Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

W Domu Robaka

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 2 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

W Domu Robaka | Autor: George R.R. Martin

Wybierz opinię:

TomG

Na najnowszy, kolejny tom niezwykle popularnej Pieśni Lodu i Ognia przyjdzie czytelnikom jeszcze trochę poczekać, lecz zwolennicy prozy George’a R.R. Martina znajdują się w całkiem dogodnej sytuacji. Z tego względu, iż czas oczekiwania na ponowne spotkanie z bohaterami Pieśni – tymi lubianymi, neutralnymi jak i znienawidzonymi – mogą sobie urozmaicić lekturą innych książek tego autora, napisanych lata wcześniej i po sukcesie wydawniczym i telewizyjnym Gry o tron wydawanych na naszym rodzimym rynku.

 

Jedną z takich niedawno wydanych pozycji jest książka W domu robaka, będąca w zasadzie dłuższym opowiadaniem, gdyż tekst obejmuje zaledwie sto kilka stron. George R.R. Martin napisał ją dość dawno temu, bo pierwotnie została wydana w roku 1976, jednak pędząc na fali niegasnącej popularności proza autora jest wydawana ponownie, gdyż – jak mówi stare powiedzenie – trzeba kuć żelazo, póki gorące. Tego typu zabiegi wydawnicze nie są w moim mniemaniu niczym niepożądanym, a wręcz przeciwnie; czytelnicy uzyskują dostęp do tekstów, do różnych ich wydań (często wizualnie bardziej atrakcyjnych) i mają możliwości powiększania swoich biblioteczek o najbardziej lubiane nazwiska. Wydawnictwo Zysk i S-ka bardzo ładnie wydało W domu robaka, książkę – czy też książeczkę – która została opatrzona twardą oprawą, a wewnątrz wzbogacona o klimatyczne i mroczne ilustracje Johna Picacio. Dla kolekcjonerów przepadających za prozą Martina będzie to więc zakup obowiązkowy.

 

Fabularnie W domu robaka dzisiejszego czytelnika raczej niczym nie zaszokuje, gdyż pomysły wyglądające na atrakcyjne w drugiej połowie poprzedniego wieku dzisiaj, kilkadziesiąt lat później, znacznie mniej przyciągają uwagę. Otóż czytelnik dostaje historię rozgrywającą się w podziemnym świecie, znajdującym się pod zrujnowanym miastem na którejś z planet. Jeden z bohaterów opowieści, Annelyn, żyje w tymże podziemnym mieście i cieszy się przywilejami wśród szlachetnie urodzonych. Wszystko jest dobrze, aż do czasu, gdy jeden z łowców jękoli, Dostarczyciel Mięsa, upokarza Annelyna na oczach jego przyjaciół. Jak łatwo się domyślić, Annelyn nie chce puścić mu tego płazem, obmyśla więc – mając do pomocy przyjaciół będących świadkami jego upokorzenia – mocno skomplikowany plan, dzięki któremu uda mu się zemścić na Dostarczycielu Mięsa.

 

Każdy z czytelników, który zetknął się bądź to z prozą George’a R.R. Martina, bądź z serialową adaptacją jego najpopularniejszej serii książek, doskonale zdaje sobie sprawę, że autor ten świetnie potrafi kreować postaci występujące w jego książkach i nadaje tkanej fabule licznych zwrotów akcji. W domu robaka nie jest w żadnym stopniu mistrzowskim tekstem, lecz nosi znamiona pióra autora, do pewnego stopnia więc może przypaść czytelnikom do gustu. Jednym mniej, drugim bardziej, gdyż w otoczce fantastycznej otrzymujemy tutaj swoistą grę charakterów, mimo wszystko jednak tekst czyta się szybko i przyjemnie. Przygoda rozwija się szybko, pchana do przodu przez odczuwaną przez Annelyna potrzebę pomszczenia doznanego upokorzenia, i zanim się obejrzymy, docieramy do końca opowiadania. Następuje to trochę zbyt szybko, co prawda, tym bardziej, że autor przyzwyczaił czytelników do opasłych tomiszczy, mimo wszystko jednak lektura tego tekstu jest całkiem przyjemna.

 

Trochę dziwi, że wydawca zdecydował się wydać opowiadanie jako samodzielną książkę, zamiast zebrać jeszcze kilka tekstów i opublikować pełnowartościowy zbiór opowiadań, ale z drugiej strony prawdopodobieństwo dobrej sprzedaży takiej publikacji było raczej duże, więc nie ma co się nad tym zastanawiać. W domu robaka stanowi więc ciekawą, niepospolitą publikację, która może nie rzuca na kolana, ale jest całkiem intrygująca. Warto do książki zajrzeć.

Michał Lipka

Gasną już światła, rzecz skończona.
I ponad Larw drgających wir
Z hukiem opuszcza się zasłona
I z wolna każdy kształt co kona,
W żałobny spowija kir.
Mówią anioły z bladych powiek
Łzy ocierając w czasie przerw,
Że sztuka ta ma tytuł Człowiek
Herosem jej: Zdobywca Czerw.
- Edgar Alan Poe

 

Dzieła z początków kariery Geroge’a R.R. Martina, jak i większość jego prozy poza cyklem „Saga lodu i ognia” (czy jak ktoś woli „Gra o tron”), a także sporą ilość dodatków do niego, trudno uznać za szczególnie udane. Owszem, czyta się je dobrze i z przyjemnością, ba, nie da się także nie docenić pomysłów autora, a jednak czegoś w nich brakuje. Czasem w stylu, czasem w rozwiązaniach fabularnych. I tak jest też z nowelą „W domu robaka”, lekturą właściwie na jedno posiedzenie, która na szczęście może pochwalić się naprawdę udanym klimatem.

 

Zapomniana, konająca planeta. Zrujnowane miasto. Chęć zemsty.

 

Młody Annelyn wiedzie dobre życie w skrytym pod ziemią miejscu, gdzie o dobrym życiu praktycznie nie ma co marzyć. Wiele zmienia upokorzenie, jakiego pewnego dnia doświadcza od Dostarczyciela Mięsa. Dlatego chłopak zaczyna przygotowywać plan zemsty. Wszystko jednak kończy się dla niego w jeszcze głębszych pokładach świata, w miejscu, gdzie czeka na niego wstrząsająca prawda o bóstwie przodków - Białym Robaku…

 

Pierwszym, co rzuca się w oczy w trakcie lektury niniejszej mini powieści to jej ponury ton. Już sam świat z „W domu robaka” nie jest zbyt gościnnym miejscem. Tu, podobnie jak to było w debiutanckiej powieści Martina „Światło się mroczy”, wszystko umiera. Ale zarazem robi to w widowiskowy sposób, co stanowi kolejną, wartą docenienia rzecz (spójrzcie tylko na opisy obumarłego słońca). Ważniejszy jednak okazuje się klimat. Klimat duszny, klaustrofobiczny, czasami ocierający się drastyczne elementy czy obrzydliwości (na mnie, miłośniku mocne literatury wszelakiej maści nie robi to co prawda większego wrażenia, ale warto ostrzec co wrażliwszych odbiorców).

 

Ale i sama fabuła jest tutaj niezła. Z jednej strony mamy tu science fiction w stylu „Diuny” (i to bardziej podobne do wydanego dekadę wcześniej opus magnum Herberta, niż można by sądzić na pierwszy rzut oka), z drugiej opowieść grozy, ocierającą się zarówno o typowy straszak z dziwnymi bytami, jak i horror cielesny. Ale mamy tu też udane dark fantasy, dla tych, którzy wolą prozę Martina osadzoną w realiach bliższych temu, co polubili w jego współczesnych utworach. Rzecz w tym, że stylistycznie niniejsze dzieło wypada słabiej, niż „Gra o tron”.

 

„W domu robaka” to lektur stricte rozrywkowa. Niby pewnego przesłania można się w niej na siłę dopatrzeć, ale nie zmienia to faktu, że rzecz jest prosta i skupiona na tym, by oddziaływać przede wszystkim na wyobraźnię, a nie serce. Umysłu czytelnika nie stymuluje, ale za to naprawdę zapada w pamięć. Stylistycznie nie jest może zbyt wymagająca, tak jak i postacie nie są szczególnie złożone, niemniej są tu sceny, które robią wrażenie i o których trudno jest zapomnieć. A że jednocześnie opowieść budzi pewne nasze pierwotne obawy i lęki, trudno nie docenić tej jej strony.

 

Wszystko to składa się na dzieło, które miłośnikom fantastyki i horroru polecam. To tylko nieco ponad sto stron, nowelka jedynie (Stephen King miał masę opowiadań większych objętościowo!), a jednak mimo pewnych minusów poznać ją naprawdę warto. W sam raz na jedno mroczne, ponure popołudnie z książką w ręku.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial