Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Druga Strona Grzechu

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 2 votes
Akcja: 100% - 2 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Druga Strona Grzechu | Autor: Łucja Fice

Wybierz opinię:

Groteska

Całkiem niedawno naszła mnie myśl, że niewiele mamy książek fabularnych o ludziach w podeszłym wieku. Dzieci, młodzież i młodzi dorośli zdecydowanie zdominowali profesję głównego bohatera literackiego. Nie minęło dużo czasu, a w moje ręce, jak za sprawą opatrzności, trafił tomik fabularnych felietonów Łucji Fice, zatytułowany „Druga strona grzechu”. Traktuje on bowiem o życiu sześćdziesięcioletniej kobiety oraz jej relacji z mężem.

 

Sytuacje z życia codziennego przewijają się z przemyśleniami głównej bohaterki. Ich tematyka jest bardzo zróżnicowana, a autorka płynnie przechodzi z jednej myśli w następną, tworząc wciągający strumień świadomości. Polemizuje z filozofią, religią, fizyką kwantową, sytuacją polityczną i społeczną. Najwięcej uwagi poświęca jednak swojej niesamowitej intuicji oraz proroczym snom. Intensywnie wyczuwa zbliżającą się śmierć. Początkowo sądzi, że to ona sama w niedługim czasie pożegna się z życiem. Okazuje się jednak, że śmierć pozostawi kobietę przy życiu, odbierając jej jednak bardzo bliską osobę. Widmo przemijania cały czas ciąży nad bohaterką i jej mężem, podczas gdy oni sami starają się żyć tak jak dotychczas. Wspólnie przesiadują w domu, pijąc kawę i korzystając z czasu, który autorka-bohaterka spędza w Polsce. Po kilku dniach wraca do pracy w Niemczech, gdzie zajmuje się starszymi osobami, aby „dorobić” do skromnej emerytury.

 

„Druga strona grzechu” to czwarta publikacja Łucji Fice pisana prozą. Tematyka poprzednich skupiała się wokół pracy na emigracji, w charakterze opiekuna dla osób starszych i chorych. W omawianym wydaniu autorka ponownie porusza tę tematykę, jednak schodzi ona na drugi plan, podczas gdy na pierwszym pojawia się tęsknota za zmarłą osobą i próba pogodzenia się z jej odejściem. Nie ulega wątpliwości, że felietony stały się dla pisarki swoistą formą terapii po osobistym dramacie, jakim jest śmierć małżonka. Podejmuje próbę udzielenia odpowiedzi na trudne egzystencjalne pytania. Szuka inspiracji w biologii, fizyce, sztuce, filozofii, przeróżnych religiach, a także w zjawiskach niewyjaśnionych.

 

Śmierć to bez wątpienia główna zmora nawiedzająca myśli seniorów. Przychodzi nieproszona i niespodziewana, zabierając ze sobą coraz więcej bliskich osób. Łucja Fice porusza jednak również inne problemy swojego pokolenia. Wyraża tęsknotę za seksualnością, która w pewnym wieku staje się tematem taboo, oraz za pięknym ciałem pozbawionym zmarszczek. Za niewinną i intensywną miłością, do której prawo mają jedynie osoby młode. Krytykuje dzisiejszą modę na tatuaże i wyzywające ubrania, poezję naładowaną wulgaryzmami, prymitywizm w filmach i telewizji oraz wszechobecne uzależnienie od mediów i technologii. Nie podoba jej się kierunek, w jakim zmierza świat i zdaje się cieszyć, że nie będzie musiała żyć w realiach, które nas czekają.

 

Ostrych słów krytyki jest z resztą w „Drugiej stronie grzechu” dość sporo. Wręcz zaintrygowało mnie z jaką odwagą i nienawiścią autorka wyraża się o uchodźcach. Zdecydowała się poruszyć niezwykle kontrowersyjny temat w sposób naprawdę bezpardonowy, snując wręcz teorie spiskowe o tym jak muzułmanie zniszczą zachodnią cywilizację, a wpływowi politycy uciekną na przygotowanej dawno temu arce. Z jednej strony autorka prezentuje bardzo czarno-białe myślenie, zgodne z zasadą „każdy muzułmanin jest zły”, z drugiej jednak – trudno się dziwić, bo chyba każdy Europejczyk odczuwa mniej lub bardziej skrywany lęk przed przesiąkniętą przemocą kulturą islamu.

 

Najbardziej w felietonach pani Łucji spodobał mi się kontrast pomiędzy dwoma energiami – męską i kobiecą, których ucieleśnieniem jest sama autorka i jej mąż. Ona – emocjonalna, o niezwykle rozwiniętej intuicji. On – chłodny, pragmatyczny racjonalista. Skrajnie różni, przez co narażeni na konflikty, jednak razem tworzą jedność na wzór chińskiego yin i yang. Dojrzała damsko-męska relacja to jeden z filarów „Drugiej strony grzechu”, podczas gdy drugim jest pożegnanie autorki z mężem. To smutna i refleksyjna lektura, uważam jednak, że jak najbardziej godna polecenia.

Literanka

Łucja Fice ma w swoim dorobku literackim utwory dotyczące opiekunek i pielęgniarek wyjeżdzających za granicę w poszukiwaniu zarobku. Jej najnowsza książka, „Druga strona grzechu” jest niejako ukoronowaniem tej tematyki i rozliczeniem z życiem, podróżą w głąb siebie. Czytałam ją w zamyśleniu i z szeroko otwartymi oczami, bo to utwór wyjątkowy, wymykający się wszelkim kategoriom. Ni to powieść, ni to esej, ni pamiętnik, choć z pewnością zawiera elementy wszystkich tych gatunków.

 

Autorka opowiada nam z jednej strony historię dwojga starszych ludzi, których miłość jest trudna, ale nadal mocna. Żona w tym związku jest satelitą, która od czasu do czasu opuszcza dom, by do niego wracać i przeżywać na nowo starą miłość. To mąż jest w tym związku osobą, która czeka, cierpliwie spędza w domu czas, który jego żona poświęca na pracę zarobkową za granicą polegająca na opiece nad starszymi. Jednak prawdziwą przesłanką, dla której kobieta podróżuje, nie jest wcale chęć zdobycia pieniędzy, ale poznawania innych ludzi i siebie – w oddalaniu od codzienności, zwykłych miejsc, w których funkcjonuje się według utartych schematów.

 

Wiele jest tematów, których dotyczy ten utwór. Sama autorka zapowiada, że jest to książka o przeczuciach i faktycznie, poświęca im wiele uwagi – relacjonuje sny, niewytłumaczalne impulsy, które każą jej mieć pewność, że stanie się coś niedobrego. Przy tej okazji rozważa relacje między duchowością a światem materialnym, odnosi się do istnienia Boga i jego ingerencji w nasz świat, o przepływaniu energii i przekonaniu, że ta dobra przyciąga szczęście, a zła – gorsze samopoczucie, lęk. Sny, zwłaszcza te prorocze, autorka uważa za przejaw metafizycznego przenikania światów, różnych wymiarów.

 

Łucja Fice za podstawę swoich rozważań przyjmuje zasady fizyki jako nauki – chętnie rozprawia o dynamice, grawitacji, energii, budowie atomu. Podejmuje tematy filozoficzne, nad którymi głowiły się największe umysły na przestrzeni wieków – relacjach miedzy duchem a materią, realnością otaczającego nas świata i innych wymiarów, które, być może, istnieją gdzieś w pobliżu, albo w całkiem innej przestrzeni. Zastanawia się nad istotą Boga i w intrygujący sposób interpretuje skuteczność modlitwy jako materializowanie się myśli.

 

Jednocześnie wiele miejsca autorka poświęca rozważaniom o sytuacji politycznej i społecznej. Twierdzi, że jest biernym odbiorcą życia politycznego, które obserwuje tylko na ekranie telewizora, jednak wypowiada się o uchodźcach, którzy zalewają Unię Europejską i niesieniu im pomocy. Zauważa również chciwość, która dotyka coraz większą część społeczeństwa, a jednocześnie ją niszczy, zauważa coraz gorszą jakość oferty, jaką maja dla nas media.

 

Śmierć męża bohaterki w czasie, gdy ona sama była za granicą, stanowi punkt, od którego wychodzą wszystkie jej przemyślenia. Kobieta tworzy siatkę ze wspomnień, przemyśleń o starzeniu się, miłości, ocierając się przy tym o fizykę kwantową i metafizykę, sięgając po najważniejsze pytania ludzkości. Wszystko to zostało podane w ujmujący, poetycki sposób, który ma wiele wspólnego ze zmysłowością, a nawet szóstym zmysłem. To również książka o przemijaniu, niezwykłej intuicji, słuchaniu wewnętrznych głosów i dostrzeganiu znaków przekazywanych z innych światów. Autorka odkrywa przed czytelnikami swoje bogate wnętrze, zadziwiającą wrażliwość i swój cały duchowy świat.

 

Dla mnie osobiście ta książka była niezwykle sensualna podróżą przez świat osoby niezwykle wrażliwej, która poszukuje nowego sensu w życiu, w którym właśnie straciła osobę kochaną najbardziej na świecie. Jest lekturą wymagającą nie tylko ze względu na trudny temat, ale również ładunek emocjonalny z nim związany. Z pewnością jest to pozycja godna uwagi dla dojrzałych czytelników.

Pani M

"Książki tej nie da się jednoznacznie przyporządkować do jednego gatunku literackiego. Łucja Fice z niesłychaną gracją i lekkością przechodzi z jednej formy do kolejnej: z powieści, przez esej i poezję, skończywszy na rozważaniach natury filozoficznej i naukowej. Autorka odnosi się do swoich przeżyć, przemyśleń i dzieli się z czytelnikiem nietuzinkową intuicją, starając się wyjaśnić pewne zjawiska, z pozoru niewyjaśnialne. Poszukuje sensów, odkrywa własną duszę, dzieli się z innymi swoją wrażliwością i głębią postrzegania. Każda karta "Drugiej strony grzechu" to jak podróż w nieznane bez przewodnika. Należy się w nią zagłębić, by zastanowić się choć przez chwilę nad otaczającym nas światem i zrozumieć jego sens w momencie, kiedy utraci się tych, których się kocha najbardziej".

 

Te słowa znajdują się na skrzydle do okładki tej książki. Nie potrafię jej wam streścić, to jedna z tego typu powieści, po których nie umiem poukładać swoich myśli po lekturze. Nie wiem, co myślę na jej temat, może w trakcie pisania coś się rozjaśni.

 

Mamy historię dwojga ludzi, małżeństwo z długim stażem. Żona wyjeżdża, a mąż na nią cierpliwie czeka. I nie, nie chodzi o to, że ona ucieka z domu, po prostu ma pracę za granicą, opiekuje się starszymi ludźmi. Przeważnie w polskich rodzinach to mężczyzna jest osobą, która wyjeżdża do pracy za granicę, tu mamy historię odwrotną.
Jest to książka trudna. Mam wrażenie, że przyszła do mnie w nieodpowiednim momencie. Nie wiem, czy jestem na nią gotowa. Myślę, że za jakieś 15-20 lat więcej bym w niej dla siebie odnalazła. W tym momencie brakuje mi życiowego doświadczenia. Jeszcze niewiele w życiu przeszłam, żeby się w tej kwestii wypowiadać.

 

To nie jest książka, którą czyta się wieczorem do poduszki i dobrze się przy niej bawi. Nie zrozumcie mnie źle, nie uważam, że jest to zła książka, ale to naprawdę mocny kaliber. To metafizyczna historia. Dużo tu przemyśleń na wiele tematów, na przykład dutyczących Boga, modlitw.

 

Muszę przyznać, że przytłoczyła mnie ta książka. Czytało mi się ją bardzo trudno, musiałam robić sobie przerwy w lekturze, nie byłam w stanie przeczytać jednocześnie więcej niż 10-15 stron. Czułam się tak zmęczona, że musiałam odpocząć. I podkreślę kolejny raz - to nie jest zła książka, ale trafiła do mnie w nieodpowiednim momencie, zdecydowanie za wcześnie. Nie umiem odnieść moich przeżyć do tego, o czym mówi autorka. Rozumiem, o czy mówi, wzbudza to we mnie emocje, ale muszę jeszcze dojrzeć do tego, by odkryć wszystko, co chciała mi przekazać.

 

Nie sposób jednak odmówić autorce wnikliwego postrzegania otaczającego nas świata. Autorka pokazuje, co napędza nas do działania. Pieniądz. Chcemy coraz więcej i więcej, gubiąc przy tym nas samych. Do niczego dobrego to nie prowadzi. Chyba wszyscy się co do tej kwestii zgodzimy.

 

To nie jest książka dla każdego. Młodzieży zdecydowanie odradzam czytanie tej książki, będzie dla nich jeszcze zbyt trudna do udźwignięcia, zwłaszcza końcówka. Nawet ja, mając swoje lata, uważam, że jeszcze nie dojrzałam do tej powieści. To duże wyzwanie dla czytelników. Wspominałam o metafizyce - jeśli się z nią nie lubicie, odpuśćcie sobie czytanie. Nie ma sensu, żebyście się męczyli, bo tylko się zniechęcicie niepotrzebnie.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial