Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Astralker

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Astralker | Autor: Tomasz Sobiesiek

Wybierz opinię:

TomG

Wiecie co? Już od momentu, w którym zobaczyłem okładkę powieści Astralker Tomasza Sobiesieka coś mi mówiło, że nie będę specjalnie zadowolony z jej lektury. Pierwsze niekorzystne wrażenie spowodowane było właśnie wyjątkowo brzydką, odpychającą okładką. Grafik porozmieszczał elementy prawidłowo, wszystko niby ze sobą tutaj współgra, ale beznadziejnie, topornie wręcz i amatorsko wygląda ta postać z uciętą w połowie twarzą… No i wybrane fonty widniejące na okładce także nie robią dobrego wrażenia. Cóż, jeśli wydawcy i autorowi taki projekt się podobał, ok. Dla mnie wygląda po prostu brzydko. Co więcej, kiedy dowiedziałem się, że okładka wyszła spod ręki Piotra Cieślińskiego z Dark Crayon, którego to prace bardzo cenię za grafiki serii Artefakty i The Expanse, byłem po prostu w szoku.

 

Dokonań prozatorskich Tomasza Sobiesieka nie znam, albo raczej nie pamiętam. Debiutował opowiadaniem w zbiorze Na nocnej zmianie, który czytałem i posiadam, ale jego tekstu nijak nie umiem sobie przypomnieć. Astralker natomiast jest debiutem powieściowym tego autora, co podczas lektury książki rzuca się w oczy.

 

Jak na debiut, założenia książki mogą wydawać się całkiem ciekawe, tyle że nie wszystko trzyma się tutaj kupy, że się tak brzydko wyrażę. Niezbyt mądry studencik Dawid – czy też, jak się go określa w opisie książki, „zwyczajny student” – przejawia unikalne zdolności. Dostaje się w rączki służb specjalnych najdziwniejszego z polskich wywiadów, a jak to zwykle w kiepskich filmach (i książkach) bywa, wywiad ten składa mu propozycję nie do odrzucenia. Dzięki temu będzie mógł zabłysnąć jak prawdziwa gwiazda na granicy dwóch światów, tego przyziemnego, rzeczywistego, i astralnego. Oczywiście zanim okaże się najcenniejszym nabytkiem tychże niejawnych służb, będzie się musiał co nieco podszkolić (ale nie za dużo), no i pogonić za uciekającą we wszystkie strony fabułą. Bo wątków w powieści nie brak, tych ważnych i mniej ważnych, a Dawid sam chyba zbyt dobrze nie wie, jakie są te wątkowe priorytety.

 

No więc chłopak daje z siebie co może, próbując udowodnić swą indywidualność w naszym szarym i przyziemnym świecie. I nie tylko w tym, ma się rozumieć. Aż do momentu, gdy… książka kończy się, pozostawiając czytelnika z ręką głęboko zanurzoną w nocniku. To znaczy w błyszczącym świetliście kotle rozpoczętych wątków, których rozwinięcie zostało zaplanowane przez autora najwyraźniej na tom drugi tejże niezwykłej historii. I to by było na tyle, jeśli chodzi o bajkę o zwyczajnym chłopcu z jakiejś mieściny, który okazał się chłopcem niezwyczajnym.

 

Cóż, Astralker to powieść, która dla mnie jest chyba największym rozczarowaniem ostatnich miesięcy. Nie, żebym spodziewał się po niej literackich cudów; rozczarowaniem w tym względzie, że czas jej poświęcony okazał się czasem mocno zmarnowanym. Autor stylistycznie nie zabłysnął, kolokwializmów nie unika, buduje zdania raczej proste i krótkawe. Jeszcze trochę czasu minie zapewne, zanim pokusi się o dzielenie zdań większą liczbą znaków interpunkcyjnych. Nic to jednak, bo bardziej powinno się tutaj skupić na uwiarygodnieniu przedstawianych zdarzeń fabularnych, poważniejszym potraktowaniu opisywanej tematyki, zamiast zatrzymać się na poziomie powieści rozrywkowej. Jest jednak jak jest, dla mnie raczej słabo, Astralker jawi mi się jako bardzo mało intrygująca książeczka, grzesząca pewną dozą przypadkowości i pójściem na łatwiznę. Co gorsza, język, jakim posługują się niektóre postaci tego dramatu, woła o pomstę do nieba, albo co najmniej o wyrzucenie z pamięci. Żeby mówić w ten sposób, w normalnym świecie trzeba by było być mocno ograniczonym intelektualnie nieukiem (i jest to zdecydowanie łagodnie powiedziane). No chyba że wszyscy agenci tajnych polskich służb się tak wyrażają, to zwracam honor. Nie znam ani jednego tajnego agenta, więc ciężko mi to stwierdzić.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial