiadają cechy ludzkie. Tajemnicą ich jest, że przyodziane zostały w ubarwienie dopasowane pod swoje osobiste JA, natomiast wszystko to przypieczętowane zostało idealnie dopasowanym imieniem pod całokształt. Zmysłem, których ich wyróżnia jest natomiast wzrok – posiadają szersze pole widzenia, niż jakakolwiek inna istota ludzka. Pytanie teraz brzmi, czy można nazwać to darem, a może karą?

 

Nasz glob skrywa ogromną ilość sekretów, jest miejscem zamieszkania dla wielu złych mocy, które skrywają się w ciemnościach, zakamarkach miast. Istnieje jednak światełko w tunelu dla zabłąkanych dusz, które mają dość wojen i chciałyby stać się lepsze. Gdzieś na tym świecie istnieje KTOŚ, kto pokłada nadzieję w każde inne, nowe, lepsze życie. Chociaż ta osoba sama jest nieświadoma, to jednak czuje, że nie pasuje do tutejszego klimatu.

 

Będąc „na świeżo” po lekturze mogę wiele o niej napisać. Nie ukrywam, że jestem rozczarowana, liczyłam na coś zgoła bardziej ciekawszego, zdecydowanie mniej chaotycznego. Tymczasem dostałam zupełne przeciwieństwo tego, na co miałam nadzieję. Powieść mimo iż ma mniej niż dwieście stron, dłuży się niemiłosiernie, miałam wrażenie jakby fabuła stała w miejscu. Ciągnie się jakby miała co najmniej kilkaset stron więcej. Wszystko to jest zasługą braku wartości, zamiast tego czytelnik otrzymuje nadmiar bajkowych opisów. Bohaterowie to jakaś porażka, ich postępowanie kierowane nie wiem czym, nie jest adekwatne do wieku, zachowują się co najmniej infantylnie. Nie mogłam załapać tej „standardowej” nici porozumienia z żadnym z wykreowanych postaci. Porażka.

 

Już nie wspomnę o jakże bardzo niedopasowanych, nudnych dialogach. Moim zdaniem coś poszło nie w tę stronę, co powinno. Po opisie, który znajdziemy na tylnej okładce, myślałam, że będzie to powieść trochę bardziej poważniejsza, na wyższym poziomie. Tymczasem otrzymałam, nie obrażając autorki, książkę, którą miałam wrażenie jakby pisało dziecko. Jak widać z powyższych wniosków temat mnie nie porwał, jego potencjał został zatracony w czymś co można nazwać namiastką powieści. Lektura okazała się nie być w moim typie. Zdecydowanie nie jest godna poświęcenia jej zbyt wiele czasu. Cieszę się, że mam już ją za sobą. Nudno, nudno i jeszcze raz nudno. Nie polecam.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial