Literanka
-
Gospodarstwo wiejskie to jedno z miejsc, które z pewnością wzbudza ogromne zainteresowanie u dzieci. Z doświadczenia wiem, że to, obok strażaków, policjantów, a także zwykłego, miejskiego życia przyciągnie uwagę każdego kilkulatka. Literatura dziecięca sięga do tego tematu w mniej lub bardziej udany sposób. W moje ręce trafiła książka Ewy Mirkowskiej „Dzieci z Kuriańskiej Łączki”, która opowiada o życiu na wsi z perspektywy trójki rodzeństwa – Joasi, Krzysia i Janka. W mojej ocenie historyjki przeznaczone są dla czterolatków, bo próby utrzymania uwagi moich niespełna trzylatków spełzają na niczym.
Życie na wsi toczy się zgodnie z rytmem pór roku. Zwyczajowo zaczynamy od wiosny i tak samo autorka zrobiła w tym przypadku – pierwsze opowiadania dotyczą budzącej się do życia przyrody, aby w kolejnych przejść do kolejnych etapów – koszenia siana, strzyżenie owiec, żniw, aż po zimowe wyciszenie i przygotowania do świąt. Bohaterowie przeżywają swoje przygody zawsze w towarzystwie wszędobylskich zwierząt domowych i leśnych. Świat dzieci i zwierząt przenika się codziennie, zwłaszcza że najmłodsi rozumieją język swoich mniejszych przyjaciół. Owieczki są rozbrykane i psotne, króliki płochliwe, a jednak ciekawskie, pies obowiązkowy i uczynny, a sowa przemądrzała. Razem z nimi dzieci szukają kwiatu paproci w noc świętojańską, odkrywają ukryty w polu skarb, znajdują „diabelski” kamień na brzegu rzeki.Otaczająca przyroda rozkwita i zachęca do nieustannego korzystania z jej uroków. Świat blisko natury jest nie tylko piękny. Ten świat jest również magiczny, a to za sprawą krasnoludków, o których wiadomo, że istnieją i pomagają w codziennych trudach.
Bohaterowie książeczki mają wiele obowiązków związanych z opieką nad zwierzętami w gospodarstwie. Mimo tak młodego wieku dzieci zajmują się karmieniem królików, psa, a nawet prosiątka, którego ich mama nie byłaby w stanie wykarmić. Co istotne, dzieciaki wcale nie traktują tych zajęć jako czegoś obciążającego, nieprzyjemnych zadań, bo często się zdarza, że w trakcie dzieją się rzeczy niezwykłe. Natura zawsze odpłaca czymś pięknym za dobro, którego doświadcza.
Książeczka zrobiła na mnie cudowne wrażenie dzięki ilustracjom. Każda strona jest cała w kolorach, rysunki są piękne, barwne, disneyowskie. Świetnie oddają bogactwo życia na wsi, bliskość natury, budzą zainteresowanie, a przez to stanowią wspaniały materiał rozwijający w naszych małych czytelnikach wiedzę o świecie i ciekawość.
Książka pięknie pokazuje również, jaką wartością jest kochająca się rodzina – wyrozumiali i ciepli rodzice oraz czasami dokuczające, przemądrzające się, ale zawsze troskliwe i serdeczne rodzeństwo. Mimo tego, że członkowie tej rodziny często spędzają czas oddzielnie, zajmując się swoimi obowiązkami, których nigdy nie brakuje, to widać że wszyscy się wspierają i dbają o siebie wzajemnie. Nawet jeśli najstarszy Janek bywa szorstki dla swojego młodszego rodzeństwa, to nie pozwoli, aby stała się im krzywda.
Jeśli więc chcecie pokazać swoim dzieciom, jak wygląda prawdziwe życie na wsi, to zachęcam do sięgnięcia po „Dzieci z Kuriańskiej Łączki”. Znajdziecie tam codzienność wypełnioną obowiązkami, które czasami zamieniają się w małe cuda. Znajdziecie wielką pochwałę natury i życia w zgodzie z nią, magię nieograniczonego niczym kontaktu ze światem zwierzęcym, ostrzeżenia przed zagrożeniami, które mogą nas spotkać, gdy będziemy nieostrożnie obchodzić się z urządzeniami i narzędziami. Znajdziecie też zachętę, aby w zabawie ograniczać się tylko fantazją, bo brak zabawek nie jest żadną przeszkodą, aby spędzać czas w sposób interesujący i rozwijający.