Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Czarcie Słowa

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Czarcie Słowa | Autor: Grzegorz Wielgus

Wybierz opinię:

Don Centauro

Trzynastowieczna Austria ledwie co wykaraskała się z wojennej zawieruchy i osiągnęła jaką-taką stabilizację. Dla podkreślenia pokoju, który zapanował wśród zwaśnionych księstw, książę Rudolf Habsburg organizuje na zamku Rappottenstein wielki turniej, na który zaprasza nie tylko mieszkańców podległych mu ziem, ale również pobliskich krain. Zawody zapowiadają się wyjątkowo ciekawie, choć co niektórzy uczestnicy szybko zauważają dość nietypowe żądania księcia, dotyczące liczebności przybyłych uczestników. Początkowo lekka atmosfera szybko gęstnieje, zwłaszcza, gdy zaczynają ginąć ludzie na traktach. A gdy jeden z uczestników, będący bardzo ważną personą, prawie ginie, w ostatniej chwili uratowany przez polskiego rycerza, zaczyna robić się naprawdę gorąco...

 

„Czarcie słowa” Grzegorza Wielgusa to druga część przygód polskich rycerzy – Jaksy Gryfity, Lamberta z Myślenic oraz ich przyjaciela Gotfryda, dominikanina i inkwizytora. Od razu dodam, iż tom ten stanowi samodzielną całość, więc nieznajomość pierwszego tomu nie zaszkodzi lekturze. Praktycznie cała akcja toczy się w okolicach wspomnianego zamku Rappottenstein i podczas turnieju, a jednak zaskakująco sporo tu akcji, zbrodni i intryg. Autor w ciekawy sposób splótł dwa wątki – z jednej strony zabójstw kupców na okolicznych szlakach i tajemniczego nieznajomego, zaznaczającego swa obecność w pobliżu miejsc zbrodni napisami, wyrytymi na drzewach, z drugiej intrygi dworskiej, mającej na celu obalenie księcia. Rozwiązaniem obu tych spraw zajmują się przybyli z Polski goście.

 

Książka napisana jest ciekawym, stylizowanym nieco na starożytny, językiem. O dziwo nie męczy to zbytnio, czyta się płynnie, może dlatego, iż zaskakująco dobrze staromowa łączy się z doskonałymi opisami turniejowo-militarnymi. Widać, iż autor włożył sporo pracy w dopracowanie scen pojedynków i dysponuje naprawdę dużym zasobem wiedzy w tym temacie. Ale nie samą akcją czytelnik żyje, liczy się przede wszystkim dobra, wciągająca i zaskakująca fabuła. Również i na tym polu autor nie zawodzi.

 

Moim zdaniem pierwszy z wątków – tajemniczego Titivillusa – poprowadzony jest nieco ciekawiej, może dlatego, iż Wielgus wplótł tu nie tylko bardzo klimatyczny wątek fantastyczny, ale splótł go z interesująco przedstawionymi średniowiecznymi wierzeniami. Końcowa walka tej mrocznej postaci to chyba najlepszy pojedynek w całej książce, naprawdę soczysty i trzymający w napięciu (co oczywiście nie oznacza, iż pozostałe są słabe). No i związany jest z ciekawą historią, która poznajemy na koniec.

 

Intrygi dworskie to z kolei polityka, polityka i jeszcze raz polityka. Świat fałszywych uśmiechów, w których każdy przyjaciel na drugi dzień może okazać się śmiertelnym wrogiem. A jeśli jeszcze zbierze się wszystkich podwładnych w jednym miejscu, musi nastąpić jakaś eksplozja. Zawsze znajdzie się ktoś, kto uważa, iż to on powinien rządzić i zawsze znajdą się ludzie, którzy go poprą, mimo iż poprzedniego dnia byli zwolennikami innej opcji. Nie inaczej jest w tej powieści i Jaksa, Lambert i Gotfryd muszą się sporo namęczyć, zanim wyjaśnią spisek. I tylko trochę szkoda, iż jeden z głównych spiskowców zanadto rzuca się w oczy niemal od początku powieści.

 

Można się trochę przyczepić, iż za mało tu kobiet, a jak już są, to jako tło (poza jedną osobą). Można również się przyczepić, iż trójka bohaterów mocno przypomina trójkę z trylogii husyckiej Sapkowskiego (zwłaszcza Jaksa nieustannie kojarzył mi się z Szarlejem, w dodatku jedna z ofiar ma na imię... Reinmar). Ale patrząc na to z perspektywy historycznej, ma to swoje uzasadnienie (oczywiście tylko pierwszy zarzut) i to całkiem oczywiste i świadczy na korzyść autora, iż odrobił lekcję i zapoznał się nie tylko z rodzajami broni i walk turniejowych, ale również realiami historycznymi okresu, co w połączeniu ze stylizowanym na starożytny językiem tworzy całkiem apetyczną mieszankę.

 

Dośc ciekawa kompozycja, czyli splątanie dwóch wątków w powieści,w połączeniu z dobrze przedstawionym klimatem epoki stworzyło bardzo ciekawa mieszankę. Wydawać by się mogło, iż takie połączenie fantastyki, kryminału i powieści historycznej to wrzucenie zbyt wielu „grzybów w barszcz”, a jednak wyszła z tego interesująca pozycja, choć momentami jeszcze niedoszlifowana. Widać jednak, iż autor ma jakiś pomysł na siebie i swoją twórczość i konsekwentnie go realizuje, myślę więc iż z naszą trójką bohaterów już wkrótce się spotkamy i będzie to spotkanie nadzwyczaj interesujące.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial