Wisienka
-
Kolejną, odświeżoną wersją baśni jest Nam wszystkim dobrze znana Mała Syrenka, a dokładniej mówiąc chodzi mi o pozycję Świat obok świata Mroczna baśń autorstwa Lizy Braswell ( tłumaczeniem na język polski zajęła się Małgorzata Fabianowska). Podobnie jak było w przypadku poprzedniej baśni, Dawno, dawno temu… we śnie Mroczna baśń, w oczy rzuca się czarna okładka z szarym cieniem, z którego wyłania się duża postać Urszuli. Wiemy, że to Arielka pokonała Urszulę i tym samym uwolniła wody od złego potwora morskiego, odwróciła jej zaklęcia i uratowała księcia Eryka. Oczywiście nie możemy zapominać, o tym, iż dzięki miłości swojego ojca i jego dobroci i zrozumieniu syrenka Ariel zamieniła ogon na nogi i to na stałe! Dzięki temu mogła pozostać z Erykiem na lądzie i stać się jego żoną.
W świecie Lizy wszystko było na odwrót. To Urszula pokonała Arielkę i to jej świat ludzi kłaniał się w pas, a nie syrence. Podobnie jak u Disney’a, tu też Urszula odebrała głos Małej Syrence i najprawdopodobniej zabiła króla Trytona. Tym samym na tronie w morskiej krainie zasiada teraz Arielka i to pozbawiona głosu – kto to widział, niema królowa! Do tego została pozbawiona miłości i czuje się winna śmierci swojego własnego ojca. Podła wiedźma morska zajęła również jej miejsce u boku Eryka. To z nią książę wziął ślub. Jednakże po pięciu latach Arielka otrzymuje od Blagiera ( zaprzyjaźniona mewa) informację i to nie byle jaką, albowiem okazuje się, że jej ojciec, król Tryton żyje! Niestety jest więziony przez morską wiedźmę. Arielka niewiele myśląc postanawia odszukać go i to jak najprędzej. W tym momencie sytuacja zaczyna się zmieniać. Syrenka przepełniona wiarą i nadzieją na lepsze jutro nie boi się niczego. Mała Syrenka Lizy Braswell w niczym nie przypomina swojego pierwowzoru, nie jest już nastolatką, która wiecznie bujała w obłokach lub śniła na jawie. Teraz jest dojrzałą syreną, która świadomie i odpowiedzialnie podejmuje kolejne decyzje. Stara się już nie popełniać kolejnych błędów. Oczywiście w drodze do odnalezienia i uratowania taty pomagają jej dobrze nam znani bohaterowie: rak Sebastian oraz rybka Florek.Oczywiście Urszula vel Vanessa jest bardziej podstępna niźli jej pierwowzór. Tak naprawdę nie wiemy co planuje, ani co chce osiągnąć. Nie mamy też jakiejkolwiek pewności, iż w ogóle jest zadowolona ze swojego obecnego życia. W końcu wyszła za mąż za Eryka po to, by unieszczęśliwić Arielkę, a nie dlatego, że go kochała. Wiedźma morska czerpie radość z ranienia innych i tak też było w tym przypadku. Ponadto, czy życie na lądzie w ogóle ją satysfakcjonuje? Przecież wedle informacji wojskowych, Vanessa planuje powiększać terytoria swojej władzy. Czy ograniczy się tylko do stałego lądu czy też sięgnie po więcej, po to, o co tak naprawdę chodziło jej od samego początku – o Atlantydę? W takim momencie nasuwa się pytanie, czemu ,,zabiła’’ tylko Trytona i pozostawiła Arielkę przy życiu? Czyżby chciała, żeby syrenka pozostała świadkiem jej zwycięstwa i już do końca życia patrzyła na sukces Vanessy i ubolewała nad tym, co sama straciła? A może była już wyczerpana walką? Umysł Urszuli kryje wiele tajemnic, których niestety nawet Liza Braswell nie jest w stanie przed nami odkryć.
Niestety ta baśń, w przeciwieństwie do poprzedniej, była niezwykle przewidywalna. Element zaskoczenia zniknął. Albo w ogóle nie został rozwinięty i wiele spraw pozostało niedopowiedzianych – umysł Vanessy. I choć czytało się ją przyjemnie, to uważam, że jedno przeczytanie mi wystarczy (albo przynajmniej wydaje mi się tak na chwilę obecną). Ale tak czy siak zachęcam Was do zapoznania się z kolejną historią Disney’a bez happy endu.