Ruda Recenzuje
-
Niezbyt często sięgam po poezję i staram się to robić podchodząc do czytanych utworów bez konkretnych oczekiwań. Na palcach mogłabym policzyć tego typu dzieła, które miałam okazję poznać w ostatnim czasie, więc daleko mi do miana specjalisty. Mogę jedynie powiedzieć, że niektóre były lepsze, inne nieco gorsze, czasami tych emocji było więcej, a czasami ich brakowało. Tym razem mam okazję zaliczyć przeczytany tomik do tych rzeczywiście godnych uwagi i z przyjemnością stwierdzić, że tych oddechów potrzebnych do przeczytania potrzeba zdecydowanie o wiele więcej niż jeden.
O tym, że mamy do czynienia z rzeczą niebanalną świadczyć już może sama okładka. Kanciasta, dziwna, niewiadoma, można na nią patrzeć i nie widzieć. Każdy jednak może w niej doszukać się czegoś innego i znaleźć coś dla siebie- tak jak i w wierszach. I ta okładka pasuje, tak jak reszta świetnie komponuje się ze sobą. Całość wydaje się niezwykle zgrana, przemyślana, dopracowana. Łatwo jest tutaj docenić fragmenty, ale kiedy już zamykamy książeczkę, na myśl nasuwają nam się słowa: tak, to było to.
„Na jeden oddech” to lektura wartościowa. Jedna z tych, które w niewielkim formacie skrywają interesującą i dającą do myślenia treść. Widać, że autorka czerpie przyjemność z operowania słowem, dużo z siebie oferuje w tych krótkich tekstach. Skłania do refleksji namawiając, by czytelnik spojrzał głębiej i mocniej wniknął w treść. Nie wszystko bowiem zostaje nam podane na tacy. Czasami trzeba poszukać samemu, nieco pogłówkować, odnaleźć między wierszami. Poświęcić trochę czasu i uwagi, zapomnieć o tym, co nas otacza.
Niektóre wersy są bardzo oszczędne. Krótkie. Jakby urwane czy niedokończone. Zawsze jednak coś w sobie kryją. Celne spostrzeżenia, mądre uwagi, pewne wskazówki. Autorka obserwuje, a te obserwacje przelewa na papier. Wszystko wydaje się być w tych utworach ważne, bo we wszystkim można się doszukać czegoś ważnego. Wszystko może uczyć, inspirować, kierować w odpowiednią stronę. Wszędzie jest mnogość kolorów i emocji.
Agnieszka Zajdowicz często rozmyśla o prostych sprawach, jej uwagę zaprzątają kwestie dnia codziennego. Zwraca czytelniczą uwagę na zjawiska, o których my sami rozmyślamy, choć nie zawsze chcemy się do tego przyznać. Podczas lektury towarzyszą nam pojęcia samotności i upływu czasu, niekoniecznie jednak przedstawione w negatywnym świetle. Punkt widzenia zależy od nas samych i w dużej mierze od miejsca, w jakim się znaleźliśmy.
Zaskoczyła mnie obecność w tych utworach określeń tak często pojawiających się w naszej codzienności, a jednak w pewien sposób niezwracających już na siebie uwagi. Nawiązanie do istotnej roli komórek w naszym życiu i czasu, jaki poświęcamy youtubowi nie tylko zwraca uwagę na te rzeczy, stanowi mocne podstawy do refleksji, ale też pewien dowód, że to faktycznie poezja codzienna i życiowa, czerpiąca z tego, co człowieka otacza i kształtuje.
Tym, co zdaje się łączyć mnie i autorkę jest istotna rola, jaką w naszym życiu odgrywa rodzina. Ci najbliżsi, którzy kojarzą się z chwilami najpiękniejszymi. Ludzie niezbędni i niezastąpieni. Kryjący w sobie tyle piękna. Dzieci.
Nie raz i nie dwa przyszło mi również do głowy, że może właśnie ta poezja stanowi sposób na poradzenie sobie z refleksjami, na pewne zdystansowanie się i odcięcie. Rozliczenie ze sobą?
„Na jeden oddech” to słowa, które niosą wiele emocji i refleksji. O każdym i dla każdego.
Comments