Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Zakon Drzewa Pomarańczy Część 1

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Zakon Drzewa Pomarańczy Część 1 | Autor: Smantha Shannon

Wybierz opinię:

Opis Wydawcy

Rozdarty świat.

 

Królowiectwo bez dziedziczki.

 

W trzewiach ziemi pradawny wróg budzi się z tysiącletniego snu.

 

Dom Berethnet włada Inys od stuleci. Wciąż niezamężna królowa Sabran IX musi wydać na świat córkę, by uchronić swoje królowiectwo przed zgubą - lecz u jej wrót kłębią się skrytobójcy. Ead Duryan, choć jest na dworze od lat i wyniesiono ją do rangi damy dworu, pozostaje lojalna jedynie wobec tajemniczej organizacji czarodziejek. Ma za zadanie strzec Sabran przed zakazaną magią.

 

Po drugiej stronie mrocznego morza Tane jest gotowa poświęcić wszystko, by zostać jeźdźcem smoków, ale los zmusza ją do podjęcia decyzji, która może zniszczyć jej życie.

 

Wschód i Zachód nie potrafią się wyzbyć wzajemnej wrogości nawet w obliczu wzbierających sił chaosu, żądnych na zawsze odmienić oblicze świata.

 

Świat stworzony z epickim rozmachem, potężne królowe, dzielne wojowniczki, piraci, smoki i dużo magii. Czy muszę dodawać coś więcej? Jestem totalnie oczarowana tą książką! Jedna z najlepszych powieści fantasy, jakie czytałam w całym moim życiu. Musicie przeczytać!

 

- Anita Boharewicz-Dąbrowska, Book Reviews by Anita

 

Samantha Shannon - urodziła się w zachodnim Londynie w 1991 roku. Zaczęła pisać w wieku piętnastu lat. W latach 2010-2013 studiowała angielską literaturę i literaturę powszechną w collegeu Świętej Anny w Oxfordzie. W 2013 roku wydała Czas Żniw, pierwszą książkę z siedmiotomowej serii. Czas Żniw stał się bestsellerem w rankingu "New York Timesa", "Sunday Timesa" i "Asian Age", a także został wybrany Książką Roku przez "Daily Mail", "Stylist" i "Huffington Post". Ponadto powieść nazwano jedną z najlepszych książek roku 2013 w serwisie Amazon. Czas Żniw został przetłumaczony na dwadzieścia osiem języków. Prawa do ekranizacji nabyła wytwórnia Imaginarium Studios i 20th Century Fox. W 2014 roku Samantha Shannon znalazła się na liście Evening Standard Power 1000.

Olga Piechota

Czasami mam wrażenie, że w naszym życiu liczą się tylko dwie rzeczy, które mogą istnieć całkowicie oddzielnie, ale również przeplatać się nawzajem. To one nadają sens życiu i sprawiają, że jesteśmy gotowi na poświęcenie oraz cierpienie. Mowa tutaj o wierze rozumianej jako idea i dobrze znanej wszystkim miłości. Na swojej drodze spotykam ludzi, którzy potrafią myśleć tylko o swoich bliskich i to te myśli motywują ich do różnych działań, do pokonywania przeszkód. Miłość potrafi burzyć wszelkie mury i pozwala zapomnieć o słabościach. Są też ludzie, którzy oddali swoją dusze idei i wierzą w nią całym sercem. Poświęcają cały swój czas, by ją udowodnić lub po prostu być lojalnym wobec tego, w co wierzą. I zostają ci najpotężniejsi, najbardziej niebezpieczni, ale zarazem najbardziej zachwycający ludzie – ci, którzy połączyli te dwie rzeczy i oddali samych siebie w posiadanie bogom miłości i wiary. Do której kategorii Wy się zaliczacie?

 

Wschód i Zachód – dwie krainy, które od lat łączy nienawiść i niezrozumienie. Gdy przyszedł czas zagłady, gdy ludzie musieli walczyć z samym Bezimiennym, gdy mimo wygranej nadeszła kolejna katastrofa zwana Żałobą Wieków, ludzie z tych dwóch zakątków podjęli rożne decyzje. Zachód znienawidził smoki, wiwerny, zachodnice i wszystkie istoty choćby przypominające Bezimiennego. Uwierzył, że ród kobiet Berehnet obronił ich przed ostateczną apokalipsą i póki jego dziedziczki żyją i nadal rodzą córki, to wszystkie istoty w Imperium Cnót są bezpieczne. Natomiast Wschód uznał potęgę smoków, ale nie tych pochodzących z ognia, lecz istot powstałych dzięki wodom. Lud oddał im swoją wiarę i szacunek. W zamian smoki chronią swoich wyznawców, a nawet pozwalają nielicznym wybrańcom dosiadać swoich grzbietów. Jednak jak długo będzie trwać pokój? Czy Bezimienny na pewno odszedł? Czy jego armia nadal śpi w podziemnych korytarzach? Która wiara jest tą prawdziwą?

 

To jest książka, na którą czekałam z tak wielkim z niecierpliwieniem, że myślałam, że nigdy nie będę miała okazji jej przeczytać. O samej autorce słyszałam same pozytywne opinie, choć osobiście nie miałam jeszcze przyjemności poznać jej twórczości. Teraz to się zmieniło i rozpoczęłam z olbrzymim przytupem tę właśnie znajomość, ponieważ zaczęłam od pierwszego tomu niesamowicie magnetyzującego "Zakonu Drzewa Pomarańczy". Jestem świeżo po przeczytaniu tej powieści i przyznam szczerze, że to była naprawdę niesamowita przygoda.

 

Przede wszystkim pomysł. Bądźmy uczciwi – wydaje się dość schematyczny, gdyż w fantastyce smoki są wyjątkowo częstym motywem, jeśli w ogóle nie najczęstszym. Ich potęga, niesamowity wygląd i legendy z nimi związane, które do dzisiaj bawią dzieci w wielu zakątkach świata, urzekają prawie każdego pasjonata magii. Lecz "Zakon Drzewa Pomarańczy" tylko pozornie jest sztampową opowieścią. Autorka wykorzystała dobrze znany i szanowany motyw, by stworzyć coś nowego i niekonwencjonalnego. Jestem pod wielkim szacunkiem, bo w fantastyce naprawdę trudno wymyślić coś nowego, coś czego jeszcze nie było. A Samanthcie Shannon bez wątpienia udała się ta sztuka.

 

Książkę czyta się przyjemnie i zabójczo szybko. Sama byłam w szoku, że jestem w stanie tak szybko przeczytać takie tomisko. Jednak to świadczy tylko o kunszcie języka pisarki. Język, którego autorka używa, ma w sobie coś innego, co przemówiło do mnie i pozwoliło spojrzeć na tę historię w sposób nieoczywisty. Ale żeby nie było za dobrze, a tradycja czepiania się pozostało, dodam, że jednak chciałabym, żeby ten język był trochę bardziej skomplikowany. Dodałoby to odpowiedniego klimatu całej książce. To tylko taki mały mankament.

 

Naprawdę opowieść czytało mi się w zawrotnym tempie – wciągnęłam się całkowicie w ten świat, zapominając o tym rzeczywistym. Liczyło się to, co dzieje się na Wschodzi i Zachodzie, a nie jakaś ulica za oknem mojego domu. Przy tak rozbudowanych powieściach trudno utrzymać logikę i ogólną spójność. "Zakon Drzewa Pomarańczy" nie ma z tym najmniejszego problemu. Cała historia jest wyjątkowo gładka i wszystkie wydarzenia mają punkt wspólny, który jako czytelnicy niekoniecznie znamy, ale wyczuwamy istnienie odpowiednich powiązań. W pewnym momencie stajemy się mieszkańcami tego uniwersum, więc doskonale je znamy, wiemy, czego po nim oczekiwać, ale tajemnice pozostają tajemnicami póki ktoś ich nie odkryje. Tym kimś mamy być my, dlatego razem z bohaterami nie możemy się poddać. Musimy walczyć do ostatniej kropli krwi.

 

Jeśli miałabym wskazać jakąś wadę, to na pewno byliby to pobieżnie wykreowani bohaterowie. Na nich niestety bardzo się zawiodłam, co obniżyło moją ocenę całej powieści. Czegoś w nich brakowało. Często mieli swoją własną przeszłość, którą mogliśmy poznać, ale nie dało się powiązać tego z postacią, którą widzimy teraz. Nie dawało to zrozumienia, żadnego uzasadnienia. Po prostu było sobie historią jak każda inna historia. W dodatku większość bohaterów budziła we mnie antypatię lub pozostawałam całkowicie obojętna wobec nich. Jedynie cudownie wykreowany Niclays podbił moje serce. Okazał się prawdziwym człowiekiem z krwi i kości, który ma wiele wad, wiele niepożądanych przyzwyczajeń i często popełnia błędy, ale przy tym w ostateczny rozrachunku pozostaje dobrą osobą i to wbrew pozorom pełną nadziei. Ubóstwiałam go i to te wydarzenia, w których on brał udział, przykuwały najbardziej moją uwagę. Potrafiłam połączyć jego burzliwą przeszłość z monotonną teraźniejszością. Rozumiałam jego poczynania i byłam w stanie mu współczuć. Urzekł mnie jako osoba, ale również jego losy wywołały we mnie wiele emocji. Polubiłam również Lotha. Był bardzo wyidealizowany, wprost niemiłosiernie, co często potrafiło mnie irytować, ale jakby nie patrzeć był też kochanym mężczyzną, który starał się być przyzwoity i wierny swoim zasadom. Dlatego jestem skora wybaczyć mu tę doskonałość. Natomiast Ead jest dla mnie koszmarem tej książki. Wydaje mi się, że ta postać ma być kluczowa, a tymczasem prawie każdym swoim postępowaniem sprawia, że mam ochotę porządnie ją wytarmosić. Miała być tak samo jak Loth idealna, tymczasem popełniała błąd za błędem, myśląc że to dobra droga do wygranej. Nic z tych rzeczy. Była tylko jakąś dziwną maszyną...

 

Niesamowicie się cieszę, że miałam okazję przeczytać pierwszy tom "Zakonu Drzewa Pomarańczy". Miałam wobec tej powieści olbrzymie wymagania i w większości zostały spełnione, więc nic innego tylko sięgać po kolejną część. Jest to opowieść fantasy, która urzeka swoją barwnością, odwagą oraz dobrem, które zostało zachwiane, ale nadal walczy. Idealna pozycja dla fanów fantastyki.

 
 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial