MyCoffeeBooks
-
Czasami lubię wpaść do ulubionej kawiarni na szybkie cappuccino. Siadam zazwyczaj wtedy na wysokim krześle ustawionym pod oknem i…z ciekawością obserwuję idących ulicą ludzi. Bywa, że mój wzrok wychwyci ten szczególny rodzaj kobiet. Choć ich metryka oscyluje gdzieś w okolicach pięćdziesiątki, one same wyglądają o wiele, wiele młodziej. Ubrane z gustem, uczesane zgodnie z najnowszymi trendami i zawsze z błyskiem w oku. O tych właśnie kobietach, w swojej najnowszej książce pt „Francuzki dojrzewają najpiękniej” pisze Mylènw Desclaux.
Autorka przez ponad dwadzieścia lat kierowała jedną z największych agencji reklamowych we Francji. W swojej debiutanckiej książce - poradniku, starała się opisać wszystkie bolączki, jakie dotykają kobiety w wieku pięćdziesięciu lat, a także sposoby na to aby je raz na zawsze usunąć ze swojego życia. Dodam, że zrobiła to w sposób prosty, podszyty dużą dawką dobrego humoru. We Francji została okrzyknięta mianem „pięćdzienastolatką”, czyli jak sama tłumaczy, taką nowoczesną pięćdziesiątką.
Gdybym miała tą książkę jednoznacznie sklasyfikować, byłby to poradnik dla kobiet, bez względu na wiek. Bo to przystępna publikacja dla kobiet, które straciły gdzieś codzienną radość życia. Podzielona została na cztery części, a każda z nich na mini rozdziały. Napisane w formie felietonów, w bardzo lekkim i zabawnym tonie, bawią, ale również zmuszają do refleksji.
Pierwsza część porusza temat wieku kobiety i wszystkich aspektów z tym związanych. Dostajemy „złote rady” w kwestii tego po czym poznać, że jesteś po pięćdziesiątce, a także wokół różnicy wieku w związku. Druga część odpowiada na pytania dotyczące pięćdziesięcioletniej singielki. Jest to najbardziej obszerna część tej książki, w której aspekty takie jak poszukiwanie idealnego mężczyzny, randkowanie i cała otoczka wokół niego są wysunięte na pierwszy plan.
Trzecia część to charakterystyka kobiety po pięćdziesiątce w nowym związku. Początki, jak wiadomo, nie są łatwe, a po latach różnych doświadczeń wydają się jeszcze trudniejsze. Mamy więc tematy o zazdrości, wspólnej codzienności, ponownym małżeństwie czy celebracji miłości. Ostatnia, czwarta część zatytułowana jest niezwykle przekornie - „To, co zawsze chcieliście wiedzieć o młodych kobietach po pięćdziesiątce”. Jest więc temat seksu, dzieci, duchowości, mody, urody, zdrowia, pracy i życia społecznego.
Ogólny odbiór książki na początku jest bardzo pozytywny - minimalistyczna okłada przyciąga wzrok, a felietony już od pierwszej strony bawią. Jednak…po jakimś czasie stają się coraz mniej znośne, by pod koniec czuć lekkie zażenowanie. To, co śmieszyło, staje się po prostu infantylne i nudne. Dlatego też oceniam ją na mocne 3.
Nie da się jednak ukryć, że takie publikacje powinny na stałe zagościć w księgarniach. W końcu bowiem ktoś odczarowuje pokutujące społecznie przeświadczenie, że po pięćdziesiątce kobieta właściwie to przestaje istnieć, aby odrodzić się w roli spokojnej i wyrozumiałej babci. Wiek, to tylko cyfry, które nijak mają się do tego jak naprawdę się czujemy. Zachowując zdrowy styl życia oraz pogodę ducha, możemy być pewne, że zachowamy młodość i radość na długi czas.
Pięćdziesiątka to ponoć nowa czterdziestka - i patrząc na to określenie z perspektywy książki „Francuski dojrzewają najpiękniej”, to prawda. Wiele bowiem zależy od nas, kobiet. Wraz z wiekiem stajemy się coraz piękniejsze, bardziej świadome i autentycznie szczęśliwe. Tylko musimy sobie na to pozwolić.