Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Niebezpieczne Kosmetyki. Jak Uniknąć Nowotworów, Bezpłodności, Chorób Tarczycy, Przedwczesnego Starzenia I Innych Dolegliwości

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Niebezpieczne Kosmetyki. Jak Uniknąć Nowotworów, Bezpłodności, Chorób Tarczycy, Przedwczesnego Starzenia I Innych Dolegliwości | Autor: Marion Schimmelpfenning

Wybierz opinię:

Opis Wydawcy

Zewsząd zalewają nas reklamy coraz to nowych preparatów do pielęgnacji – telewizja, Internet, prasa, nawet radio – w każdym z nich możemy natrafić na wzmiankę o kosmetykach. Kuszeni atrakcyjnym opakowaniem i niezwykłymi właściwościami kupujemy je przekonani, że innowacyjna formuła w nich zawarta pomoże na nasze skórne problemy, zadba o włosy, wygładzi zmarszczki czy ukryje niedoskonałości. Przestaliśmy kontrolować, co i w jakiej ilości aplikujemy na ciało. Niestety, prawda jest taka, że chemia w kosmetykach to absolutna codzienność, z której często nie zdajemy sobie sprawy. Cierpi na tym nie tylko nasza skóra, ale i cały organizm.

Uleczkaa38

KOSMETYKI - każdego dnia korzystamy z nich w ogromnych ilościach, pragnąc przedłużać swoją młodość, czynić ciało piękniejszym, jak i też zdrowszym... Jak się jednak okazuje, pod tymi wszystkimi słynnymi markami, ich kuszącymi wzrok opakowaniami i zapewnieniami skuteczności działania, kryje się czysta chemia i płynące z niej zagrożenie dla naszego zdrowia, a nawet i życia. O zagrożeniu tym opowiada w niezwykle szczegółowy i intrygujący sposób książka pt. "Niebezpieczne kosmetyki. Jak uniknąć nowotworów, bezpłodności, chorób tarczycy, przedwczesnego starzenia i innych dolegliwości", autorstwa Marion Schimmelpfenning.

 

Ta wydania nakładem Wydawnictwa Vital pozycja, stanowi sobą coś na wzór reporterskiego i zarazem poradnikowego śledztwa autorki, która odsłania przed nami świat kosmetycznej chemii, jak i również jej szkodliwy wpływ na stan naszego zdrowia. Autorka przeprowadza nas tutaj po poszczególnych rodzajach toksycznych substancji zawartych w popularnych kosmetykach - od fluorku w paście do zębów - począwszy, poprzez aluminium i barwniki, a skończywszy na rzeczy szokującej - witaminach, które w swej farmaceutycznej formie także mogą nam zaszkodzić. Autorka poddała każdą z tych substancji  szczegółowej analizie, jak i też przedstawiła wszelkie możliwe niepożądane działania - z popularnymi chorobami na czele, jakie mogą one sobą nieść...

 

Najważniejszą rzeczą w kontekście tej publikacji jest to, że opiera się ona przede wszystkim na  naukowych badaniach, ich wynikach i powszechnie dostępnej wiedzy, nie zaś na odważnych tezach i teoriach spod znaku "spiskowych teorii". To doniesienia z naukowych konferencji, badania najznamienitszych ludzi nauki, jak i też odwołania do medycyny, chemii i biotechnologii, które w jasny sposób mówią o tym, że chemiczne składniki kosmetyków mogą nam szkodzić. Imponujący w tym względzie jest również zasięg zawartych tu treści, które odnoszą się do ogromnej ilości chemicznych substancji, a pośrednio też i kosmetyków, z jakich korzysta każdy z nas...

 

Lektura tej książki nie jest łatwą - trzeba to sobie powiedzieć otwarcie. Nie jest łatwą z uwagi na występowanie tu skomplikowanych pojęć z zakresu chemii i innych nauk, podawanych różnego rodzaju wzorów, czy też cytowanych fragmentów odczytów, wystąpień i wyników badań. To naukowy świat, który to jednak możemy poznać tu przy odrobinie dobrej woli z naszej strony, ze względu na próby autorki, która pragnie przekazać nam owe treści w możliwie najprostszy sposób. Warto docenić ten fakt, jak i też uzbroić się w swoistą cierpliwość, gdyż wiedza, jaką możemy wynieść ze spotkania z tą publikacją, jest naprawdę cenną, ważną i potrzebną każdemu z nas. 

 

Warto w tym miejscu także zaznaczyć, iż oprócz wskazania zagrożeń i konkretnego niepożądanego działania danego składnika kosmetyków, autorka przedstawia tu przed nam także i swoistą alternatywę w tym względzie. Otóż jest tu mowa zarówno o tym, czym zastąpić te nieszczęsne szkodliwe substancje kosmetyczne, ale też i padają konkretne nazwy marek, co w mej ocenie jest ważnym i odważnym posunięciem autorki.

 

Komu poleciłabym sięgnięcie po ten tytuł w pierwszej kolejności? Myślę, że przede wszystkim czytelniczkom, które to korzystają na co dzień z kosmetyków, nie będąc w pełni świadomym o tym, jak wiele zła mogą one nam przynieść. To wiedza, poszerzanie horyzontów i swoiste otwieranie oczu na to, o czym na co dzień - z wielu powodów, po prostu się nie mówi. Oczywiście, tak naprawdę po książkę "Niebezpieczne kosmetyki. Jak uniknąć nowotworów, bezpłodności, chorób tarczycy, przedwczesnego starzenia i innych dolegliwości" może sięgnąć absolutne każdy, gdyż poruszane tu zagadnienie dotyczy nas wszystkich. Polecam - ta książka sprawia, że zaczynamy zupełnie inaczej patrzeć na to, czym są nasze kosmetyki.

Bookholiczka

„Co tak właściwie dokładnie zawierają tubki, buteleczki i puszeczki stojące u nas w łazience? Poza małymi wyjątkami typu ‘aqua’ czy ‘alkohol’ jedynie chemicy lub lekarze zapewne wiedzą, co kryje się za tymi fantastycznie brzmiącymi oznaczeniami (jak się przekonamy, nawet oni czasem tego nie wiedzą). Co więcej, oznaczenia te czasem są niejasne albo zawoalowane (przykładowo ‘fragrance’ na substancje zapachowe, które często wywołują alergię), a często bywa też tak, że różne oznaczenia są stosowane do opisu jednej i tej samej substancji, co jeszcze bardziej potęguję dezorientację.”

 

W książce „Niebezpieczne kosmetyki” możemy znaleźć wiele ciekawych i przydatnych informacji. Możemy dzięki niej poznać całą prawdę o kosmetykach. Autorka porusza takie tematy jak: praktyki stosowane przez przemysł kosmetyczny, toksyczne substancje obecne w kosmetykach, szkodliwości konserwantów w preparatach do pielęgnacji, związkach pomiędzy kosmetykami a alergiami, manipulacyjnych technikach stosowanych przez koncerny kosmetyczne. Jak widzicie cała książka jest przesiąknięta dosyć ciekawą dawką wiedzy o kosmetykach. Mimo tego, że się nie maluję z chęcią poczytałam co w trawie piszczy. Jaki wpływ na nasze ciało mają produkty do pielęgnacji ciała.

 

Nigdy ale to nigdy nie interesowały mnie tego typu książki. Czułam się trochę nie swojo ponieważ ciężko było mi się wciągnąć i skupić na czytanych zdaniach. Wiele rzeczy było dla mnie niezrozumiałych, ciężkich do szybkiego zrozumienia całości. Namęczyłam się trochę, aby dobrnąć do końca.

 

Po kupnie nowego kosmetyku czy to do twarzy, czy do ciała obserwuję parę pierwszych dni używania, czy jest on odpowiedni do mojej skóry. Bo któż tak nie robi. Chyba każdy boi się, kiedy kupuję coś nowego, nieznanego o to, aby nic go nie uczuliło. Żyjemy w takich czasach, że wiele rzeczy jest przed nami ukrywane. Nawet to co jest napisane na ulotce często się nie zgadza z tym z tego jest zrobiony produkt.

 

Autorka próbuje nam przekazać wiele rzeczy dotyczących kosmetyków. Marion, kiedy wspomina o badaniach, które są sprzeczne z jej teoriami piszę, że w tych czasach tytuł doktora nic nie znaczy. Jest to moim zdaniem trochę nie ładne ponieważ, każdy ma odmienne zdanie i kiedy je wyraża nie powinien obrażać drugiej strony.

 

Co zauważyłam też w trakcie czytania książki to to, iż prawie połowa wiadomości dotyczyła fluorku. Było to trochę niepotrzebne ponieważ temat trochę się dłużył i był za bardzo nudny jak dla mnie. Z chęcią bym poczytała w tamtym momencie o zupełnie innych ciekawszych rzeczach.

 

Parę rzeczy mnie też zaszokowało. Wpływ kosmetyków kolorowych na człowieka, szkodliwość filtrów przeciwsłonecznych. Autorka też przytacza za wiele nazwisk, składników i niepotrzebnych informacji. Moim zdaniem jest to trochę uciążliwe. Czytelnik chciałby się bardziej wgłębić w lekturę, ale nie można bo jest dużo niezrozumiałych informacji.

 

Miałam nadzieję, że lektura będzie ciekawsza, a niestety się zawiodłam. Lektura była nużąca i ciężko było mi dotrwać do końca. Na szczęście udało się i mogę powiedzieć, że z wieloma rzeczami się nie zgadzam, które napisała autorka. Ale szanuję zdanie innych ludzi. 

 

Chyba oczekiwałam za dużo na wstępie od „Niebezpiecznych kosmetyków”. Jednak nie skreślam zupełnie tej książki. Chciałabym abyście sami się przekonali, czy zgadzacie się z tym wszystkim o czym piszę Marion Schimmelpfennig. Ja lekturę mam już za sobą.

Pani M

"Zewsząd zalewają nas reklamy coraz to nowych preparatów do pielęgnacji – telewizja, Internet, prasa, nawet radio – w każdym z nich możemy natrafić na wzmiankę o kosmetykach. Kuszeni atrakcyjnym opakowaniem i niezwykłymi właściwościami kupujemy je przekonani, że innowacyjna formuła w nich zawarta pomoże na nasze skórne problemy, zadba o włosy, wygładzi zmarszczki czy ukryje niedoskonałości. Przestaliśmy kontrolować, co i w jakiej ilości aplikujemy na ciało. Niestety, prawda jest taka, że chemia w kosmetykach to absolutna codzienność, z której często nie zdajemy sobie sprawy. Cierpi na tym nie tylko nasza skóra, ale i cały organizm".

 

Słuchajcie, nie mam pojęcia, co mam powiedzieć wam na temat tej książki. Nie mam odpowiedniego wykształcenia, by odnieść się do słów autorki, ale jedno trzeba przyznać. Chemia jest wszędzie i nie jesteśmy w stanie przed nią uciec. Sporo jej w kosmetykach. Czasem, czytając ich skład, człowiek zastanawia się, jakim cudem jeszcze się nie świeci, skoro jest tam pół tablicy Mendelejewa.

 

Używam niewiele kosmetyków, więc nie mogę narzekać na stan swojej cery. Kłopoty z włosami akurat zawdzięczam swojej chorobie, ale czasem mam tak, że gdy kupię krem nawilżający do rąk, to moje dłonie wcale nie wyglądają lepiej. Autorka tej książki stara się wytłumaczyć, dlaczego tak się dzieje.

 

Publikację czytało mi się bardzo opornie, choć jestem korektorem w gazetach medycznych i mam styczność z takim słownictwem. Nie musiałam co chwilę sprawdzać tego, o czym autorka mówi, ale uważam, że to książka bardziej dla osób związanych z farmacją i kosmetyczek. Zwykli czytelnicy mogą mieć ogromny problem z tym, co zostało tutaj napisane, bo to nie jest książka dla laika.

 

Jak już wspomniałam, nie jestem kompetentną osobą, by oceniać, czy słowa autorki są prawdziwe czy nie. Muszę jednak powiedzieć, że trudno nie wpaść w paranoję, czytając tę książkę. Podejrzewam, że dużo osób w pierwszym odruchu będzie chciało wyrzucić niemal wszystkie swoje kosmetyki, bo przecież jest w nich sama chemia, ale hej, czasem potrzebujemy niektórych substancji, by na przykład doprowadzić dłonie do stanu używalności, gdy są popękane. Nie możemy popadać ze skrajności w skrajność. Do wszystkiego trzeba podchodzić z głową, słuchając osób, które się na tym znają. Niekoniecznie słuchając celebrytów, którzy zachwalają w reklamie dany produkt. Każdy z nas jest inny i to, co jest dobre dla mnie, nie musi być dobre dla innych. I o tym też mówi autorka.

 

Jeśli chcieliście przeczytać tę książkę jako ciekawostkę, żeby przekonać się, jak robią nas w konia koncerny kosmetyczne, to niestety muszę was rozczarować. To nie jest przyjemne czytadełko, napisane w prosty sposób. To bardzo trudna w odbiorze książka, którą czyta się dość opornie. Trzeba maksymalnie skupić się na przekazywanej nam treści, nie ma opcji, żeby czytać ją do poduszki czy po całym dniu pracy, bardzo szybko odpadniecie.

 

Bardzo dużo tutaj suchych faktów, które na dobrą sprawę można było pominąć albo podać je w ciekawszy sposób. Czytanie ich mnie usypiało. Jednak największy zarzut mam do tego, że ponad 100 stron poświęcono fluorkowi. Miałam po kokardki czytania o nim i nie do końca rozumiem, dlaczego zdecydowano się na taki zabieg. Jak dla mnie, to są bardziej szkodliwe składniki, które powinno się eliminować z kosmetyków, ale w tej kwestii niech się raczej wypowiadają ludzie mądrzejsi ode mnie.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial