Ruda Recenzuje
-
Po książkę Eda Nasha sięgnęłam powodowana niezwykłością jego historii. Mimo wszystko, wciąż ciężko mi uwierzyć, że ludzie z własnej woli chcą brać udział w konfliktach zbrojnych, szczególnie tego typu i w takich okolicznościach. Autor tej zadziwiającej opowieści stanął u boku kurdyjskich partyzantów przeciw bojownikom ISIS, by służyć im pomocą jako snajper.
Dlaczego jego historia tak mocno zaskakuje? Ponieważ przyłączył się do walczących nie posiadając odpowiedniego przygotowania. Nash nie przeszedł szkolenia wojskowego, nie miał wcześniejszych doświadczeń na podobnym polu, nie wykonano mu żadnych badań. Ochotnikowi chętnie wręczono broń i polecono, by strzelał jak najcelniej, zakładając, że każda kolejna osoba, nawet nieprzeszkolona, służy wzmocnieniu oddziału.
Bardzo chętnie sięgam po książki oparte na faktach, wszelkiego rodzaju prawdziwe historie, reportaże czy autobiografie. Ten tytuł był dla mnie kolejną szansą, by dowiedzieć się czegoś nowego oraz „poznać” kogoś wyjątkowego. Bo „Pustynny snajper” to relacja niezwykłych doświadczeń niezwykłego mężczyzny. Zbiór opowieści z frontu, które uwzględniały nie tylko opisy walk i wojenne okropieństwa, ale także fakt, że nawet w najgorszych i najtrudniejszych warunkach może człowieka spotkać coś dobrego.
Nash bardzo mi zaimponował- nie tylko z racji tego, że z własnej woli wziął udział w konflikcie zbrojnym, ale w dużej mierze ze względu na fakt, że postanowił podzielić się z nami swoimi przeżyciami. Bardzo ważne jest także, w jaki sposób to uczynił- szczerze, obrazowo, nie kryjąc się za żadnym tabu. Jego opowieść jest bardzo realistyczna, nie brakuje w niej szczegółów, emocje kryją się w plastycznych opisach, dzięki czemu całość wydaje się wiarygodna i autentyczna.
Nie da się ukryć, że nie jest to książka łatwa i przyjemna. Mimo tego, że potrafi wzbudzić w czytelniku duże zainteresowanie, to opisywane sceny po prostu mocno działają na wyobraźnię i sprawiają, że wydźwięk wszystkich okropieństwa staje się jeszcze bardziej piorunujący. Poza tym niektóre informacje mogą być nieco nużące dla osób, które na takiej tematyce się po prostu nie znają. Szczególnie, że autor przykłada bardzo dużą wagę do przedstawienia nam scen walki partyzanckiej i szczegółów dotyczących uzbrojenia.
Podczas lektury łatwo poczuć ogrom nagromadzonych emocji, refleksji i wspomnień. Ta piorunująca mieszanka jest wciąż żywa w sercu Nasha, a autor książki umiejętnie i z oddaniem przelał ją na papier. Opisywane wydarzenia mają charakter ekstremalny- wspomnienie codziennej walki o przeżycie i uczestnictwa w takim konflikcie zostaje z człowiekiem na zawsze. Nie dziwi więc, że w takich warunkach szczególnie mocno człowiek pragnie poczuć, że żyje, a kiełkujące w nim emocje stanowią impuls do nawiązania silnych i mocnych związków. I o tym także jest ta książka- o braterstwie, poczuciu wspólnej misji, początkach pięknych przyjaźni.
Dla mnie to nie tylko jedyny w swoim rodzaju dziennik kogoś, kto spędził w tych trudnych realiach przeszło rok. Śmiało mogę powiedzieć bowiem, że to także książka o charakterze motywacyjnym. Nie zachęcająca do walki i do porzucenia tego, co udało nam się zbudować, ale zwracająca uwagę, że zawsze możemy coś zmienić, zrobić coś dla innych, a w naszych wnętrzach drzemią często niewykorzystywane pokłady dobroci i siły.
Jeśli cenicie sobie literaturę faktu i nie obawiacie się powieści bardziej wymagających, to z czystym sercem mogę Wam polecić ten tytuł.