Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Gra W Yote

Kup Taniej - Promocja

Additional Info

  • Autor: Tadeusz Michrowski
  • Gatunek: Thriller
  • Język Oryginału: Polski
  • Liczba Stron: 468
  • Rok Wydania: 2018
  • Numer Wydania: I
  • Wymiary: 145x215 mm
  • ISBN: 9788365904218
  • Wydawca: WarBook
  • Oprawa: Twarda
  • Miejsce Wydania: Ustroń
  • Ocena:

    4/6 


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Gra W Yote | Autor: Tadeusz Michrowski

Wybierz opinię:

Pani M

„Wyrzucony z Akademii Teatralnej student wpada w falę ostatniego w Polsce poboru. Przekorę artysty sąd wojskowy kwituje zesłaniem do kompanii karnej.
Jednostka, która ma żołnierzy resocjalizować, okazuje się zagłębiem przekrętów i wypaczeń. Najbardziej nieprzystosowani mogą dać się złamać… Albo współpracować.
Drużyna rusza na wojnę z dowódcą i kapralami. Konflikt przeradza się w podważenie zasad, które odnoszą się do czegoś znacznie ważniejszego niż służba wojskowa i gdy przychodzi „wolność”, okazuje się, że życie poza zasiekami kompanii jest takim samym więzieniem”.

 

Od razu przyznam się do tego, że powieści poruszające tematykę związaną z wojskiem, nie są moją mocną stroną. Nie czytałam ich zbyt wiele i nie wiedziałam, na co się w tym przypadku piszę. Muszę powiedzieć, że rzuciłam się na głęboką wodę. Przeczytanie tej książki zajęło mi sporo czasu i bywały momenty, gdy myślałam, że nie uda mi się dotrzeć do końca.

 

To nie jest łatwa lektura. Nie oznacza to, że jest zła. Tego o niej powiedzieć nie mogę. Po prostu autor opowiada o dość trudnych sprawach, więc i odbiór może sprawiać trudności. Zwłaszcza osobom, które tak jak ja niespecjalnie interesują się taką tematyką. Zdecydowanie odradzam czytanie książki w miejscu publicznym albo tuż przed snem. Odpadniecie, nie docierając nawet do końca strony. To bardzo wymagająca powieść i trzeba się przy niej maksymalnie skupić, żeby nic nie umknęło, bo potem trzeba jeszcze raz czytać stronę (albo kilka), a to wytrąca z rytmu. Nie polecam również czytania w trakcie jedzenia. Żołądek może na to dość źle zareagować. Sporo już w życiu przeczytałam drastycznych opisów, ale bywało ostro.

 

Miałam problem z wczuciem się w tę opowieść. To nie były moje klimaty, jednak mimo wszystko podziwiam autora. Potrafił przedstawić swoją historię w taki sposób, że w nią uwierzyłam, choć nie powiem, bywało czasem mocno abstrakcyjnie. Zwróćcie choćby uwagę na to, co działo się w Afryce. Uwierzcie mi, włos się na głowie jeży.

 

Nie można narzekać na brak akcji, bo sporo się tutaj dzieje, więc jeśli liczycie na akcję, to powinniście być usatysfakcjonowani po lekturze. Momentami akcja zwalnia, ale przynajmniej można wtedy wziąć oddech i przygotować się na kolejne wrażenia.

 

Nie jest to powieść dla każdego. I nie mam tu na myśli podziału czytelników ze względu na płeć, jestem od tego daleka. Wielu kobietom ta książka przypadła do gustu. Po prostu chodzi mi o to, że jeśli ktoś nie czyta na co dzień książek o tak dużym kalibrze, odbije się od niej już na początku. Zwłaszcza jeżeli taki czytelnik ma słabe nerwy i nie lubi czytać krwawych scen. Takich tu nie brakuje. Nawet mnie, fankę krwawych opowieści, momentami to wszystko przytłaczało.

 

Jeśli lubicie wojskowe klimaty, to będzie dobra propozycja dla was. Miejcie jednak na uwadze to, że nie jest to powieść oczywista. Nie zrażajcie się, jeśli nie od razu wgryziecie się w ten mroczny klimat. Warto dać tej książce szansę i przekonać się, co autor ma wam do opowiedzenia w tej powieści, bo mimo tych trudności daje do myślenia. Zwłaszcza jeśli chodzi o kwestie związane z wolnością.
Na lekturę musicie poświęcić sporo czasu, żeby wszystko na spokojnie przemyśleć. Nie spieszcie się z czytaniem, bo wtedy sporo kwestii może wam umknąć.

Wiewiórka W Okularach

Do tej pory chyba nie było książki, do której recenzowania zabierałabym się tak długo. Szczerze mówiąc, cały czas nie wiem, co o niej myślę i jakie było przesłanie autora. Spróbuję Wam jednak opowiedzieć o Grze w Yote i o tym, co siedzi mi w głowie, gdy patrzę na ten tytuł.

 

Głównym bohaterem powieści jest młody mężczyzna, wzięty do zasadniczej służby wojskowej w Polsce w ostatnim roku poboru, czyli 2008. Chłopak jednak wcale nie ma ochoty robić kariery wojskowej, ba, nawet nie chce odsłużyć obowiązkowych kilku lat i dwukrotnie, w trakcie przepustek, daje nogę z jednostki. Za to w końcu ląduje w kompanii karnej, w której życie wcale nie jest takie łatwe i proste: codzienne mordercze treningi, pobudki w środku nocy i wszechobecny terror przełożonych. Tam otrzymuje przezwisko Książę i zakumplowuje się z kilkoma innymi chłopakami. Zupełnie niecelowo staje się też zarzewiem buntu – zamiast iść do cementowni i pracować tam nielegalnie na rzecz dowódcy, postanawia dobrać się do niego i zlikwidować to źródło dochodu. Po wyjściu z kompanii karnej decyduje się odnaleźć dziewczynę, z którą spędził jedną z ucieczek z wojska, ale kiedy poszukiwania spełzają na niczym, a odnajdują go dawni kumple z wojska, wyjeżdża wraz z nimi do ogarniętej ciągłą wojną domową Afryki, by zdobyć tam sobie własne państwo i ułożyć życie na nowo.

 

Tak, jak napisałam we wstępie, wciąż nie wiem, co sądzić o tej książce. Gra w Yote to książka poruszająca tak wiele tematów i przeskakująca między nimi, że zrozumienie ich wszystkich, póki co, jest ponad moje siły. Jedno jest pewne – głównym motywem przewijającym się przez karty powieści, jest dążenie do zdobycia wolności, wywalczenia jej sobie i nie pozwolenie, by ktoś ją nam odebrał. Książę właśnie dlatego nie chce być w wojsku, które jakby z założenia ogranicza wolność żołnierzy. Mężczyzna buntuje się przeciwko temu, uciekając z jednostki, aż trafia do kompanii karnej, gdzie jego wolność zostaje jeszcze bardziej ograniczona. Wyrazem buntu i chęcią odzyskania utraconej swobody jest fakt, że Książę, jak i jego kolega, Tito, zostają w barakach, by je szorować, zamiast iść do pracy do opuszczonej cementowni, którą jako źródło nielegalnego, dodatkowego dochodu, traktuje dowódca jednostki. Poszukiwanie dziewczyny, która dała Księciu radość w trakcie jednej z przepustek, to też pogoń za upragnioną wolnością. I wreszcie wyjazd do Afryki – chęć stworzenia własnego kraju, według własnych zasad i wizji, to ostateczne uwolnienie się od okowów europejskich ograniczeń i obostrzeń prawnych. To właśnie do tego kontynentu nawiązuje tytuł książki – Yote to zachodnioafrykańska gra hazardowa, co nie dość, że symbolizuje miejsce akcji, a ponadto całe przedsięwzięcie w Afryce to jedna wielka gra w ruletkę bez pewnego końca. Dodatkowym elementem wziętym żywcem z tego kontynentu jest wplecenie bajek i wierzeń lokalnej ludności, dzięki czemu atmosfera tego miejsca gęstnieje i staje się wprost niesamowita, jak cały, tajemniczy dla nas, Europejczyków, Czarny Ląd. Czytając, mamy wrażenie, iż atmosfera nas dusi i odbiera możliwość swobodnego oddychania – faktycznie, jak głosi wydawca na okładce, przypomina ona tę, która panuje w Jądrze ciemności.

 

Jeśli chodzi o postacie, to wszystkie główne, czyli Książę i jego kumple z wojska, są przedstawieni jako osobne sylwetki psychologiczne, każda ze swoją traumą i przeżyciami. Język, jakim się posługuje autor, jest prosty, ale wyrazisty, nie brakuje tu soczystych przekleństw i dosadnych określeń, co zapewne niejednemu czytelnikowi. Michrowski nie marnuje czasu na rozwlekłe opisy, ciągle coś się dzieje, przez co powieść czyta się szybko i płynnie. Wynika to przede wszystkim z tego, że wszelkie wydarzenia z książki obserwujemy oczami Księcia, który jest pierwszoosobowym narratorem. Z tego też powodu nie poznajemy dokładnie motywów działania innych bohaterów, a tylko domyślamy się ich pobudek. Często są one wątpliwe moralnie, zresztą, tak samo jak wydarzenia w Afryce – to nie jest wyprawa oferowana przez biuro podróży, ponieważ w jej trakcie chłopaki poznają tę gorszą stronę kontynentu: wojnę, układy i układziki, a rację ma tam tylko ten, kto ma broń i potrafi szybciej i sprawniej zabijać. Przerażające obrazki dzieci, wcielanych do wojska, przechodzących pranie mózgu i zabijających równie dobrze jak dorośli na długo zapadają czytelnikowi w pamięć.

 

Polecam Wam tę książkę mimo tego, że sama nie do końca ją pojęłam (chociaż, patrząc na ten fakt, ta recenzja wyszła mi całkiem długa i spójna). Myślę, że każdy znajdzie w niej coś dla siebie i że historia Księcia i jego towarzyszy zostanie przez każdego czytelnika zrozumiana w nieco inny sposób, zależny od jego doświadczeń. Ja już teraz wiem, że na przestrzeni lat będę wracać do tej lektury jeszcze nie raz i zapewne znajdę w niej wiele nowego.

 
 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial