Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Ten Dzień

Kup Taniej - Promocja

Additional Info

  • Autor: Blanka Lipińska
  • Gatunek: Romans
  • Język Oryginału: Polski
  • Liczba Stron: 448
  • Rok Wydania: 2018
  • Numer Wydania: I
  • Wymiary: 135x215 mm
  • ISBN: 9788381179140
  • Wydawca: Edipresse
  • Oprawa: Miękka
  • Miejsce Wydania: Warszawa
  • Ocena:

    4/6


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 2 votes
Klimat: 100% - 2 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Ten Dzień | Autor: Blanka Lipińska

Wybierz opinię:

Malinka94

Zaraz na początku wakacji do księgarń trafiła książka, która wywołała burzę wśród blogerów, booktuberów i innych osób związanych z miłością do książek. Świat literatury podzielił się na dwa obozy – wielbicieli i „hejterów”. O jakiej książce mowa? O „365 dniach” Blanki Lipińskiej, która wywróciła cały książkowy świat do góry nogami i stworzyła powieść będącą połączeniem historii o Christianie Greyu oraz Ojcu Chrzestnym. Z moich obserwacji wynika, że osób równających „365 dni” z ziemią jest znacznie więcej niż jej popleczników, no chyba, że ci drudzy się nie przyznawali, bo odczuwali jakiś rodzaj wstydu.
Kiedy sięgałam po pierwszy tom tego cyklu, zewsząd naczytałam się już opinii, naoglądałam filmików i miałam jakieś pojęcie, czego właściwie dotyczy ta książka i jaką fabułę przedstawia. Po przeczytaniu miałam bardzo mieszane uczucia, bo z jednej strony było tyle niedociągnięć i nieporozumień, a bohaterowie to był koszmar, bo byli wykreowani w najgorszy możliwy sposób, ale drugą stroną medalu okazało się, że mnie się to nawet podobało. Fakt faktem wartości, jakie zostały przedstawione i seks na każdą porę dnia i nocy czy w miłości czy w złości wołają o zmierzch bogów. Sam pomysł na historię był ciekawy. Z wykonaniem okazało się już gorzej.

 

Tym razem pani Lipińska w najnowszej powieści „Ten dzień” zafundowała na samym początku mafijne wesele, tuż po tym jak Laura poinformowała Massima o tym, że jest w ciąży. Wesele okazało się nudne jak flaki z olejem, pełne sztucznych uśmiechów, wypracowanych scenariuszy, kto jak i dlaczego powinien się zachowywać tak a nie inaczej. Ogólnie rzecz biorąc, jedna wielka szopka, byle tylko mafijny świat był zadowolony i w miarę usatysfakcjonowany, że mafiozów przyjęto iście po królewsku. Dalsza część to już tylko sielankowe życie Laury, jako żony jednego z potężniejszych ludzi półświatka. Imprezy, gale, przyjęcia, kłótnie, wyjazdy, rozjazdy, ucieczki i tym podobne kwestie, które napędzają nudny żywot bogaczy. Jedynie końcówka dała porządnego kopa i można było choć ociupinkę dotknąć mafijnych porachunków.

 

Jeśli chodzi o Laurę i Massima to nie wiem, które bardziej mnie denerwowało. Ona, z tą swoją naiwnością, pyskatą naturą i wkraczaniem do pomieszczenia zawsze wtedy, kiedy nie powinna czy on ze swoim władczym usposobieniem, tak upierdliwie owładnięty manią bezpieczeństwa i ciągłą ochotą na seks. Choć właściwie… większą ochotą na seks wykazywała się Laura. Ale to przecież hormony w niej buzują i wszystko można zwalić na nie, prawda? Dobra, nie chcę być wredna, ale ile kobiet na świecie w czasie ciąży na ochotę na seks co… kilka godzin (że co?)... ? Tak, dobrze przeczytaliście… jeśli chodzi o seks i wszelakie jego „odmiany” to w tej części cyklu jest tego zdecydowanie więcej, mocniej, brutalniej… i tak po prawdzie zrobiło się to niesmaczne po stu pięćdziesięciu stronach. Niemniej jednak… gdyby nie wulgarność, czyli tak zwane okazywanie sobie czułości i wywoływanie wzajemnego podniecenia przez Laurę i Massima to możliwe, że niektóre pomysły mogłyby stać się ciekawe, nieszablonowe i niecodzienne, a przez to trochę bardziej interesujące. No niestety, język czasem kulał, a ilość wypowiadanego słowa popularnego w naszym kraju na „k” wybiła mnie z rachuby i obecnie nie wiem ile razy padło. Często. Zapewniam, że często.

 

Inni bohaterowie to właściwie tracili się przy intelekcie Laury, który nie błyszczał. Plus dla niej, że odstawiła alkohol w imię dziecka, bo inaczej to by się zapiła tym swoim ulubionym szampanikiem. Olga, przyjaciółka Laury nie jest od niej wcale lepsza i nie kieruje się lepszymi wartościami w życiu, a może nawet wręcz przeciwnie – jest nawet gorsza, bardziej rozpuszczona i wyuzdana niż przyjaciółka z ciągłą ochotą przespania się z każdym napotkanym mężczyzną. No dobra, bo o reszcie nie da się niczego napisać, bo właściwie jakby ich nie było… wróćmy do Laury jeszcze na chwilkę. Każde swoje głupie słowo, każdy czyn zwala na ciążę i hormony, określając ją nawet, jako chorobę umysłową. Poważnie? Nie pojmuję jak taka kobieta mogłaby zostać matką, ale okaże się.

 

Wiele słyszałam o autorce, wiele słyszałam o „Tym dniu”. Wiele słyszałam o kontrowersjach, jakie wywołuje i powiem szczerze, że ten cykl jest toksyczny, jest w pewien sposób szkodliwy, bo może propagować rozwiązywanie konfliktów siłą, przemocą lub brutalnym seksem jak nie gwałtem. Zamiast skoncentrować się na dialogu, porozumieniu, według Massima jedyną słuszną drogą jest przemoc i zastraszanie, pokazywanie światu, kto ma władzę i jest donem. Niemniej jednak Blanka Lipińska miała pomysł. Niegłupi ten pomysł, bo sam szkielet opowiadający o dziewczynie wkraczającej w mafijny świat, walczącej z samotnością i próbującą się przystosować do zasad panujących u męża – mafioza jest ciekawy. Ma potencjał i jakąś przyszłość. Gdyby nie został otoczony przez podróbkę „Pięćdziesięciu twarzy Greya”, może nawet bardziej wyuzdaną i bardziej wulgarną. Mimo wszystko Grey zachowywał „jakiś” umiar i kiedy słyszał hasło bezpieczeństwa, potrafił przestać.

 

Koniec, jaki miał miejsce gdzieś na ostatnich dwudziestu stronach jest mocny, w moim odczuciu bardzo dobry, zmuszający do sięgnięcia po kolejną część. I wiecie, co? Chcę ją przeczytać, bo szczerze jestem zainteresowana, co się stanie. Massimo zostaje postawiony chyba przed najtrudniejszym wyborem w życiu, a samo to, że nie wiadomo co wybrał jest naprawdę męczące.

 

Jak mogłabym podsumować recenzję książki, która spotkała się z taką niechęcią i nienawiścią ze strony czytelników? Szczerze mówiąc nie wiem. Należę najprawdopodobniej do tego niewielkiego grona osób, którym „Ten dzień” się podobał i czekają na dalsze losy. Nie uważam jednak, że książka zasługuje na nie wiadomo, jakie laury, bo ilość scen seksu jest przytłaczająca i gdyby została zmniejszona o połowę, zaś zyskała w te puste miejsca coś z mafijnych porachunków, wtedy byłoby jeszcze lepiej. Napiszę tak: są czytelnicy i czytelnicy, tylko Wy wiecie, do której z grup należycie i czy książka Wam się spodoba. Ja przeczytałam z ciekawości i też dlatego, że nie lubię nieprzeczytanych serii. Myślę, że potencjał jest i gdyby zostało to inaczej napisane to byłoby bardzo dobre.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial