TomG
-
Reklama subliminalna, zwana także podprogową ze względu na oddziaływanie na podświadomość człowieka, była stosowana już w ostatnich dekadach XX wieku i została – jak łatwo się domyślić – zakazana. W niektórych powieściach zdarzało się wykorzystywać autorom zjawisko reklamy podprogowej i wiązania jej z seksem do zbudowania intrygującej fabuły, jak np. w przypadku Nocnych deszczy Deana R. Koontza. Seks był czynnikiem prowadzącym pośrednio do kontroli jednostki, a nawet jej ubezwłasnowolnienia.
Popularnonaukowa publikacja autorstwa E. Michaela Jonesa, zatytułowana Libido dominandi. Seks jako narzędzie kontroli społecznej co prawda nie traktuje o wykorzystywaniu reklamy subliminalnej, ale opisuje metody kontrolowania ludzi w taki sposób, aby pozostawali oni nieświadomi faktu, iż podlegają jakiejkolwiek kontroli. Taka forma panowania opiera się na manipulacji ich pożądaniami, gdyż – jak pisze sam autor – człowiek się z nimi utożsamia. Zresztą trudno polemizować z faktem, iż człowiek uważający, że wybór którego dokonuje, jest jego własnym wyborem, chętniej dąży do jego wprowadzenia w życie. Problem jednak w tym, że czasami nie zdajemy sobie sprawy z faktu, iż taki wybór nie jest tak do końca naszym własnym.
Libido dominandi jest – w skrócie mówiąc – publikacją opisującą, w jaki sposób wyzwolenie seksualne stało się formą politycznej kontroli. Ta bardzo ładnie wydana, opatrzona twardą oprawą i zawierająca ponad siedem setek stron książka składa się z trzech w zasadzie części, które mieszczą w sobie sporo krótszych rozdziałów. Czytelnik będzie czytał w nich o różnych miejscach w różnym okresie czasowym, począwszy od późnych lat drugiej połowy XVIII wieku, a skończywszy na schyłku wieku XX. Będziemy przenosić się z Francji do USA, z Niemiec do Wielkiej Brytanii i Austrii. Taki zakres czasowy obejmuje wiele znanych z historii postaci, o których pisze autor, na przykład twórcę Illuminatów Adama Weishaupta, legendarnego Markiza de Sade, Zygmunta Freuda i Carla Junga. Czytelnik zauważy także liczne nawiązania do biblii i wiary chrześcijańskiej, co ma bardzo duże znaczenie dla publikacji E. Michaela Jonesa. Jak pisze autor:
„Manipulacja ta służy dziś mrocznym siłom do udoskonalenia systemu finansowego i politycznego nadzoru oraz eksploatacji. Dogłębnie rozumieli to św. Paweł i św. Augustyn, nazywając zjawisko owo „zniewoleniem przez grzech”.”
Libido dominandi zawiera w sobie całkiem sporo apologetyki o mało znaczącej wartości merytorycznej i w zasadzie niepotrzebnej do potwierdzenia tez wysnuwanych przez autora. Argumentacja E. Michaela Jonesa również nie jest do końca przekonująca, niektórzy z czytelników – ci bardziej sceptyczni – miejscami mogą poczuć się nawet rozczarowani. Mimo to jednak ogólnie rzecz ujmując warstwa tekstowa stanowi tutaj mocno intrygującą, pobudzającą do myślenia istotę opisywanej przez autora społeczno-politycznej manipulacji.
Publikacja E. Michaela Jonesa może okazać się pod pewnymi względami książką o treści kontrowersyjnej, nie na tyle jednak, aby miało to przeszkadzać czytelnikowi w odbiorze głównych założeń stawianych przez autora. Argumentacja argumentacją, lecz Libido dominandi pozostaje pozycją ciekawą ze względu na poruszaną tematykę, wiele opisywanych w niej zdarzeń i postaci oraz – przede wszystkim – poprzez zwrócenie uwagi publicznej na istotny fakt manipulacji stosowanej wobec społeczeństw. Nie da się przecież ukryć, iż władza potrzebuje narzędzia pozwalającego jej w mniejszym lub większym stopniu sprawować kontrolę nad jednostkami, nad tym, co myślą, czego pragną i co wybierają. Libido dominandi dość skutecznie ukazuje mechanizmy stosowane w tym celu na przestrzeni minionych dziesięcioleci. Warto przeczytać, nawet jeśli nie będziemy się zgadzać z każdym słowem autora.