Sylfana
-
Sodoma Frederica Martela to mocny, ciekawy reportaż, który nie bazuje jednak na taniej, ekscentrycznej sensacji, a na prawdziwych, potwierdzonych przez wielu świadków i uczestników epizodach z życia duchownych, skupiających się w Watykanie. Książka zaskarbiła mnie swoją rzetelnością, klarownością wypowiedzi, a przede wszystkim widocznym ogromem pracy dziennikarskiej – każda z przywołanych sytuacji jest potwierdzona, wszystko wydaje się być rzetelne i wiarygodne.
Obawiałam się, że dyskurs tej książki może pójść w dwie skrajne odmiany – z jednej strony bałam się, że bazą stanie się tani skandal, mający wywołać gorączkowe poruszenie, z drugiej zaś, że będzie to naciągana wypowiedź dziennikarza, który doszukuje się problemu tam, gdzie go praktycznie nie ma. Co się jednak okazuje, Frederic Martel umiał swoją narrację wypośrodkować, znalazł złoty środek kreacji, który pomaga w zrozumieniu zagadnienia homoseksualizmu wśród księży i wyżej postawionych duchownych. Niektóre z treści powyższej książki mimo wszystko szokują, stawiają w całkiem nowym świetle postaci, które przez ogół społeczności katolickiej i nie tylko są gloryfikowane i stawiane za wzór świętości – mowa tu między innymi o papieżu Janie Pawle II oraz kardynale Dziwiszu. Nie jestem w stanie oprzeć się wrażeniu, że to, co przekazał w swojej książce autor jest prawdą – z tekstu bije naturalność i prawda, przedstawiająca wydarzającą się rzeczywistość.
Martel ujmuje podjęty problem w szerokie ramy czasowe, bo opisuje go aż na przestrzeni czterech ostatnich pontyfikatów papieskich. W jego dyskursie pada szereg nazwisk, których nie sposób zapamiętać – daje to jednak wrażenie, że większość watykańskich duchownych to homoseksualiści, którzy żyją w hipokryzji i obłudzie – wielu z nich prowadzi podwójne życie, za koloratką i sutanną kryją swoją prawdziwą naturę, która właściwie nie byłaby straszna, gdyby nie to skrajne zaprzeczanie prawdzie. Dziennikarz w sposób wyczerpujący tłumaczy, dlaczego tak duża rzesza homoseksualistów znalazła swoje schronienie w szeregach Kościoła – przede wszystkim jest to społeczność męska, dająca schronienie przed nietolerancyjnym społeczeństwem, pozwalająca na dostatnie życie i możliwość spełniania swoich potrzeb seksualnych. Cała ta otoczka nie byłaby jednak tak szokująca, jak to, że większość księży – homoseksualistów, mimo wielu dowodów, zaprzecza swojej orientacji seksualnej i trywializuje stawiane zarzuty.
Autorowi zdecydowanie nie chodzi o to, aby przedstawić jednostkowe historie swoich bohaterów – on pragnie pokazania całościowego systemu tajemnic, obłudy, ukrywania problemów i zobojętnienia. Dziennikarz nie pragnie dla swoich rozmówców i innych postaci przywołanych w reportażu, napiętnowania i skreślenia z listy zasłużonych „sług bożych”. On pragnie jedynie pokazania prawdy obiektywnej, nie zgadza się na mydlenie oczu, pragnie poznać meandry całego logistycznego układu, ukrywającej się za świętością Kościoła grupy homoseksualnej.Sodoma zdecydowanie wciąga do ostatniej strony. Czytelnika raczej nie przerazi ilość podanych nazwisk, których i tak nie sposób zapamiętać, ale zdecydowanie przerazi go skala zjawiska obłudy i hipokryzji. Zdumiewa fakt, że wspomniany reportażysta zostaje obdarzony tak dużym zaufaniem swoich rozmówców, którzy otwierają się przed nim, zdradzają najskrytsze sekrety, wskazują palcem tych, którzy na swoich barkach noszą ogromne przewinienia. Jestem pełna podziwu dla jego kunsztu literackiego i dziennikarskiego, i z niecierpliwością czekam na Gomorę, która, mam nadzieję, pokaże prawdziwą scenografię życia zakonnic i kobiet, które w teorii oddały swoje życie Bogu. Wreszcie doczekaliśmy się w tym temacie książki mądrej, rzetelnej, obiektywnej i zdystansowanej. Polecam gorąco wszystkim zainteresowanym opisanym zjawiskiem.