Literanka
-
„Błękitne wstążki dróg” Katarzyny Wenty-Mielcarek jest jedną z tych książek, co do których nie miałam kompletnie żadnych oczekiwań, bo nawet opis z okładki niewiele mówił o tym, czego mogę się spodziewać w środku. Zabrałam się więc za nią nastawiona na czyste poznawanie, co z pewnością pozwoliło mi cieszyć się płynną akcją powieści i dobrym warsztatem autorki, która jest filologiem niemieckim i polskim oraz absolwentką komunikacji interkulturalnej.
Wenta-Mielcarek stworzyła w swojej książce wizję świata w 2050 roku, w którym świat demokratyczny zjednoczył się w obronie przed terroworsami, a postęp technologiczny pozwolił stworzyć sposoby obrony przed niespodziewanymi atakami, wiec ludzie poczuli się bezpieczniejsi dzięki parasolom ochronnym. Niestety, nie wyeliminowano wszystkich zagrożeń, a największe stanowi porywanie dziewczynek, czy to niemowląt na porodówkach, czy też takich w wieku szkolnym.
Książka składa się z trzech części. W pierwszej poznajemy Joannę – główną bohaterkę, jako pracownika korporacji, w której jest ofiarą subtelnego mobbingu. Kobieta czuje się wypalona, niedoceniona, mimo poświęcenia mnóstwa czasu, dobrych wyników, to jednak traktowana jest z dystansem. Dostrzegając absurdy korporacyjnego życia, podłość i małość współpracowników, hipokryzję przełożonych postanawia rzucić tą pracę i zająć się rodziną i własnym biznesem. W drugiej części poznajemy jej życie po zmianie – pełne prawdziwych przyjaźni, spokojniejsze, z kwitnącym biznesem, czasem na sport, odpoczynek i rodzinę. Sielankę przerywa informacja ze szkoły o porwaniu jej dziesięcioletniej córeczki Zosi. W trzeciej części poznajemy drugie oblicze Joanny – kobiety teraz zdeterminowanej, by odzyskać córkę i jej pozostałe koleżanki, zdobywa informacje, gdzie dziewczynki są przetrzymywane, uzyskuje też wsparcie i pomoc ze strony władz.
Mamy więc w książce kilka ciekawych wątków. Po pierwsze – wątek obyczajowy, z którego można wyciągnąć wniosek, ze branie życia we własne ręce przynosi same korzyści. Przede wszystkim zyskujemy spokój, gdy złośliwi ludzie przestają na nas oddziaływać, ale również czas na rzeczy naprawdę ważne. Druga kwestia to wizja przyszłości w kontekście politycznym i postępu technologicznego. Autorka przedstawia nam panująca w Polsce sektę Szazanów, którzy ze względów religijnych sprowadzają kobiety do tradycyjnych ról matki za wszelką cenę. Nasza bohaterka opuściła ojczyznę, bo nie godziła się na takie warunki życia i traktowanie. Światu zagrażają terroworsi, którzy nie mogąc już zabijać wszystkich ludzi, porywają dziewczynki. Ludzkość zrozumiała tez potrzebę ochrony środowiska, korzystania z odnawialnych źródeł energii, samochodów elektrycznych i wielu innych udogodnień komunikacyjnych.
Przyznam, że w związku z tym, że nic o książce nie wiedziałam, kiedy ją otwierałam, trochę mnie zaskakiwały elementy science-fiction, pojawiające się sporadycznie. Książkę czyta się dobrze, od samego początku wciąga, jednak w dalszej części przestaje być spójna. Jakby autorka nie miała pomysłu, jak zrealizować wszystkie wątki. Ingerencja władz jest tak zaskakująca i kuriozalna, że aż trudno uwierzyć w tak naiwne i dziwaczne rozwiązanie. Bohaterka szykuje się na trudy podróży do dalekiego kraju, niewygody i niebezpieczeństwa, tymczasem leci na miejsce nowoczesnym samolotem, nikt z terrorystów nie spodziewa się jej obecności, a cała akcja ratunkowa jest przygotowana w najmniejszych szczegółach, Joanna musi wykonywać tylko polecenia z góry. Na miejsce przetrzymywania dziewcząt dojeżdża komfortową limuzyną. Scena końcowa wydała mi się abstrakcyjna i zupełnie nieprawdopodobna.
Historia opowiedziana przez autorkę jest ciekawa, dobrze się zaczyna, jednak w połowie powieści traci spoistość, w postawie bohaterki brakuje emocji. Na pierwszy plan wybija się miłość do córki, jednak akcją przeciw porywaczom kieruje jakaś nieokreślona siła, ni to gniew, ni to pragnienie zemsty. Bohaterka w tym momencie traci na zaradności, rozsądku, trzeźwości myślenia, pozostaje naiwna wiara, że poradzi sobie z zagrożeniem sama. Jeśli autorka popracuje nad tworzeniem wyrazistych postaci, z pewnością jej następne utwory zyskają na jakości, bo pisać z pewnością umie.