Pani M
-
„Po co ceramikowi gęsie pióro? Dlaczego farmerowi lepiej myśli się w polu? Co robią rybacy, kiedy czekają na wyciągnięcie sieci? Nie wiecie? No właśnie. My też nie wiedzieliśmy, dlatego zapytaliśmy. O swojej pracy opowiedzieli nam przedstawiciele 12 naprawdę ciekawych profesji”.
Jeśli macie małe dzieci i chcecie pokazać im, na czym polegają różne zawody, przeczytajcie o tej publikacji. Być może was zainteresuje.
Elżbieta Pałasz opowiada w swojej książce o: ceramiku, projektantach mebli, budowniczym statku, farmerze, opiekunach fok, rybaku, marynarzu, projektantce biżuterii, nurku, biologu morza, pani pilot odrzutowca i nauczycielce kaszubskiego. Zawody na pierwszy rzut oka nam, dorosłym znane, ale czy na pewno? Czy wiemy choćby o tym, z czego można robić meble? Jak wygląda obróbka bursztynu?
Swoje lata już mam, ale mimo wszystko wyciągnęłam z lektury tej książki coś ciekawego dla siebie, jak choćby wspomniane już przeze mnie projektowanie mebli. Świat się zmienia i dziś robi się meble z czegoś, co wcześniej nie było używane w tym celu. A przy okazji – czy myślicie, że projektowanie mebli jest łatwe? Mnie się tak wydawało. Po lekturze tej książki podejrzewam, że zaprojektowane przeze mnie fotele stanowiłyby zagrożenie dla użytkowników, więc może nie będę szła w tym kierunku.Zawody są przedstawione w formie wywiadów. Krótkich, które szybko się czyta, wszystkie słowa, które opcjonalnie mogłyby być niezrozumiałe przez najmłodszych, są wytłumaczone, więc dzieci nie będą miały większego problemu ze zrozumieniem tego, co autorka wraz ze swoimi rozmówcami chciała im przekazać. Opcjonalnie zawsze mogą o to zapytać kogoś dorosłego, ale nie sądzę, żeby zaistniała taka potrzeba. Dzieci, z którymi czytałam tę książkę (lat 9 i 7) zrozumiały wszystko i o nic nie pytały.
Jak już wspomniałam, poszczególne zawody są opisane w formie krótkich wywiadów. Dziecko spokojnie może przeczytać jeden czy dwa i odłożyć książkę na jakiś czas na półkę. Wiedza raczej nie wyparuje, a ono nie będzie czuło się „przyspawane” do publikacji. Można też czytać dziecku pojedyncze rozdziały do snu.
To publikacja, która powinna spodobać się przedszkolakom i uczniom pierwszych klas szkół podstawowych. Może nawet zainspiruje dzieci do obrania w przyszłości jakiegoś zawodu. Czegoś się o nim dowiedzą i będą mogły zastanowić się, czy chcą czegoś więcej na jego temat się dowiedzieć, a może nawet wyuczyć się go. Nic nie stoi na przeszkodzie.
Całość uzupełniają rysunki Joanny Czaplewskiej, które na pewno podziałają na wyobraźnię najmłodszych czytelników. One same będą w stanie wykonać podobne. Sama podsunęłam taki pomysł moim małym czytelnikom, by narysowali to, o czym przeczytały i bardzo dobrze poradzili sobie z tym zadaniem. Nawet foki były bardzo podobne do tych autorstwa pani Joanny.
Warto od małego rozbudzać w dziecku ciekawość, pokazywać mu, jakie są zawody i z czym są one związane. O ile o większości z nich dzieci mogły słyszeć w szkole, o tyle nie wiem, czy mówi się w niej o nauczycielach języka kaszubskiego czy biologu morza. A warto, żeby dzieciaki o nich wiedziały. Zwłaszcza o nauczycielach innych dialektów. Niewiele się o nich mówi, a szkoda. Nie pokazuje się często najmłodszym tego, jak różnorodni ludzie mieszkają w Polce i jakimi dialektami się posługują. Moim zdaniem warto posiadać taką wiedzę.