Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Summoner Almanach Zaklinacza

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Summoner Almanach Zaklinacza | Autor: Taran Matharu

Wybierz opinię:

Uleczkaa38

Powieściowy cykl fantasy pt."Summoner" - autorstwa Tarana Matharu, stał się jedną z najpopularniejszych i najbardziej rozpoznawalnych sag na całym świecie, porywając sobą miliony miłośników literackiej fantastyki. Dziś oto mamy przyjemność powrócić raz jeszcze do tego powieściowego świata za sprawą premiery książki "Almanach Zaklinacza", która stanowi sobą coś na wzór dodatku, do głównej serii. Pozycja ta ukazała się w naszym kraju nakładem wydawnictwa Jaguar!

 

Niniejszy tytuł przedstawia nam sobą niezwykle barwne losy Jamesa Bakera - autora cennego i słynnego dziennika, z którego to tak uważnie i chłonnie korzystał główny bohater tego cyklu - Fletcher. Na tym jednak oferta się kończy, gdyż na stronach tych znajdziemy także przegląd demonologii świata tego Uniwersum, poznamy szereg zaklęć i magicznych formuł, jak i również odkryjemy rzecz w mej ocenie najważniejszą - dawne dzieje poszczególnych krain tej literackiej rzeczywistości, które w pewnym sensie udzielą nam tym samym odpowiedzi na wiele pytań, związanych z fabułą cyklu Tarana Matharu. Oczywiście, lektura ta oferuje nam sobą znacznie więcej, o czym musicie przekonać się już sami!

 

Książka ta stanowi sobą swoiste kompendium wiedzy na temat cyklu "Summoner", opisanych tam wydarzeń oraz przedstawionych bohaterów i miejsc, w jakim przyszło się im znaleźć. To w pewnym sensie przewodnik po tej fantastycznej sadze, aczkolwiek skierowany do tych czytelników, którzy mieli okazję już ją poznać, gdyż to oni wyniosą z tej lektury jak najwięcej i będą bawić się za jej sprawą w największym stopniu. Czy książka ta wnosi coś do naszej znajomości tego cyklu...? Myślę, że w dużej mierze tak, gdyż dzięki niej mamy okazję zasmakować się w szczegółach i drobiazgach, które zawsze mają wielkie znaczenie. Poza tym nie można zapomnieć o tym, że każde spotkanie ze światem Zaklinacza, jest wartym odbycia...

 

Podstawowe pytanie brzmi, czy niniejsza propozycja może nas sobą porwać, czy też jedynie zaciekawić...? To trudne pytanie, gdyż tak naprawdę wszystko zależy od naszych oczekiwań. Jeśli bowiem mamy ochotę na porywającą, złożoną i wielowątkową relację..., to możemy się tu nieco zawieść, gdyż z pewnością nie są to te same emocje, co podczas lektury właściwego cyklu "Summoner". Z drugiej strony jednak zawarte tu fakty, często zaskakujące spojrzenie na główne elementy tej sagi, ale też i sam sposób przekazania nam tej wiedzy, sprawiają, że możemy zaintrygować się tę relacją i cieszyć tym naszym czytelniczym spotkaniem. Jeśli chodzi o moją skromną osobę, to zaliczyłabym się do tej drugiej grupy odbiorców...

 

Z pewnością można powiedzieć z największym przekonaniem to, iż autor wykonał tu naprawdę masę świetnej pracy, gromadząc dla nas szczegółowe informacje, doprawiając je odrobiną literackiej atrakcyjności i tym samym oferując nam piękne, czytelnicze danie. Dlatego też skłaniam się ku tej opinii, że decyzja o powstaniu tej książki, była jak najbardziej słuszną. Słuszną chociażby z tego względu, że dopełnia ona sobą całości spotkania z tym cyklem, rozjaśnia nasze spojrzenie nań, jak i wreszcie niesie tak emocje, jak i bezcenną wiedzę.

 

Reasumując - lektura książki "Almanach Zaklinacza", to gwarancja ciekawie spędzonego czasu, dużej przyjemności oraz ponownego spotkana z klimatem tej słynnej sagi fantasy. Dlatego też w mej ocenie warto sięgnąć po ten tytuł, poznać go i wynieść z tego spotkania jak najwięcej. Nie pozostaje mi zatem już nic innego, aniżeli zachęcić wszystkich do lektury tej książki, co też i niniejszym czynię!

Patryk Brzycki

Taran Matharu po raz kolejny pozytywnie zaskakuje. Tym razem nie jest to powieść, lecz swego rodzaju dodatek do jednej z lepszych serii z gatunku młodzieżowego. Uściślając, tym dodatkiem jest dziennik, o którym słyszeliśmy w głównej opowieści o Flecherze Zaklinaczu. Mowa tu oczywiście o „Almanachu Zaklinacza”.

 

Książka w historii zaklinacza jest podręcznikiem w akademii, więc czytając ją mogłem poczuć się jak jeden z uczniów, próbujących oswoić demona, oraz zostać jego Zaklinaczem.

 

Książka dzieli się na swoiste dwie części, wszystkie równie ciekawe, a każda pod innym względem. Pierwszą z nich jest dziennik Jamesa Bakera. Opowiada on losy od dnia, w którym Inkwizytorzy odkrywają w nim „magiczną cząstkę” i zabierają go od matki do Akademii Wukanów. Sama postać jest bardzo ważna dla wszystkich Zaklinaczy, między innymi dlatego, że to właśnie on odkrył pewne, bardzo ważne dla Zaklinaczy istotne informacje, a także spisał i skatalogował demony.

 

Historia Bakera wciąga od samego początku, krótkie notatki opisujące szczegółowo wydarzenia i refleksje na ich temat są bardzo interesujące. Między opowieści o własnym życiu zostały wplątane traktaty historyczne, które dopełniały informacje o relacjach między Wukanami a Orkami czy Krasnoludami. Autor bardzo zręcznie wplótł je w historię Bakera, tworząc spójną logiczną historię.

 

Drugą częścią jest są wyniki pracy bohatera. Zostały opisane w rozdziale zatytułowanym „Kodeksem Demonologicznym”. Zostały w nim opisane monstra, które żyły w innym wymiarze, a które miały służyć Zaklinaczom. Opisane, usystematyzowane według tak zwanych poziomów, zawierają krótką notkę oraz rysunek. Niektóre z nich były podobne do zwierząt nam znanych ( jak na przykład Fantaur, który swym wyglądem przypominał słonia) lub takie które nie miały swego ziemskiego odpowiednika.

 

Całość łączą ze sobą wspaniałe ilustracje ilustratorów Nicholasa Delorta i Davida Northa. Ich rysunki nie tylko upiększają dziennik, ale także ukazują wyobrażenie o istotach zwanych powszechnie demonami. Rysowane ołówkiem ilustracje, a także ukazane podstawowe zaklęcia, które każdy uczeń Akademi Wukanów powinien znać, jeszcze bardziej wiążą czytelnika z światem „Summonera”.

 

Mimo, że ostatnimi czasy dość rzadko czytam książki młodzieżowe, to ta wywołała we mnie falę radości, że po raz kolejny mogę wkroczyć do uniwersum Zaklinaczy, a przede wszystkim do Akademii. Dla mnie jest to bardzo ciekawe przeżycie, bo to właśnie na niej opiera się fabuła prequelu zatytułowanego „Rebelia”, od której zacząłem przygodę z całą serią.

 

Mimo mojego sentymentalnego podejścia do całej serii, irytował mnie fakt, że od „pierwszego” dnia dziennika, jego autor pisał tak samo. Nie uszło mojej uwadze, że był widoczny brak rozwoju postaci. James Baker był taki sam jako dzieciak, który chował się przed Inkwizytorami jak i chłopak, który był jednym z lepszych uczniów Akademii. Przez ten fakt postać była czasem monotonna, i były momenty przez które nie chciało mi się brnąć.

 

Całe szczęście tych momentów było niewiele, a nawet one nie potrafiły zepsuć mi radości z lektury „Almanacha Zaklinacza”., Którego polecam każdemu miłośnikowi tego uniwersum, ale także temu kto dopiero zaczyna przygodę z Zaklinaczem. Książka jest naprawdę krótka, a skraca ją kodeks Demonologiczny, który na dobrą sprawę zajmuje prawie połowę całego tomu. W kilku ostatnich słowach powiem tylko tyle: Czyta się ją szybko, łatwo i przyjemnie. Najlepiej na jakimś leżaczku na plaży czy po prostu w cieniu na łóżku z wiatrakiem obok siebie. Bardzo serdecznie ją polecam.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial