Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Mój Przyjaciel Kaligula

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 2 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Mój Przyjaciel Kaligula | Autor: Jacek Piekara

Wybierz opinię:

Don Centauro

Zbiory opowiadań często mają jedną, dość zniechęcającą czytelnika cechę – teksty są nierówne. Czasem wynika to z faktu, iż antologie takie to przekrój publikacji z różnych okresów twórczości, czasem to odrzuty z większych całości albo wprawki pisane dla różnych czasopism (których niestety coraz mniej na rynku). Na szczęście są pisarze, którzy swoje krótsze formy potrafią dopieścić do najmniejszego szczegółu i wciągnąć czytelnika w podróże po swych światach.

 

„Mój przyjaciel Kaligula” to zbiór opowiadań Jacka Piekary, pisarza dość kontrowersyjnego (by choćby wspomnieć jego „Przenajświętszą Rzeczypospolitą”, tyleż świetną, co mocno obrazoburczą). Kontrowersji na pewno w niektórych tekstach nie zabrakło, choć o dziwo pierwsze, otwierające zbiór opowiadanie jest zaskakująco spokojne i – moim zdaniem – najsłabsze w książce. Ale już kolejne wciągnęło mnie bez reszty, a potem następne, następne i... z zaskoczeniem okazało się, iż dotarłem do końca. Książki, nie kolejnego opowiadania.

 

Bo Piekara pisać umie. Wciągnąć czytelnika w swoje światy, zabrać go w podróż w miejsca, z których nierzadko wracamy z ulgą. Niezależnie od tego, czy zwiedzamy piekło, obca planetę czy tylko dom małżeństwa, wiodącego spokojny żywot. Przynajmniej pozornie.

 

Cały zbiór podzielony jest na cztery części, składające się z czterech opowiadań (z wyjątkiem ostatniej, liczącej trzy teksty). 'Żarna historii” to teksty historyczno-polityczne, z gościnnym udziałem zombiaków. I choć jak wspomniałem pierwszy z nich nie rzucił mnie na kolana, to już następny - „Arachnofobia” to najwyższy poziom, z którego Piekara do końca książki praktycznie nie schodzi. Są oczywiście opowiadania nieco słabsze, ale myślę, że ze względu na duże zróżnicowanie tematyczne ocena poszczególnych tekstów zależy od preferencji czytelnika. Dla przykładu - Piekara nie ukrywa swych sympatii politycznych, więc niektórych czytelników z innej opcji teksty z pierwszej części mogą urażać. Podobnie jak osoby religijne mogą uważać za słabsze teksty z części drugiej. Moim zdaniem niesłusznie.

 

Druga część to opowiadania dotykające wiary, choć niekoniecznie tylko chrześcijańskiej. Fakt, odwiedzimy piekło, spotkamy Jezusa i Marię, odwiedzimy Dom na Krawędzi Ciemności, ale problemy poruszane w tych opowiadaniach wykraczają daleko poza ramy chrześcijaństwa, choć oczywiście wykorzystują symbole i postacie z tej właśnie religii. To właśnie w tej części znajdują się dwa najbardziej klimatyczne chyba teksty z tego zbioru – wspomniany fantasmagoryczny „Dom na Krawędzi Ciemności” i kończące tę część opowiadanie „Życie to śmierć, śmierć to życie”, tekst tyleż refleksyjny, co po prostu cholernie smutny.

 

Kolejna część to klasyczne, soczyste s-f. Zaczyna się rewelacyjnie, ale kolejne teksty nieco obniżają loty. Brakuje jakiegoś solidnego kopa, którego można odczuć po pierwszym opowiadaniu. Nie można oczywiście powiedzieć, że są to opowiadania słabe, ale poprzednie części ustawiły poprzeczkę na tyle wysoko, iż tutaj „czegoś” zabrakło. Choć oczywiście to kawał rzetelnej, klimatycznej fantastyki.

 

Ostatnia część nosi tytuł „Love story”. Jeśli jednak ktoś spodziewa się przesłodzonych, romantycznych historii miłosnych to przeżyje rozczarowanie. Takie rzeczy to nie u Piekary. Nazwa tej części jest mocno przewrotna, by nie rzec nawet – karykaturalna. I ponownie poziom tej części jest nadspodziewanie wysoki, choć zapewne tytuł kończącego tę część i całą książkę opowiadania - „Świat jest pełen chętnych suk” wzbudzi dość mocne kontrowersje wśród niektórych grup społecznych. Ale, jak wspominałem – lukier i słodzenie to nie u Piekary.

 

Muszę przyznać, że książkę tę przeczytałem błyskawicznie. Niezależnie od tego, czy tekst, który czytałem dotykał polityki, historii, przemocy domowej czy był klasyczną do bólu fantastyką, przeczytanie go stanowiło czystą przyjemność. W prozie Piekary nie ma miejsca na czarno-białe postacie, przewidywalne i banalne do bólu scenariusze. Każda historia, każda postać ma coś do powiedzenia, Zdarzało się, iż po lekturze opowiadania potrzebowałem trochę czasu na powrót do rzeczywistości, odetchnięcie i przemyślenie tego, co właśnie przeczytałem i z jakiej podróży wróciłem („Arachnofobia”, „Życie to śmierć, śmierć to życie”). I choć opowiadania te zaliczają się do szeroko pojętej fantastyki myślę, iż każdy znajdzie tu coś dla siebie, nawet jeśli miałoby to być pierwsze spotkanie z tym gatunkiem. Warto poznać i ocenić twórczość Piekary, co może zaowocować sięgnięciem po jego kolejne pozycje (a zdecydowanie warto).

Tomasz Niedziela

To druga książka Jacka Piekary, którą przeczytałem, jakże inna od poprzedniej. To nie kolejna historia inkwizytora Mordimera Madderina, to zbiór opowiadań połączonych w kilka cykli. Podobno opowiadania ciężko się sprzedają, ale chyba nie te, te powinny znikać z księgarskich półek.

 

Każde z tych opowiadań to malutka perełka z fascynującą treścią i zaskakującym zakończeniem. Czasami tylko żal, że tak szybko się kończą, ale to już przecież cecha charakterystyczna opowiadań. Krótka forma to krótka forma. Na szczęście można płynnie podążać za kolejną historią, więc nie ma tego złego, które by na dobre nie wyszło.

 

Podążanie za alternatywną historią jest dzisiaj dosyć popularne, nawet powstaje sporo dzieł historycznych na temat "co by było gdybyśmy podjęli inną decyzję". Autor zawsze ma wtedy lekkie pole do popisu, przy okazji często uzewnętrznia w ten sposób swoje poglądy. Ogromne straty jakie ponieśliśmy w czasie II wojny światowej jeszcze przez wiele lat będą skłaniały do stawiania trudnych pytań, a odpowiedzi chyba nigdy nie będą do końca satysfakcjonujące. Inne opowiadania skłaniają do zadawania sobie wręcz metafizycznych pytań. Każde skłania do chwili zadumy, do lekkiego zamyślenia. Nie tylko treść bywa frapująca, często bohaterowie sami w sobie stanowią ciekawe studium godne różnorakich przemyśleń.

 

Kolejna ciekawostka, którą chyba nigdy wcześniej nie zdarzyło mi się zobaczyć, to odautorskie posłowie wyjaśniające skąd wzięły się pomysły na kolejne opowiadanie czyli "co autor miał na myśli". Są chyba równie ciekawe jak same opowiadania. Niby utwór powinien bronić się sam (i broni się) ale takie uzupełnienie jest naprawdę ciekawe. Mogłoby się wydawać, że autor unika w ten sposób tych samych pytań na spotkaniach autorskich, gdzie pytanie o pomysł napisania jakiej opowieści należy do podstawowych i najczęściej pojawiających się.

 

Nie należy spojlerować takiej treści i tego nie uczynię, ale wiele z tych opowiadań to gotowy pomysł na zdecydowanie dłuższą prozę, ale autor i tak należy do bardzo płodnych pisarzy, więc może takie krótkie formy czasami są wystarczające, a może kiedyś w przyszłości przekształcą się w kolejne powieści lub całe serie...?

 

Autor nie ukrywa swoich prawicowych poglądów, co w dobie wszechobecnej lewicowej poprawności politycznej, nie jest takie częste. Ale pisarze, których czytelnicy uwielbiają mogą sobie pozwolić na to pozwolić i chwała im za to.

 

Wracając jeszcze do samych opowiadań- ich kolejna zaletą jest różnorodność. Autor nie trzyma się jednego tematu, czy jednego uniwersum. Mamy przegląd epok, miejsc i zdarzeń, często nawiązujących do autentycznych wydarzeń czy postaci. Unikamy, jako czytelnicy tym samym monotonii i znużenia. Każde kolejne opowiadanie czymś nas zaskakuje.

 

Nie lubię bezkrytycznie chwalić książek, ale tu nawet okładka mi odpowiada i układ graficzny książki też! Coś jednak musi poddać się krytyce! Dotarło to do mnie dopiero po tym, kiedy zacząłem czytać zupełnie inną pozycję. Kilka z tych opowiadań natychmiast uleciało z mojej pamięci i tylko nieliczne zostały tam na dłużej! Oczywiście może to oznaczać powoli moje kłopoty z pamięcią są coraz większe, może jednak również sugerować, że nie wszystkie opowiadania są na tym samym poziomie. Nie będę podawał przykładów, ale tytułowe opowiadanie chyba na dłużej zagości w mojej pamięci, bo zarówno postacie, miejsca jak i akcja wywarły na mnie spore wrażenie, no i zaskoczył mnie pomysł fabularny. Można rzec: biedny ten Kaligula...

 

Nie powiem, że będę teraz szczególnie poszukiwał książek Jacka Piekary, ale jak wpadną mi w rękę, na pewno chętnie je przeczytam!

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial