Pani M
-
Wiedzieliście o tym, że nie tylko Kraków ma swojego smoka, ale Wrocław również może się nim poszczycić. Dawno, dawno temu zadomowił się na wschodnich obrzeżach miasta, tam gdzie dziś znajdują się osiedla Wojnów, Swojczyce i Strachocin. Nie był zbyt przyjazny. Krążył nad lasem, pożerał ludzi i zwierzęta. Przerażeni mieszkańcy nazwali go Strachotą. "Pamięć o smoku Strachocie i o rycerzu Konradzie, który w końcu pokonał bestię, przetrwała w lokalnej tradycji. O jej kultywowanie dba między innymi wrocławskie stowarzyszenie Grupa z pasją. Co roku w Lesie Strachocińskim organizowany jest Festyn Smoka Strachoty, na ścianie przy ulicy Smoczej można podziwiać imponujący mural, a w Internecie obejrzeć animację o smoku. A teraz legenda ukazuje się w druku: wierszowaną opowieść Strachota postrach Strachocina napisała Ewa Zachara, a zilustrowała Katarzyna Majchrzak-Żelazo".
Przyznaję się bez bicia, że chociaż mam rodzinę we Wrocławiu, to nigdy nie słyszałam o tym smoku. Nie znałam związanej z nim legendy. W szkole o nim nie mówią. A przynajmniej u mnie nie mówili, dlatego z chęcią się z nią zapoznałam.
Książkę czyta się właściwie w kilkanaście minut. A przynajmniej mnie tyle zajęło zapoznanie się z nią. To wierszowana opowieść o smoku Strachocie i dzielnym rycerzu Konradzie, który znalazł na niego sposób. Bestia, o czym już wspomniałam, nie była zbyt przyjazna, więc trzeba było się go w miarę szybko pozbyć. Inaczej ludność szybko by wyginęła.
Pomimo tego, jaką tematykę porusza ta książka, nie powiedziałabym, że jest ona jakoś specjalnie brutalna, czego się obawiałam, przyznaję. Jak się okazało, niepotrzebnie. Owszem, Ewa Zachara mówi o tym, jaki smok był straszny, ale robi to w przystępny dla odbiorcy sposób. Nie musicie więc obawiać się brutalnych scen, które mogą przerazić dzieci.
Jak sprawa ma się z używanym w publikacji językiem. Czy jest trudny? Nie. Jest tu tylko jedno słowo, którego dzieci mogą nie rozumieć, ale zostało ono wytłumaczone w przypisie, więc dzieciaki nie będą miały większego problemu ze zrozumieniem tego, co czytają, nawet jeśli będą robiły to samodzielnie.
To książka, którą rodzice mogą spokojnie czytać z dziećmi i podejrzewam, że zarówno oni, jak i ich pociechy będą usatysfakcjonowani po lekturze. Warto zapoznawać się z polskimi legendami. Nie można zapominać o tego typu historiach, są przecież częścią naszego dziedzictwa kulturowego. Cieszę się, że są ludzie, którzy dbają o to, by pamięć o nich nie zaginęła. Ludzie z Wrocławia powinni być dumni z tego, że mają swojego smoka. Nie każde miasto może się czymś takim pochwalić. My w Katowicach mamy co najwyżej Spodek, ale ufoludków jakoś nie widać...
Całość uzupełniają ilustracje autorstwa Katarzyny Majchrzak, które stanowią idealne dopełnienie całości. Pokazują to, czego nie są w stanie pokazać słowa. Bez nich ta historia byłaby zdecydowanie mniej ciekawa. Nie, nie zła, ale czegoś by jej brakowało.
Ewa Zachara wie, jak zainteresować zarówno starszych, jak i młodszych czytelników. To bardzo dobrze napisana i wydana publikacja. Mnie bardzo przypadła do gustu i przekazałam ją dalej, żeby inne dzieci mogły poznać historię o dzielnym rycerzu Konradzie. Jeśli wy nie znacie jeszcze tej legendy, zachęcam do lektury. Czyta się szybko, a sprawia sporo frajdy. Polecam.