Kozel
-
„Biały jacht” Adama Nasielskiego to książka opublikowana w ramach serii „Stary polski kryminał”, której pomysłodawcą i realizatorem jest Wydawnictwo CM. Cykl nie jest zresztą pierwszym przedsięwzięciem tego typu w portfolio wydawcy. Wcześniej rynek zasiliły chociażby kryminały PRL-u, brytyjska klasyka powieści detektywistycznej czy serie skandynawskie. „Biały jacht” inauguruje najnowszą kolekcję, stanowiącą uzupełnienie cyklu „Kryminałów przedwojennej Warszawy”.
Adam Nasielski urodził się w 1911 roku. Z wykształcenia prawnik i kryminolog, w czasie swojego życia napisał ponad 50 kryminałów. Dzisiaj powiedzielibyśmy - z oczywistych względów - że są to opowiadania w zdecydowanie starym stylu. Liczący nieco ponad 160 stron „Biały jacht”, jest klasycznym przykładem tego rodzaju pisarstwa.
Akcja przenosi czytelnika w lata 30. XX wieku. Głównym bohaterem wykreowanym przez Nasielskiego jest Lionel Todd - bogaty, inteligentny i przystojny młody człowiek, który wyrusza w rejs do Montevideo na pokładzie tytułowego Białego Jachtu. Jeszcze przed rozpoczęciem podróży, w porcie, dostrzega piękną Ruth. Zauroczenie, a później zakochanie gwarantowane. Początkowo dostrzegamy wątpliwości i opór dziewczyny, jednak wkrótce zaczyna ona odwzajemniać uczucia Lionela. Czytelnik cały czas domyśla się jednak, że tak pięknie nie będzie, czyta wszak kryminał, a nie powieść romantyczną. Niebawem Lionel otrzymuje telegram z informacją o zabójstwie, którego ofiarą został jego najlepszy przyjaciel, Harry Ward. Fakt ten nie pozostaje bez znaczenia dla przebiegu rejsu, szczególnie, że niebawem okaże się, że wszyscy na pokładzie Białego Jachtu kłamią...
Od razu zaznaczę, że czytelnik wychowany, czy może tylko przyzwyczajony, do współczesnych powieści kryminalnych może poczuć się mocno znużony lekturą. „Biały Jacht” nie przypomina bowiem kanonicznych pozycji stworzonych przez Agathę Christie czy bliższego nam Joe Alexa. Akcja jest tutaj raczej niemrawa, a fabuła przez większą część opowieści skupia się nie na działaniach, lecz na relacjach i rozmowach pomiędzy bohaterami. Warto zaznaczyć, że nie chodzi tu o detektywistyczne dociekania w stylu Herculesa Poirota, lecz po prostu dialogi i obserwacje. Osobiście w pewnym momencie poczułam zniechęcenie do takiej formy, na szczęście w drugiej połowie książki wydarzenia nieco przyspieszają.
Współczesny punkt widzenia sprawia, że również bohaterowie wydają się schematyczni i mało wiarygodni. Lionel Todd jawi się jako zadufany w sobie zdobywca, Ruth zaś przybiera postać niezdecydowanej i pobłażającej partnerowi kokietki. Mam, oczywiście, świadomość, że to także pokłosie historycznej konwencji. Oceniając ją przez pryzmat dzisiejszej wiedzy, nie mogę przemilczeć faktu, że są to bohaterowie na wskroś irytujący. Sama intryga jest interesująca, nie sądzę jednak, żebym w przyszłości chciała do książki powrócić.
Czy polecam „Biały Jacht”? Dyplomatycznie odpowiem, że to zależy. Czytelnikowi nastawionemu przede wszystkim na rozrywkę lub zabawę intelektualną - raczej nie. Książka tak bardzo odbiega od klasycznych brytyjskich lub współczesnych klimatów, że zakwalifikować ją można do trudnych w odbiorze. Pasjonatom gatunku natomiast - owszem, polecam, choćby po to, aby zapoznali sie z konwencją i historią. Zmarły w 2009 roku Adam Nasielski należał do najpoczytniejszych autorów polskich powieści kryminalnych epoki przedwojennej. Po roku 1945 jego książki nie tylko nie były wznawiane, lecz również istniejące egzemplarze wycofywano z bibliotek. Dzisiaj wiele z tych tytułów zaliczane jest do tzw. białych kruków funkcjonujących wyłącznie na rynku antykwarycznym. Tym bardziej należy docenić wysiłek wydawnictwa, dzięki któremu zapomniane opowieści znów trafiają pod strzechy.