Sosnowa Igiełka
-
Czasem pojawia się coś, jakaś chwila, wydarzenie lub zjawisko. Jedna myśl, jedna sekunda, które są niczym przebłysk słońca: otwierają umysł, zatrzymują naszą uwagę albo wręcz oślepiają. Tak jest z książką „Przebłysk”, której autorem jest znany poeta Marek Kazimierz Siwiec. Jego twórczość z jednej strony przepełnia filozoficzna gonitwa myśli, z drugiej wyjątkowa wrażliwość na otaczający świat i drugiego człowieka.
Książka składa się z trzech, różnych tematycznie części. Jeśli patrzeć na nie okiem współczesnego człowieka, można stwierdzić, że pierwsza dotyczy ważnej historycznie przeszłości, druga jest doświadczeniem pobytu na obczyźnie, trzecia zaś stanowi refleksję nad sztuką. Jednak wszystkie mają wspólne cechy: niezwykle trafne metafory, umiejętność przewrotnego posługiwania się słowem, filozoficzny fundament, ogromny ładunek empatii i wachlarz wszelakich emocji.
Żeby dobrze zrozumieć utwory znajdujące się w pierwszej części „Przebłysku”, warto cofnąć się na chwilę do przeszłości, a dokładnie do trudnego okresu politycznego w Polsce w latach osiemdziesiątych, kiedy to m.in. wprowadzono stan wojenny. Mamy tu czas niepokoju, buntu i pierwszych prób walki o wolność, które autor kontrastuje ze zwykłym, codziennym życiem ludzi, chociażby mieszkańców Gdańska. Czyni w ten sposób czytelnika prawie naocznym świadkiem wydarzeń, wyprowadzając go na ulice i pokazując atmosferę tamtych dni. Warto przyjrzeć się datom zamieszczonym przy utworach, wskazującym na czas ich powstania. Wiele z nich zostało napisanych na świeżo, w trakcie trwania wydarzeń, o których opowiadają.
Część druga to doświadczenie przerażającej samotności i smutku emigranta. Jest w niej wszystko to, co można czuć pozostając z dala od domu. To, co aktualnie w sercu, co pozostawione, gorycz, żal, wspomnienia. Marek Kazimierz Siwiec doskonale opowiada zarówno o własnych, jak i o cudzych przeżyciach. Można go z powodzeniem określić malarzem momentów. Niczym fotograf zatrzymuje chwile, by móc przyjrzeć im się z bliska: szczegółom, myślom, emocjom, mimice, gestom, charakterom. W czasie wszechobecnego pośpiechu, gonitwy, szaleńczej pracy znajduje czas na dokonywanie spostrzeżeń i wyłapywanie tytułowych „przebłysków”. W drugiej części mamy do czynienia z dźwiękami i krajobrazami miasta, wielkiego i nieczułego na jednostkę, tak innego od znanych nam polskich, swojskich miejsc. Londyn, do którego autor podróżował z przyczyn osobistych, jawi się jako miejsce pełne emigrantów, ludzi różnych profesji i przypadkowo zaobserwowanych, przyciągających wzrok osób. O tak, w „Przebłysku” nie brakuje niesamowitych ludzi. Autor z ogromną wrażliwością opowiada całe ich biografie, doskonale skondensowane i zamknięte nawet w jednym utworze. Jedne są niezwykłe, wręcz nie do uwierzenia, inne są przykładem tragicznych losów i zawirowań historii. W międzyczasie pojawia się godna zapamiętania refleksja, że prawdziwie trudnych wydarzeń nie sposób zapomnieć, a przysłowie o tym, że czas leczy rany staje się jedynie pustą formułką.
W trzeciej części Marek Kazimierz Siwiec podejmuje rozważania nad sztuką, która inspiruje go do głębszych przemyśleń. Filozoficznie pochyla się m.in. nad malarstwem, widząc w nim odbicie zarówno własnej osoby, jak i drugiego człowieka. Tu, jak i w większości znajdujących się w książce wierszy znajdujemy elementy biograficzne. Co ciekawe, autor sam podejmuje analizę swojej twórczości (na zakończenie książki) by naprowadzić czytelnika na trop tego, co chciał przekazać, tak by ten mógł bezpiecznie podążać jego śladami. Trudno określić formę, jaką przybierają utwory zamieszczone w „Przebłysku”. Są to raczej poetyckie opowieści i filozoficzne refleksje niż klasyczne wiersze. Niemniej świat przedstawiony przez poetę wydaje się ciekawy i warty poznania, a czytelnik zostaje zachęcony do poważnej, pogłębionej refleksji nad tym, co go otacza.