Mamaczyta
-
Minimalistyczna ale intrygująca okładka, ciekawy opis - co tu dużo mówić dałam się skusić. Raczej rzadko sięgam po krótkie formy, bo boję się że nie będę potrafiła się wczuć w treść, że historia za szybko się skończy bym mogła poczuć emocje. "Życie z kartonu" to zbiór opowiadań. Bardzo smutnych opowiadań i jedno mogę powiedzieć na pewno: emocje były i chwila refleksji również.
Dwadzieścia jeden jednowątkowych tekstów ukazujących przede wszystkim samotność, często również tę wśród tłumów. Opowiadania o starości, przemijaniu i braku zrozumienia.
Cześć opowiadań jest metaforyczna, część boleśnie prawdziwa. Odzierają życie z lukru, a może właśnie pokazują samo życie, a to my dorabiamy lukier wierząc pozorom uśmiechniętych twarzy. Czasami wystarczy chwila rozmowy, szczerego zainteresowania drugim człowiekiem by zobaczyć że to co na zewnątrz to maska dla świata. To co w środku to przeważnie dusza zmęczona życiem, nietrafionymi wyborami, samotnością.Autorce nie można odmówić pięknego plastycznego języka. Używa wielu rozbudowanych porównań, czasami bardzo kwiecistych metafor. Jej spostrzeżenia zamknięte w ramy opowiadań trafiają w punkt. Są celne, zmuszają do refleksji, do chwili zastanowienia nad naszymi relacjami z bliskimi, nad naszym podejściem do starości i osób schorowanych.
Najbardziej spodobało mi się opowiadanie zatytułowane „Lustro”. O pięknej aktorce, której młodość już przeminęła, jak ogarnął ją strach przed spoglądaniem w zwierciadło. Nadeszła chwila ostatniego występu na scenie, brak wiwatów i aplauzów załamuje kobietę. Dopiero jedno zdanie wypowiedziane przez woźnego teatru uzmysławia jej, że życie nie zakończyło się wraz z smutnym finałem kariery.
"Kiedy ze słoika wypełnionego ludzkim życiem czas wyjadł już połowę zawartości, nie da się żyć marzeniem o napełnieniu go po raz drugi. To niemożliwe."
Opowiadania które znajdziemy w zbiorze „Życie z kartonu” są różne, jedne bardziej przypadły mi do gustu, inne mniej. Z pewnością jest to jednak książka do której będę często zaglądać, bo zawarto w niej wiele mądrości życiowych. Nie ma tutaj moralizatorskiego tonu, są sytuacje znane nam z codzienności. Takie przedstawienie tematu pozwala na utożsamianie się z bohaterami.
Polecam wam tę książkę jako swego rodzaju studium o samotności. Na pewno w tym zbiorze znajdziecie coś dla siebie. Sama natomiast jestem bardzo ciekawa jak pani Anna sprawdziłaby się w dłuższej formie literackiej, ponieważ jej styl bardzo przypadł mi do gustu.