Tam, Gdzie Matka Mówi Dobranoc
-
„Tatuaże w sercu”, to książka napisana przez duchownego jezuitę Gregrego Boyle’a SJ, który oddał swoje życie w ręce innych ludzi. Zrobił to świadomie, z potrzeby serca. Postanowił bowiem pomagać zagubionym duszom, choć niekoniecznie z racji miejsca jakie wybrał, jego misja kończy się zawsze sukcesem… Wydawnictwo Święty Wojciech oddało w ręce czytelników bardzo ciekawą książkę, pełną wiary w Boga, ale i w drugiego człowieka. Autor opisuje w niej bowiem swoje bardzo szerokie doświadczenia związane z pracą wśród gangów działających w Los Angeles. Książka powstała w moim odczuciu, ku chwale wiary także w drugiego człowieka, nie tylko w Boga.
Gregory Boyle założył Homeboy Industries – dom i wspólnotę w Los Angeles, która miała za zadanie wspierać wszystkich zagubionych, poszukujących nowej drogi życia, ludzi. Zachęcani przez m.in. duchownego, młodzi ludzie, mogli znaleźć tam pracę, uczyć się żyć w inny sposób, niż do tej pory. Los Angeles, to nie tylko miasto Aniołów, ale także miejsce, w którym rozgrywają się ludzkie dramaty. Przez blisko sześć lat autor „Tatuaży na sercu” pełnił posługę kapłańską w Dolores Mission w Boyle Heights właśnie w LA. Kościół ten znajduje się pomiędzy dwiema „dzielnicami”, a mianowicie – Pico Gardens oraz Aliso Village, powszechnie jest uznawany za miejsce o największej liczbie aktywnie działających gangów. Boyle postanowił wspomóc tych, którzy chcą zmienić swoje życie. Ma więc on od początku do czynienia z osobami z „przeszłością”, tymi pochodzącymi niejako z marginesu społecznego, członkami gangów, recydywistami. W książce mówi o nich jednak z miłością, wyrozumiałością, potrafi bowiem wytłumaczyć, dlaczego postępują wbrew boskim nakazom i w rzeczywistości, jego głównym celem nie jest raczej nawrócenie, co raczej nadanie życiu innego, nowego i lepszego kierunku. Ostatecznie jednak kierunkiem według Boyla jest Bóg.
Przeszłość każdego przyjaciela, „zioma”, jak często mówi Boyle jest zwykle pełna trudności, związanych z brakiem miłości najbliższych. Tutaj, na ulicach Los Angeles rządzi alkohol, narkotyki, brak pozytywnych wzorców przekazywanych przez najbliższych, oziębłość i wzajemna nienawiść… Reportaż, bo również takie cechy posiada lektura, jest dodatkowo wzbogacony przemyśleniami samego jezuity. Są to myśli związane z wiarą autora, puenty i same refleksje są błyskotliwe, zmuszają do zatrzymania się nad nimi podczas zgłębiania „Tatuaży na sercu”… Dlatego też książkę czyta się naprawdę dobrze, jest pełna zarówno radości jak i smutku.
„Tatuaże na sercu”, to książka również wzruszająca, ponieważ pełna rzeczywistych postaci i historii, które nie zawsze kończą się dobrze dla bohaterów. Czytelnik pełen nadziei gdzieś podświadomie czeka na happy end, który niestety czasem nie jest dany „podopiecznym” Gregorego Boyla. A jednak czyta się tę książkę dalej, z nadzieją, że jest gdzieś głęboki sens heroicznej walki duchownego i ludzi, którzy walczą często sami ze sobą…
Prócz historii bohaterów, autor „Tatuaży na sercu” opisuje codzienne życie w Los Angeles, do tego daje swoje świadectwo. Jego niezłomność, ale i ludzka twarz jak najbardziej przebija się pomiędzy wersami książki. Zwątpienie, strach, lęk ale również nadzieja, miłość i wiara w drugiego człowieka, pozwala na zrozumienie nie tylko sensu tej walki, ale również jej potrzeby. Trudno nauczyć żyć ludzi, którzy nigdy nie potrafili „żyć normalnie”. Jednak właśnie drugą szansę daje im autor książki.
Bardzo polecam!