Aneta Grabowska
-
Baśnie - kto z nas ich nie lubi? Przywodzą na myśl smak dzieciństwa i czasu wspólnie spędzonego z rodzicami na lekturze. Uwielbiałam te chwile i tak mi zostało, choć teraz jestem po tej drugiej stronie i dużo czytam własnej córce. Może jeszcze nie są to baśnie, ale i do tego etapu kiedyś, pewnie w niezbyt odległej przyszłości, dojdziemy. I choć może nie do końca zgodzę się z twierdzeniem, że w tradycyjnych, powszechnie znanych baśniach pierwiastek kobiecy jest znikomy, to faktem jest, że w tej książce bohaterki przedstawione są zupełnie inaczej, niż do tego przywykliśmy.
W książce Mądra Wasylisa i inne baśnie o odważnych młodych kobietach znajdziemy siedem baśni, których bohaterki to przede wszystkim dziewczęta - to one wysuwają się tutaj na pierwszy plan, często zaskakując swoją postawą, daleką od bierności i stereotypowego oczekiwania na księcia na białym rumaku. Mamy tu choćby rosyjską wersję baśni o Kopciuszku, księżniczkę uciekinierkę, która postanawia opuścić swe włości, gdzie wartość nadrzędną stanowi sztywna dworska etykieta czy nawet dziewczynę, która odważyła poślubić się węża, by uratować swego przyjaciela. Do wyboru, do koloru - chyba każdy znajdzie tutaj coś dla siebie. Ciekawe są także tytuły. Choćby taki - Najpierw żona dla mnie, a potem dla ciebie. Człowiek czyta takie zdanie i zachodzi w głowę, o co chodzi. Dopiero treść baśni wszystko wyjaśnia :)
Bardzo ciekawy jest układ treści. Przed samym tekstem autorka umieściła krótkie, dosłownie kilkuzdaniowe streszczenie danego utworu, a po każdej baśni jest kilka zdań od autorki i... ilustratorki. Tak, rola ilustratorki tych opowieści jest tutaj podkreślona, bo też ilustracje pełnią bardzo ważną funkcję w publikacji - dodają jej otoczkę tajemniczości. Warto dodać, że obrazy te są niesamowicie oryginalne, podobnie zresztą jak sposób, w jaki powstały. Pani, która ilustrowała książkę - a także wybierała niektóre baśnie do niej - postanowiła nałożyć na siebie różne zdjęcia, czasami nawet kilkadziesiąt, by powstała jedna ilustracja! No ale trzeba przyznać, że efekt jest niesamowity, bardzo ciekawy i przyciągający wzrok. Świetny pomysł i jeszcze lepsze wykonanie.
Chociaż historii przedstawionych w książce jest tylko siedem, to publikacja jest stosunkowo obszerna jak na zbiór baśni. Wszystko to za sprawą tego, że nie żałowano miejsca na odautorskie - i odilustratorskie, jeśli taki wyraz w ogóle istnieje - słowa. Pozwolono się wypowiedzieć tym dwóm niesamowitym kobietom, które poza tym, że oddały w ręce czytelników świetne teksty, to chciały się jeszcze podzielić tym, dlaczego właśnie te, dlaczego w taki sposób. Ten zabieg bardzo zbliża autorki do ich odbiorców, co zdecydowanie należy zaliczyć paniom na plus. Warto dodać, że książka jest bardzo ładnie wydana - gruba oprawa z piękną okładką jest zapowiedzią tego, co znajdziemy w środku. Bo i na ilustracje nie szczędzono tam miejsca. Pełnią one funkcję równoważną z samym tekstem, a jako klasyczny wzrokowiec uwielbiam, gdy obrazu jest dużo i gdy jest on wysokiej jakości. W tej książce oba te warunki zdecydowanie zostały spełnione.
Tak więc poza tym, że czapki z głów dla autorki i pani, która ilustrowała książkę, to brawa także dla wydawnictwa, które wydało ją w tak piękny sposób. No ale nie jestem jakoś specjalnie zdziwiona, Tadam już mnie poniekąd do takich wydań przyzwyczaiło.