Tulliana
-
,,Parzyziółko” to jedna z tych niesamowitych książek, o których posiadaniu marzyłam od dawna, czytając jej zapowiedzi w Internecie. Kiedy wreszcie starannie wydana publikacja wydawnictwa TADAM trafiła w moje ręce, znów poczułam się jak kilkuletnia dziewczynka, która otrzymała w darze coś naprawdę cennego – zielnik, książkę kucharską i vademecum przyrządzania niesamowitych mikstur z tajemniczych trawek, listków, owocków, pachnących łąką dzikich kwiatuszków. Oczywiście to było moje pierwsze wrażenie, chyba dlatego, że jako dziecko uwielbiałam hodować swoje ziółka w doniczce i na lekcje przyrody szykowałam z pasją kartony z przyklejonymi suszonymi liśćmi, albo opisy w stylu ,,pamiętnik mojej fasolki”. Teraz jestem mamą i mogę wprowadzić w magiczny świat ziół mojego małego synka. Hurra! Spełniłam swoje marzenie z dzieciństwa i jednocześnie mogę spróbować zainteresować zielarstwem malutkiego Iwusia! Naszym przewodnikiem po malowniczej i pachnącej krainie ziół jest w tej mądrej książeczce profesor Przyziółko, który uchyla drzwi swojej zielarskiej pracowni, pełnej cennych zbiorów, a przy okazji zdradza kilka praktycznych przepisów na przyrządzenie ciekawych domowych mikstur.
Książka Doroty Wojciechowskiej-Danek ,,Parzyziółko” dzieli się na cztery zasadnicze części. Pierwsza z nich zatytułowana ,,Zielnik” zawiera skrzętnie przygotowane opisy 20 ziół, z których każdy uzupełniony jest o rysunek przedstawiający daną roślinę wraz z jej łacińską nazwą gatunkową. To prawdziwa przyjemność dla mnie jako dla łacinniczki, która od dawien dawna zapisuje sobie w zeszycie dawne miana roślin i potem wykorzystuje je, prowadząc lekcje łaciny poświęcone starożytnej florze. Co można powiedzieć o charakterystyce ziół zamieszczonych w tej części książki? Są kilkuzdaniowe, z powodzeniem można czytać je nawet trzyletnim maluszkom, a zawierają wiele ciekawostek, które mogą zaintrygować także dorosłych. Czy wiedzieliście o tym, że ,,już jeden listek bazylii może uchronić przed trującym spojrzeniem potwornego smoka”? A słyszeliście kiedyś na lekcjach historii, że goździki były w starożytnym Rzymie cenniejsze od złota i to za pośrednictwem Rzymian rozpowszechniły się na terenie Europy?
Opisy roślin leczniczych i ziół czyta się w książce ,,Parzyziółko” z prawdziwą przyjemnością. Przyznam, że wcześniej nie słyszałam o mitologicznej genezie nazwy mięta, ani nie przypuszczałam, że uwielbiany w mojej rodzinie rozmaryn w starożytności był palony podczas rytualnych obrzędów jako ziele magiczne. Kiedy już przejdziemy przez intrygujące opisy roślinek z pierwszej części książeczki, pora sięgnąć dalej do ,,Zastosowania ziół” medycynie, kosmetyce i kuchni. Tutaj na szczególną uwagę zasługuje proste, a zarazem interesujące wyjaśnienie, czym jest napar, odwar i macerat, oraz jak profesjonalny zielarz zabiera się za ich przygotowanie. Jeśli lubicie spędzać czas ze swoimi dziećmi i szukacie pomysłów na kreatywne, a zarazem kształcące zabawy z nimi, polecam Wam skorzystanie z trzeciej części ,,Parzyziółka” pt. ,,Domowe mikstury”. Znajdziecie tu ciekawe przepisy na upieczenie aromatycznych Cynamonek, przygotowanie pachnących lawendą kulek do kąpieli, albo uwarzenie oryginalnego oleju z bazyliszka.
Oczywiście w sprytnej książeczce mistrza ,,Parzyziółko” nie mogło zabraknąć porad dla początkujących, małych ogrodników, którym marzy się własna uprawa ziółek. To właśnie sadzeniu, wysiewaniu i zbiorom poświęcona jest ostatnia część książki pt. ,,Ziołowy ogródek”. Dobrotliwy staruszek ,,Parzyziółko” sugestywnie przekonuje tutaj małych czytelników, że świeże zioła z domowego ogródka to prawdziwy skarb, a co więcej uprawa ich nie jest niczym skomplikowanym.
Opisując wrażenia, jakie towarzyszyły mi podczas lekturze ,,Parzyziółka” oczywiście muszę wspomnieć o przepięknej szacie graficznej tej książki. Publikacja wydana jest w ciekawym prostokątnym, bardzo poręcznym formacie, w sztywnej oprawie i na dobrej jakości, grubym papierze. Ogromną zaletą tej książki są misternie wykonane ilustracje wykonane zresztą przez samą autorkę, które można przyrównać do dawnych rycin botanicznych, albo bajecznych rysunków w stylu Jana Marcina Szancera.
,,Parzyziółko” to lektura niezwykle wciągająca, może spodobać się już maluszkom, choć najodpowiedniejsza wydaje się być dla dzieci w wieku 6-10 lat. Co jeszcze można napisać o książce Doroty Wojciechowskiej-Danek? ,,Parzyziółko” czyta się i ogląda jednym tchem, książeczka zaprasza do głębszego zainteresowania się zielarstwem, może inspirować do założenia własnego zielnika, bloga o roślinach leczniczych, albo uprawy ziół w przydomowym ogródku. Moim zdaniem ,,Parzyziółko” to książeczka pożyteczna, piękna, ze wszechmiar wyjątkowa, którą w skali 1- 6 z czystym sercem oceniam na celujący i rekomenduję do kupienia innym rodzicom!
Wielkimi krokami zbliża się Dzień Dziecka, kiedy to większość rodziców, dziadków i opiekunów szuka odpowiedniego prezentu dla swoich pociech. Może w tym roku zamiast kolejnej paczki słodyczy, biletów do kina, albo wizyty w McDonald’s sprawicie swoim ukochanym dzieciakom wartościową niespodziankę w postaci ,,Parzyziółka”? Taka książeczka powinna znaleźć się w bibliotece każdego dziecka. Będzie jego przyjacielem na deszczowe dni, mądrym wsparciem w nauce przyrody, a także nietuzinkowym leksykonem, niezbędnym w pasjonujących wędrówkach po lesie i letnich spacerach.. po ukwieconych ziołami łąkach.