Olcziks
-
Jestem przekonana, że nazwisko Rafała Ziemkiewicza niemal każdemu obiło się kiedyś o uszy i nie trzeba go szczegółowo przedstawiać. Znany ze swojej kontrowersyjności publicysta, współpracuje między innymi z tygodnikiem „W sieci”. Na ostatnie miesiące roku wyszedł ze swoją nową pozycją „A więc wojna!” i ponownie próbuje walczyć ze zwolennikami zachodniego świata.
„A więc wojna!” to zbiór felietonów Ziemkiewicza z okresu kwiecień 2016–wrzesień 2018 i jak można sięgnąć pamięcią, na polskiej i światowej arenie politycznej działo się wtedy dużo; bez problemu można znaleźć powody do krytyki wszystkich i wszystkiego dookoła z tamtego, przecież wcale nie odległego, czasu. Jednakże, czy publikowanie felietonów z kilku minionych lat to nie odgrzewany kotlet?
Już od pierwszych zdań w książce rzuca się na nas wszystkim dobrze znany charakter wypowiedzi publicysty, zostajemy zrugani za nieświadomość, naiwne marzenia i nadzieje. Jeśli ktoś celowo sięga po pozycję Ziemkiewicza nie powinien być tym ani zdziwiony, ani zniesmaczony, natomiast jeśli tak się zdarzy, należy odłożyć książkę na półkę. Dalej lepiej nie będzie, ale mimo wszystko cenię w autorze, że pisze to, co myśli, bez owijania w bawełnę. Można się z nim często lub wcale nie zgadzać, jednak przez swój specyficzny styl budzi we mnie poczucie, że mam styczność z kimś autentycznym i jedynym w swoim rodzaju.Szczególnym obiektem drwin w „A więc wojna!” zdają się być, chyba jak zawsze, opozycja naszego rządu, „polactwo” i cały ten wielki świat za naszymi zachodnimi granicami. „Ćwierć wieku temu Polacy zwolnili się z myślenia o świecie i przyszłości. Nasze elity, a w ślad za nimi rzesze zwykłych obywateli uznały, że wszystko, co słuszne, zostało już wymyślone - tam, na Zachodzie” – jeden z bardziej rozpoznawalnych cytatów Ziemkiewicza znakuje tę książkę i w zasadzie zawiera się w nim cała jej kwintesencja. Publicysta obiera sobie za zadanie próbę wyleczenia Polaków z zachwytu wszystkim, co nie nasze, co odległe. Usiłuje pokazać, że wszystko, co złe i co dzieje się u nas spowodowane jest wylewem Zachodu w Polsce. Czy ma racje? Być może coś w tym jest. Sprawy, które poruszają felietony, nawet te najstarsze, zdają się być cały czas aktualne, skądś znajome i dalej tak samo przykre.
Czy jednak odpędzanie się od Europy nie jest na wyrost? Ziemkiewicz zdaje się zupełnie nie widzieć żadnych pozytywów z mieszania się tak krytykowanego przez niego „polactwa” z rzeczami nowymi, od których możemy się wiele nauczyć. Ten zabieg być może miał być wprowadzeniem do pewnego ciekawego eksperymentu: autor próbuje wywołać u czytelnika wewnętrzną kłótnię, każdym zarzutem, z którym czytelnik by się nie zgadzał, stara się wymusić refleksję nad daną kwestią i przyznanie samemu sobie, kto ma rację i gdzie leży prawda.
Książkę czyta się szybko, poszczególne felietony nie są długie, idealnie nadają się do przerwy w pracy czy porannej kawy. Nie polecałabym tej książki „na jeden wieczór”, zbyt wiele w niej agresji i szczucia, a po co się denerwować przed snem? Nie mniej jednak jest to całkiem ciekawy i, mimo wcześniej wysnutych obaw, dość aktualny obraz Polski i świata oraz problemów, z którymi się borykamy. Warto odhaczyć tę pozycję jako „przeczytana”, raczej nic się nie straci, a może pokazać zupełnie inne spojrzenie na otaczające nas od lat sprawy.