Michał Lipka
-
GORSZE NIŻ FIKCJA
Wielu pisarzy tworzenie swoich dzieł traktuje często jako autoterapię. Mnóstwo wczesnych utworów Stephena Kinga to nic innego, jak rozliczenie z alkoholizmem i narkomanią autora – mniej lub bardziej świadomym. Z lękiem przed lataniem też Król radził sobie nieraz poprzez literaturę. Chuck Palahniuk natomiast ze swej twórczości uczynił kozetkę psychoterapeuty, w której przyglądał się nie tylko światu, ale przede wszystkim własnym fobiom – czego kwintesencją stała się powieść „Rant”, gdzie strach przed psami czy wypadkami komunikacyjnymi, które autor czuł od lat, były jedynie tymi najbardziej wyrazistymi, nie tylko dla czytelników zorientowanych w biografii mistrza pióra z Portland. Wspominam o tym wszystkim, bo właśnie dzieckiem lęków, nerwic i prób oswojenia ich poprzez bezpieczne obcowanie z nimi wydaje się być niniejsza pozycja. Nie znaczy to wcale, że „Katastrofy: Zapomniane i przemilczane tragedie w powojennej Polsce” jest z tego powodu słabszą pozycją.
Katastrofy, wypadki i tragedie zdarzają się wszędzie. Wystarczy włączyć telewizję by się o tym przekonać. Pijani kierowcy, terroryści, rozbijające się samoloty, zderzające pociągi, wybuchy gazu niszczące kamienice, powodzie… Ale to przecież nie domena obecnych czasów. A co najczęściej w kontekście historycznym jest wymieniane? O eksplozji rotundy PKO w 1979 roku słyszał chyba każdy. Podobnie rzecz ma się z katastrofą lotniczą w Lesie Kabackim. A przecież to tylko ułamek tragicznych wydarzeń, jakie dotknęły mieszkańców naszego kraju. Leszek Adamczewski zabiera nas w podróż w czasie, przypominając pożar hali nr. 20 Zakładów Mechanicznych w Elblągu, wybuch epidemii ospy we Wrocławiu czy zejście lawiny w Białym Jarze. Przeczytacie tu o najtragiczniejszej katastrofie tramwaju w Poznaniu, gdzie ratownicy pracowali w kałużach krwi. Dowiecie się o wybuchu w Luboniu. Będziecie też świadkami wypadku kolejowego pod Otłoczynem, gdzie zwłoki pasażerów zwisały z okien wagonu. Przekonacie się również, że wielkie dziury w ziemi pochłaniające ulice, ludzki dobytek i samych ludzi zdarzają się nie tylko gdzieś w obcych krajach. A wszystko to podlane pytaniami i ciekawostkami, które jeszcze dobitniej podkreślają rozmiar tragedii.
Mocna to książka i na pewno nie dla ludzi o słabych nerwach – co do tego trudno mieć jakieś wątpliwości. Autor nie stara się tu szokować za wszelką cenę, nie epatuje też drastycznymi czy makabrycznymi opisami oraz zdjęciami (choć znajdziecie tu fotografie zwłok wiszących z okien pociągu czy przysypanych gruzami trupów), niemniej siłą rzeczy już samo przedstawienie tematu pociąga za sobą pewną brutalność. Jest tu też pewna kliniczność, ale autor – z dobrym zresztą skutkiem – stara się przedstawić całość w jak najbardziej atrakcyjny sposób. W skrócie mamy więc rzetelną, dziennikarską robotę, lekko napisaną, z literackim zacięciem, na jakie zasługuje książka i kompleksowym uchwyceniem tematu.
Nie jest to pozycja łatwa. Dzieciom bym jej nie polecił. Zainteresowanym tematem jednak jak najbardziej. W końcu nic tak nie pociąga ludzi, jak bezpieczne obserwowanie najmroczniejszej strony życia. Ta książka pozwala nam na to, jednocześnie przestrzega, uczula… Czy pozwoli czytelnikom mającym jakieś traumatyczne przeżycia oswoić się z nimi? Nie wiem, bo równie dobrze efekt może być odwrotny, ale to już taka uwaga na marginesie – skoro tym tematem zacząłem, wypada skończyć. Jedno jest pewne, to ciekawa książka, świetnie wydana, bogato ilustrowana i wywołująca o wiele więcej emocji niż najlepsze thrillery czy horrory. W końcu rzeczy tu opisane to czysty koszmar, a fakt, że wydarzył się naprawdę, często nawet w sąsiedztwie czytelników i że wciąż jeszcze kogoś może czekać jego powtórka, oddziałuje mocniej, niż jakakolwiek fikcja.