Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Dawno, Dawno Temu... We Śnie

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 2 votes
Akcja: 100% - 2 votes
Wątki: 100% - 4 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 2 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 2 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Dawno, Dawno Temu... We Śnie | Autor: Liz Braswelll

Wybierz opinię:

Wisienka

Kto z nas nie zna historii Śpiącej Królewny, która w dniu swoich szesnastych urodzin ukłuła się wrzecionem i zapadła w głęboki sen na sto lat, a wraz z nią całe jej królestwo? A wszystko to stało się za sprawą klątwy Złej Czarownicy- Diaboliny. Oczywiście ona chciała, by po ukłuciu Aurora umarła, ale jedna z Wróżek – Matek Chrzestnych Królewny, złagodziła zły czar i zamiast śmierci dziewczyna zapadła w głęboki i długi sen. Dopiero pocałunek prawdziwej miłości, księcia Filipa, mógł odczynić zaklęcie. Jednakże zamku strzegł wielki czarno-fioletowy, ziejący ogniem smok, a cały zamek był porośnięty cierniami. Oczywiście książę Filip, dzięki małej, magicznej pomocy ze strony wróżek, pokonał złego smoka i tym samym pokonał Diabolinę. Po czym odnalazł Śpiącą Królewnę, pocałował ją i zdjął zaklęcie. Wraz z przebudzeniem Aurory, do życia powrócił cały zamek, ciernie opadły. Szczęśliwi rodzice wyprawili księżniczce Aurorze i księciu Filipowi wspaniałe i huczne wesele. Wszystko żyli długo i szczęśliwie.
A czy ktoś z Was w ogóle się kiedyś zastanawiał, co by było, gdyby Aurora się nie obudziła? Gdyby zamiast dobra i jasności zwyciężyło zło i mrok? Gdy zaczynamy nad tym myśleć, to dochodzimy do wniosku, że mogłoby to być z pewnością interesujące. I właśnie taki scenariusz przedstawiła w swojej książce, Dawno, dawno temu… we śnie Mroczna baśń, Liza Braswell (tłumaczenie na język polski zostało wykonane prze Dorotę Radzimińską).

 

Gdy zaczynamy czytać powieść, to wydaje nam się, że to ta szczęśliwa wersja – książę Filip właśnie zmierza, ku wieży, w której śpi Aurora, całuje ją i…-nic bardziej mylnego. Otóż zamiast szczęśliwego przebudzenia wszyscy, tzn. całe królestwo, zostają przeniesieni do snu królewny. Okazało się, że zaklęcia Diaboliny nie są jedno-, a wielowymiarowe! Pytacie się skąd Diabolina ma aż takie możliwości? Oczywiście pomijając fakt, iż jest ona niezmiernie potężną i na swój sposób utalentowaną wiedźmą, to krew, która spłynęła z palca Aurory, po tym jak się ukłuła wrzecionem, dodała jej więcej mocy i to do tego stopnia, że w tej chwili jest w stanie nie tylko przeniknąć do snu królewny, ale nawet nim sterować! Takim sposobem, to Diabolina staje się główną bohaterką książki. Jest dobrą ciotką Aurory, która przekonała ją, że gdy była malutką księżniczką, jej rodzice byli żądni władzy i bogactwa do tego stopnia, że przyrzekli trzem, złym wróżkom swoją malutką córeczkę. W zamian za to mieli od nich otrzymać czarodziejskie moce, dzięki którym zaczęliby rządzić w całej krainie. Na szczęście nigdy do tego nie doszło i to wszystko dzięki wspaniałej Diabolinie. To właśnie ona ratuje królewnę. W dniu swoich szesnastych urodzin Aurora nie trafia pod kuratelę trzech wróżek, ale za to jej rodzice zostali wtrąceni do królewskich lochów i to przez samą Diabolinę! Ponadto bohaterka zamyka bramy do zamku, by nikt ze świata zewnętrznego, zniszczonego przez okrutną parę królewską, nie skrzywdził dworzan.

 

Jak widzimy Diabolina stworzyła oniryczną wizję świata, w którym to ona jest uznawana za tą dobrą postać, którą otacza blask i jasna aura. Mam nadzieję, że Was zaciekawiłam i chętnie sięgniecie po tę książkę. Jest to powieść innowacyjna, jakiej jeszcze nie było na rynku. ,,Świeże’’ spojrzenie na dobrze nam znaną baśń. Gorąco polecam!

Michał Lipka

KOLEJNA DEKONSTRUKCJA BAŚNI

 

Baśnie to nie tylko wiecznie atrakcyjne i warte przekazywania kolejnym pokoleniom przypowieści z morałem, który od wieków pozostaje aktualny, ale przede wszystkim część naszej tradycji, kultury i popkultury. Jednocześnie to nieustająca inspiracja dla wciąż nowych twórców, którzy najchętniej dekonstruują je i odsłaniają przed nami ich drugie, nieznane dotąd oblicze. Tak zrobili m.in. autorzy serii komiksowych „Baśnie” i „Grimm Fairy Tales”, a także twórcy filmu (a co za tym idzie i autorzy związanych z nim książek) „Następcy”. Teraz Disney serwuje nam serię powieści, których autorka zastanawia się, co by było gdyby takich klasycznych bajkach coś poszło inaczej, niż dotychczas. Na pierwszy ogień idzie alternatywna wersja dziejów Śpiącej Królewny. Co ma do zaoferowania czytelnikom znającym oryginał?

 

Zanim odpowiem na to pytanie, kilka słów o samej treści. Każdy z nas zna dzieje Śpiącej Królewny, którą mógł obudzić tylko pocałunek prawdziwej miłości. Tak się stało, a potem wszyscy żyli długo i szczęśliwie. Pytanie jednak co by było, gdyby prawda o tym wyglądała jednak zupełnie inaczej? Właśnie w miejscu przed złożeniem owego brzemiennego w skutki pocałunku, zaczyna się niniejsza opowieść.

 

Królewicz pokonał złego smoka, w którego zmieniła się równie zła czarownica – a może to Diabolina była bestią zamienioną w czarownicę? kto to może teraz widzieć – i rusza do wybranki swego serca. Chciałby być z nią nawet, gdyby była zwykłą wieśniaczką, co tam dawne zasady, trzeba iść z duchem czasu. Na szczęście śpiąca niewiasta jest królewną z krwi i kości, co stanowi dodatkowy plus. Królewicz dociera do niej, pochyla się, całuje… i w tym momencie pada nieprzytomny tak, jak ona. Nie ma happy endu, nie ma radości, pytanie jednak czy w ogóle ich nie będzie? Teraz to księżniczka będzie musiała sama poradzić sobie z kłopotami. Uwięziona w świecie snu, gdzie władza Diaboliny jest silniejsza, niż ktokolwiek mógłby sądzić, Aurora w towarzystwie księcia i przyjaciół, staje do walki o własny los. Ale trudno rozstrzygnąć kto w tym miejscu jest przyjacielem, a kto wrogiem…

 

„Dawno, dawno temu… we śnie” nie jest może wybitną książką, ale to niezła lektura dla nieco starszych dzieci. Takich, które wyrosły już z typowych bajek dla najmłodszych, ale jeszcze nie dorosły do czytania fantasy z prawdziwego zdarzenia. Napis na okładce obiecuje mroczną baśń i to właśnie dostają czytelnicy, chociaż owego mroku nie jest tutaj wiele. Mamy za to ciekawe spojrzenie na wydarzenia doskonale już znane. Książe pokonuje złego smoka, ale przecież nie sprawdził czy ten rzeczywiście umarł. Zresztą płomienie, jakie wypuszczał z pysk w trakcie walki nie zniknęły od tak i teraz lasy płoną. Ciekawie wypada też budowanie odwrotnego wizerunku postaci – król i królowa nie są dobrzy, źle rządzili krajem, bawili się, a teraz brakuje pieniędzy, a ich ziemie trawi zło i zniszczenie, podczas gdy Diabolina jest ostatnią ostoją dobra. A może to kolejny podstęp zła? Co tu jest prawdą, a co kłamstwem? To właśnie jest najlepsze w całej opowieści.

 

Gorzej wypada prosty styl, lekki i pełen krótkich zdań i akapitów. Z perspektywy dorosłego odbiorcy nie prezentuje się to szczególnie dobrze, ale dzieci na pewno nie odczują tego w ten sposób. Tym bardziej, jeśli są przyzwyczajone do współczesnej literatury. W skrócie rzecz ujmując: całość to niezła dekonstrukcja baśni, z jednoczesnym zachowaniem bajkowego charakteru, utrzymane w stylu „Wicked: Życie i czasy Złej Czarownicy z Zachodu”. Starsze dzieci będą zadowolone.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial