Nikxxon
-
Dramat jest formą literacką, po którą nie sięga zbyt wielu współczesnych autorów. Prym wśród najpopularniejszych pozycji wiodą bezsprzecznie utwory epickie, najczęściej powieści. Przez to już samo rozwiązanie formalne czyni „Życie psa na balkonie” propozycją inną od wszystkich, ale nie jest to jedyna zaleta tej książki.
Początek dzieła budzi mieszane uczucia, ponieważ na dzień dobry musimy zmierzyć się z dość wulgarnym językiem i prawdziwie obskurnym miejscem akcji. Jednak wraz z upływem czasu zaczynamy zauważać w tej brzydocie coś więcej.
Jak wskazuje opis wydawcy, utwór jest zapisem rozmowy ojca alkoholika z synem nieudacznikiem. Nie jest to jednak typowa rozmowa, jakiej moglibyśmy się spodziewać po takich bohaterach. Mężczyźni od kompletnie banalnych tematów i rynsztokowych określeń dość płynnie przechodzą do dyskusji na tematy życiowe, poruszają nawet wątek literacki. Rozmawiają o miłości, rodzinie, odpowiedzialności, a także wspólnie weryfikują oczekiwania względem rzeczywistości.
Stopniowo ich szorstka relacja ewoluuje na przestrzeni rozmowy. Zaczyna się od wyrzutów i przerzucania odpowiedzialności za to jak wygląda ich życie, by potem przejść do fali wspomnień, dzięki której ojciec z synem znajdują nić porozumienia. Ich relacja nie jest łatwa, starszy z bohaterów jest alkoholikiem, a jego metody wychowawcze pozostawiają wiele do życzenia. Podczas dyskusji dowiadujemy się, że ten smutny człowiek, który żyje w mieszkaniu przypominającym melinę i który z taką lekkością nazywa swojego syna idiotą, jest osobą wykształconą i wykładał na uniwersytecie. Odczuwamy pewien dysonans, gdyż człowiek uczący o literaturze kojarzy nam się z kulturą osobistą i zupełnie innym sposobem myślenia. Ten rozdźwięk pokazuje, jak bardzo człowiek może ulec upodleniu i jak pomocne w jego osiąganiu jest uzależnienie.
Rozmowa bohaterów jest swego rodzaju dialogiem pokoleniowym. Prezentuje konfrontację młodości ze wszystkimi jej ideałami i marzeniami, a także ogromną dozą naiwności, z życiowym doświadczeniem, pragmatyzmem i brutalną rzeczywistością. Syn przychodzi do ojca po życiową radę, szuka odpowiedzi na pytanie co to znaczy być odpowiedzialnym i dojrzałym. Zbiera te wszystkie ojcowskie wskazówki, by potem samodzielnie opracować rozwiązanie swoich problemów. Bo taka właśnie jest młodość, najchętniej uczy się na własnych błędach i wszystko musi zrobić po swojemu. I to jest całkowicie naturalne.
W „Życiu psa na balkonie” przeplata się ze sobą nie tylko młodość ze starością, ale także życie ze śmiercią. Dopiero co umarła matka a już za kilka miesięcy na świat przyjdzie kolejne dziecko w rodzinie. Wraz z jego narodzeniem rozpocznie się nowe życie, nastąpi nowy początek, więc wszystko co było dotychczas musi ulec zmianie. Zarówno, jeśli chodzi o plany Syna, jak i o jego mieszkanie. Aby mogło do tego dojść, trzeba pootwierać wszystkie pomieszczenia i je posprzątać. Jednak nie każde drzwi można otworzyć, niektóre bowiem skrywają mrożące krew w żyłach tajemnice. Co więc kryje się za tymi drzwiami? Czemu przekraczaniu ich progu towarzyszy strach? I co to za pies, który żyje na balkonie? Dramat nie jest długi, a na jego wartość składa się element zaskoczenia, więc nie odpowiem na żadne z tych pytań, ale mogę zapewnić, że kiedy już poznacie odpowiedzi w niedowierzaniu złapiecie się za głowę.„Życie psa na balkonie” podejmuje kilka wątków, które stają się początkiem pewnych przemyśleń. Niedopowiedzenie i zakończenie pozostawiające pewien niedosyt są ogromną wartością tej książki. Dzięki niej można dojść do wniosku, że alkoholizm to straszna choroba, która może dotknąć każdego, niezależnie od stanu konta i poziomu wykształcenia. Można zauważyć jak bardzo różni się myślenie osoby młodej i doświadczonego życiowo człowieka. Można także zadać sobie pytania o to, co jest w życiu ważne i czy warto rezygnować z marzeń. Po przeczytaniu tej książki zostajemy z przekonaniem, że jest ona dobra i warta przeczytania, ale kompletnie nie potrafimy powiedzieć dlaczego. Z tego powodu napisanie recenzji nie jest łatwe. Tomasz Górski stworzył dzieło zostawiające po sobie wiele znaków zapytania, które czytelnik musi rozwikłać samodzielnie. Wydarzenia lekko absurdalne czynią tę historię niezwykle interesującą i mimo iż klimat jest dość ciężki, pochłania się ją w mgnieniu oka.