Morrigan
-
Na wojnie zazwyczaj najbardziej cierpią ci, którzy nie mają z nią nic wspólnego - po prostu mieszkają w państwie, będącym stroną zbrojnego konfliktu. Historia ujmuje to, co przeszli w chłodne statystyki, często nie pamięta konkretnych nazwisk. Liczby mogą przerażać, ale nie oddają uczuć towarzyszących tym, którzy każdego strasznego dnia walczyli o życie, w środku nocy budzili się z niespokojnego snu, by ze ściśniętym sercem uświadomić sobie, że wojna - eksplozje, napaści, krew na ulicach i masowe groby - nie była jedynie wytworem ich śpiących umysłów. Za sprawą książki pod tytułem "Sól morza" amerykańska pisarka Ruta Sepetys przybliża nam dramat ofiar największego zbrojnego konfliktu w dziejach świata.
Druga wojna światowa dobiega końca. Armia Czerwona wkrótce ma wkroczyć na teren Prus Wschodnich, więc tamtejsza ludność, doskonale świadoma krzywd, jakich może doznać ze strony radzieckich żołnierzy, rzuca się do ucieczki. Całe tłumy brną przez śnieżne zaspy, by dostać się do portu, a potem na któryś z okrętów, by opuścić to piekło i dotrzeć w bezpieczne miejsce.
Sepetys postanowiła opowiedzieć o okrucieństwie wojny głosem bardzo młodych ludzi, niemal dzieci. Są to: litewska pielęgniarka Joana, dręczona poczuciem winy, pochodzący z Prus Florian, który chowa w plecaku mały przedmiot o wielkim znaczeniu oraz piętnastoletnia Polka Emilia, niosąca w kieszeni płaszcza cały swój dobytek, czyli kilka sparciałych ziemniaków. Wszyscy troje mają ten sam cel. Wiedzą, że w Gotenhafen (czyli w Gdyni) czeka słynny statek MS Wilhelm Gustloff i zrobią wszystko, by znaleźć się na pokładzie. Aby przetrwać, muszą zaufać sobie nawzajem. A każde z nich ma coś do ukrycia.
Autorka przedstawia nam jeszcze jedną osobę - jest nią siedemnastoletni niemiecki marynarz Alfred, który marzy o tym, by przysłużyć się Hitlerowi i stanowi idealny przykład na to, jak nazistowska propaganda pozbawiała młodych ludzi uczuć i rozumu. Możemy zajrzeć w głąb psychiki nastolatka, który uwierzył, że zabijanie niewinnych czyni świat lepszym. Czytanie jego wywodów na temat wyższości własnej rasy nie należy do przyjemności, ale pokazuje, w jaki sposób naziści usprawiedliwiali swoje zbrodnie, jak postrzegali samych siebie. Trzeba przy tym zaznaczyć, że w przypadku Alfreda ziarno ohydnej ideologii padło na wyjątkowo podatny grunt.Autorka, posługując się nienagannym stylem, prowadzi nas przez zaśnieżone pola, przez historię pełną cierpienia, śmierci, ale również nadziei i wiary w lepsze jutro. W książce znalazło się miejsce nawet dla miłości, bo kto potrzebuje jej bardziej niż ci, którzy się boją? Plastyczne, działające na wyobraźnię opisy przyrody, świetna konstrukcja postaci, przemyślana fabuła - wszystko te elementy sprawiają, że powieść zostawia wyraźny ślad w pamięci czytelnika.
"Ci, którzy przetrwali, odchodzą, ale nie możemy pozwolić, by wraz z nimi zniknęła prawda", pisze Sepetys i choć "Sól morza" nie jest książką stricte historyczną, bez wątpienia ma w sobie tę właśnie prawdę. Autorka poświęciła kilka lat na badanie faktów, konsultacje ze specjalistami, poszukiwanie źródeł, w tym relacji świadków, i w rezultacie stworzyła niezwykle poruszającą opowieść o tym, co czują ludzie, którzą muszą porzucić swój dom i uciekać przed śmiercią. To przestroga na przyszłość, prawdziwy obraz wojny, którego nie chcielibyśmy nigdy zobaczyć za swoim oknem, a jednocześnie piękny hołd złożony tym, dla których podróż na pokładzie Wilhelma Gustloffa skończyła się tragicznie.