Historia Targaryenów Ogień I Krew Część 1 | Autor: George R.R. MartinDoug Wheatley

George R. R. Martin to amerykański pisarz, doskonale znany wszystkim miłośnikom literatury fantastycznej. Międzynarodową sławę zawdzięcza swojej, składającej się jak na razie z pięciu tomów, "Pieśni Lodu i Ognia" - cyklowi powieści, na których oparto obsypany nagrodami serial "Gra o tron". Jeśli jesteście fanami świata skonstruowanego przez Martina, mam dla Was dobrą wiadomość. Nie, nie tę, na którą czekacie od lat - "Wichry zimy" niestety wciąż nie doczekały się premiery. W księgarniach znajdziecie jednak coś, co może choć trochę Was pocieszyć. To "Ogień i krew" - obszerna opowieść o tym, co działo się w Westeros na trzysta lat przed wydarzeniami zawartymi w pierwszym tomie "Pieśni...".

Tekst ma formę kroniki - ten fakt każe nam od razu pozbyć się złudzeń o wartkiej akcji i wielkich emocjach. Tytuł książki jest wprawdzie zupełnie adekwatny do jej zawartości - znajdziemy tu faktycznie i ogień, i krew - ale wszelkie bitwy, zabójstwa i intrygi opisane są w suchy, beznamiętny sposób. Autor skupia się na tym, by spełnić swój kronikarski obowiązek - przedstawić imiona, wydarzenia, daty, przybliżyć czytelnikom burzliwe dzieje walecznego rodu Targaryenów. Nagromadzenie danych sprawia, że książka jest nieco męcząca, miejscami nawet nudna, a choćby chwilowy spadek koncentracji grozi pogubieniem się w treści.

Na stronach "Ognia i krwi" spotkamy sporo postaci, o których niemal nic nie wiadomo - pojawiają się, znikają, a ich los w gruncie rzeczy niewiele nas obchodzi. Bo jak mamy przejmować się kimś, kto jest nam właściwie zupełnie obcy i do kogo nie żywimy żadnych uczuć, ani dobrych, ani złych, nie życzymy mu ani szczęścia, ani śmierci? Ale zdaje się, że nie o to chodzi Martinowi - nie o wzbudzenie sympatii dla bohaterów, nie o wywołanie emocji, nie o wzruszenie, wkurzenie czy rozbawienie czytelnika, nie o historię, która pochłania bez reszty. Zadaniem tej książki jest poszerzenie wiedzy na temat Westeros, udzielenie odpowiedzi na pytania, które kołaczą się w głowach wielu miłośników i miłośniczek fascynującej sagi. A z tą funkcją "Ogień i krew" radzi sobie bardzo dobrze. Należy tylko pamiętać, że jest to książka, która wiele wymaga od czytelnika. Równie wiele daje jednak w zamian.

"Ogień i krew" nie należy do tych pozycji, które można beztrosko czytać sobie przy śniadaniu, myślami błądząc wokół innych spraw. Zresztą spójrzmy prawdzie w oczy - kto by się odważył? Kto by się ośmielił? Kto miałby czelność narazić to błyszczące cudo na bliski kontakt z jajecznicą czy kanapką, która, jak chcą okrutne prawa fizyki, zawsze spada masłem do dołu? Tak, ta opowieść jest wydana zbyt pięknie, by wystawiać ją na ryzyko. Elegancka, twarda okładka, świetne, czarno-białe ilustracje autorstwa Douga Wheatleya, przejrzysty druk - mamy tu prawdziwą perłę, stworzoną jakby po to, by zbierać zachwycone spojrzenia estetów i zawstydzać inne książki.

"Ogień i krew" to pozycja, która powinna znaleźć się w biblioteczce każdego, kto uległ czarowi świata Westeros i chce poznać jego wspaniałą historię - nie jest może opowiedziana w szczególnie efektowny sposób, ale bez wątpienia warto poświęcić jej czas i uwagę. Śpieszcie się, bo druga część dziejów dynastii Targaryenów trafi na księgarniane półki już niedługo.