Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Żywe Grobowce

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Żywe Grobowce | Autor: Urke Nachalnik

Wybierz opinię:

Uleczkaa38

"ŻYWE GROBOWCE" - pod tym tytułem kryje słynne dzieło Urke Nachalnika, które stanowi sobą kontynuację pierwszej odsłony jego biograficznej opowieści - książki "Życiorys własny przestępcy". I tak, jak to miało miejsce w przypadku tamtej książki, tak i tym razem lektura ta zaprasza nas sobą do wyprawy w przeszłość naszego kraju, która ma swój początek w roku 1918, czyli chwili odzyskania tak długo wyczekiwanej niepodległości... Niepodległości, która to jednak nie wiązała się z wolnością dla takich osób, jak autor tych wspomnień...

 

Zgodnie ze słowami powyższego wstępu, ta biograficzna opowieść koncentruje się na więziennych losach Urke Nachalnika - złodzieja recydywisty. To on jest naszym narratorem i przewodnikiem po codzienności życia w kolejnych zakładach karnych, które to rządzą się swoimi niepisanymi zasadami i prawem. Jego oczyma obserwujemy tę rzeczywistość, od niego dowiadujemy się tego, kto ma najwyższy, a kto najniższy status w więziennej hierarchii, jak i wreszcie jego przemyślenia ukazują nam psychikę człowieka, którego domem stał się zakład karny. To również przejmująca narracja o tym, co czeka bohatera po opuszczeniu więziennych murów...

 

Niniejsza książka stanowi sobą na wpół fabularną, na wpół reporterską opowieść o losach jej autora i zarazem głównego bohatera, które przedstawiają nam nie tylko jego barwne życie, ale też i losy Polski okresu międzywojennego, poznawane przede wszystkim zza krat. Tym samym też pozycja ta stanowi swoisty zapis źródłowy tamtych czasów, który mówi nam o nich więcej, aniżeli dziesiątki podręczników. Przede wszystkim jest to jednak historia człowieka, którego tragiczne życie nas porusza, wzrusza, ale też i wielce intryguje tym, jak niezwykłe ono było. I można pokusić się tu o stwierdzenie, że lektura ta porywa nas sobą, niczym najlepsza powieść akcji!

 

Lektura tej książki jest naprawdę ciekawą z wielu względów - począwszy od samej fabuły i barwnych losów głównego bohatera, poprzez niepowtarzalny klimat tamtej epoki, jak i też więziennego życia, a na specyficznym języku tej książki, skończywszy. Każdy z tych elementów sprawia, że spotkanie z tą opowieścią jest niezwykle intrygujące, barwne, poruszające, jak i przede wszystkim fascynujące nas w tym względzie, iż cały czasy mamy to odczucie, że ów historia wydarzyła się naprawdę. 

 

Wielką siłą tej pozycji jest z pewnością osoba jej autora i głównego bohatera w jednej osobie - Urke Nachalnika. To ciekawa, niezwykle inteligenta, jak i też ujmująca nas swoim charakterem postać, którą mimo jej nieszlachetnego fachu, darzymy wielką sympatią. Sympatią z tego względu, że przede wszystkim cechuje go honor i zasady, które w takim miejscu, jak ówczesne więzienie, znaczyły naprawdę wiele. Cenimy go także za jego chęć nauki, poszerzania wiedzy, czy też chociażby zamiłowania do literatury, jakie to rodzi się w nim właśnie podczas odsiadywania swojego wyroku. Oczywiście, poznamy tu także wielu innych ciekawych bohaterów z drugiego planu, którzy również wnoszą wiele dobrego do tej opowieści.

 

Nie sposób nie zatrzymać się raz jeszcze przy ocenie kreacji tej literackiej rzeczywistości, jaką dane jest nam tu poznać. To zarówno codzienność więziennej egzystencji, która tyleż nas sobą zachwyca, co i nierzadko szokuje, przeraża i dogłębnie porusza, jak i też obraz ówczesnej Polski, którą poznajemy w największym stopnia wraz z końcową częścią tej lektury, która obrazuje losy głównego bohatera. Tym, co najbardziej nas tu intryguje, to oczywiście realizm, prawda, szczerość i prostota tego przekazu, której po prostu nie sposób nie uwierzyć...

 

Podsumowując - książka Urke Nachalnika pt. "Żywe grobowce", to niezwykle interesująca, intrygująca i poruszającą autobiograficzna opowieść. Opowieść o wyjątkowym człowieku i jego równie wyjątkowym życiu, które zachwyca nas zarówno narracją o więziennych losach, jak i życiu na wolności. Myślę, że po dzieło to powinni sięgnąć przede wszystkim sympatycy przejmujących biografii oraz miłośnicy historii naszego kraju, a w szczególności okresu międzywojnia. Jednocześnie jednak książka ta ma sobą do zaoferowania wiele także i tym czytelnikom, którzy poszukują ciekawej, barwnej i porywającej opowieści o życiu. Polecam - naprawdę warto!

MB

Doskonały obserwator nadal w formie.

 

Kolejna książka Urke Nchalanika, z którą miałam przyjemność się zmierzyć, to poniekąd kontynuacja historii znanej nam z Życiorysu własnego przestępcy. Umyślnie używam określenia „poniekąd”, ponieważ realnie jest to kontinuum losów tej samej osoby, ale zmieniają się nam nieco okoliczności i w żywych grobowcach mamy opowieść snutą głównie zza murów więziennych, w których Nachalnik tym razem zagościł na dłużej. Kursujemy nieco pomiędzy Łomżą i „Czerwoniakiem”, gdzie Urke Nachalnik przebywał w momencie odzyskania przez Polskę niepodległości oraz Warszawą i „Mokotowem”, gdzie został przeniesiony w 1919 roku. Ale wspomniane wyżej tło historyczne to tylko jeden z elementów całej opowieści. I według mnie schodzi on na drugi plan, albowiem nie o Polskę tu się rozbija akcja „dzisiejszej” książki. Wydarzenia historyczne, chociaż arcyważne, muszą ustąpić miejsca głównemu wątkowi, a tym niewątpliwie jest sceneria więzienna i zwyczaje panujące za murami. Suflerem zaś staje się nadal, niezmiennie udręczona dusza Autora.

 

Jakkolwiek to zabrzmi, my na tych ekscytujących i wręcz niebywałych potknięciach życiowych Urke Nachalnika tylko zyskujemy. Konsekwentnie dobre pióro i bystre oko Autora połączyło się w całkiem interesujące kompendium informacji o więziennictwie polskim z okresu II RP. Okazuje się, że hierarchizacje i znane nam struktury tworzone w społecznościach ‘zakratowych’, doskonale funkcjonowały już 100 lat temu. Nawet nomenklatura pozostała w niektórych określeniach bez zmian. Aż ciśnie się na usta, że frajer zawsze będzie frajerem i już.

 

Pomimo niezbyt chwalebnego CV Nachalnika, trudno powstrzymać się od sympatii do tego bystrego Jegomościa. Jego niesłabnące udręczenie własną słabością do czynów zgoła niepochlebnych, które bardzo umiejętnie i nierzadko zabawnie opisywał na kartach swoich książek, może wzbudzać litość tudzież politowanie, ale może także wzniecać ciekawość względem Nachalnika. Podobnie jak w Życiorysie własnym przestępcy, tak i tutaj Nachalnik rozkłada swoją psyche na czynniki pierwsze. Jego refleksje nad własnym charakterem nadal przewijają się przez całą opowieść, ale jest ich mniej niż przy pierwszej książce. Ewidentnie zhardział wobec wzlotów i upadków, w które owocowało jego życie. To wręcz niewiarygodne, że tak refleksyjna dusza i spostrzegawczy umysł miał aż tak słabą wolę wobec współtowarzyszącego nieustannego postanowienia poprawy.

 

„Droga powrotna do Łomży zeszła mi na gorzkich rozmyślaniach. Sięgnąłem myślą w daleką przeszłość i przyszłość, i jak zawsze, przyszłość malowała się w mojej wyobraźni stokroć gorzej niż tak tragiczna przeszłość. Robiłem ścisły rachunek sumienia, jak jeszcze nigdy dotychczas. Doszedłem do przekonania, że zło jakie czyniłem w życiu, nie było koniecznym skutkiem mojego charakteru, sumienie wbijało mnie w dumę, że jestem z gruntu dobrym człowiekiem i że tylko inni ludzie są winno mojego upadku”(str. 264).

 

Co do samej książki… Znajdziemy tu trochę grypsery, znajdziemy zapis więziennej kategoryzacji osadzonych (doliniarze, klawisznicy, kapusie, itd.), ale znajdziemy także pederastię i tęsknotę za ciałem niewieścim (tu lekki ukłon w stronę grypsanek do Panny Adeli; m.in. str. 61-66). Natomiast pobyt w więzieniu to także praca (momentami nie bez związku z Adelą) i przywileje z niej wypływające.
Ostatnie karty książki poświęcono na inne autorskie popisy Nachalnika. „Zaszczekał pies” - bo o opowiadanie pod tym tytułem się rozchodzi - nie jest moim zdaniem majstersztykiem pisarskim. Zdecydowanie wolę Nachalnika w formach dłuższych.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial