Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Humaniści W Kosmosie

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 2 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 2 votes
Okładka: 100% - 2 votes
Polecam: 100% - 2 votes

Polecam:


Podziel się!

Humaniści W Kosmosie | Autor: Mel Lallande

Wybierz opinię:

Sagittarius

Czy zastanawialiście się kiedyś jak by to było, gdyby przyszło nam żyć gdzie indziej niż na Ziemi? Ludzkość zdaje sobie sprawę, że Błękitna Planeta nie będzie dla nas wiecznym domem. Jest narażona na destrukcję. Nasza technologia wciąż postępuje, a naukowcy intensywnie szukają rozwiązania na alternatywne miejsce dla istoty jaką jest człowiek. Wysyłają go na oddalone planety, badają i sprawdzają, gdzie moglibyśmy żyć. Jaki kierunek obierze ludzkość i co go do tego zmusi?

 

Różne koncepcje na ten temat wysuwa Mel Lallande w swoim utworze ,,Humaniści w kosmosie”. Równie mocno co tytuł przyciąga sama absurdalna okładka przedstawiająca rakietę, w której znajduje się… świnka. Na szczęście jednak owo dziwactwo szybko zostanie wyjaśnione zaraz po rozpoczęciu lektury.

 

Składa się na nią całe sześć opowiadań science-fiction. Jedne podobały mi się mniej, inne bardziej. Z początku otrzymując dawkę śmiechu, pomysłowości i absurdu spodziewałam się kolejnych tekstów zachowanych w podobnym tonie. Jednak wcale tak nie było. Lallande pisze w taki sposób, iż bawi, ale jednocześnie przeraża. Pokazuje kuriozalne sytuacje, które mogą wydarzyć się w dalekiej przyszłości zachowując zarazem nutkę przestrogi. Zyskuje to poprzez wprowadzenie czarnego humoru i przebijającej wręcz groteski. Już od pierwszego opowiadania popisuje się swoją pomysłowością. Jak na tytułowego humanistę przystało. Autorka stosuje szeroką intertekstualność oraz układa zabawne anagramy, które będą istną perełką dla bystrych czytelników. W dalszej części książki robi się już nieco poważniej i Lallande skupia naszą uwagę na konkretnych koncepcjach dotyczących losów człowieka. Wariantów jest kilka. Bowiem człowiek wciąż ma pełen wachlarz działań, które może podjąć i które mogą być decydujące w związku z tym co będzie z nami dalej – po opuszczeniu Ziemi. Autorka bierze pod uwagę zarówno znane nam już założenia jak zmiana klimatu i jej konsekwencje czy przejęcie kontroli nad człowiekiem przez wciąż rozwijającą się technologię. Autorka przedstawia świat, w którym naruszona zostaje wolność człowieka. Świat, w którym spryt człowieczy przewyższył jego samego stając się jego przekleństwem. Komputeryzacja opanowuje każdy aspekt życia. Ułatwienia stają się utrudnieniami. Cóż to bowiem za udogodnienie, jeśli musisz negocjować z własnymi drzwiami do domu, aby mogły Cię do niego wpuścić? Pojawia się także wizja świata bez kobiet lub wręcz przeciwnie – przez nie opanowanego. Do czego zmierza ten nasz świat?

 

Pytania jakie autorka stawia w tekście są dla nas istotne już teraz. Wskazuje wady i zalety ludzkich zachowań i dążeń. Pokazuje konsekwencje jakie mogą z nich wyniknąć, bo choć chcemy dobrze, możemy skończyć źle. Lallande oprowadzając nas po różnorodnych wizjach przyszłości nie szczędzi fantazji. Barwnie opisuje świat i wszelkie zachodzące lub już zaszłe w nim zmiany. Przedstawia percepcję ówcześnie żyjących istot. Co wówczas mogłoby być dla nas normalnością i jak zapatrywalibyśmy się na zmierzchłe czasy. O ile w ogóle coś by po nich zostało…

 

,,Humaniści w kosmosie” to zdecydowanie nietypowa lektura. Opowiadania są skonstruowane tak, aby wywoływały uśmiech i trwogę. Przyjemnością jest czytanie komicznych sytuacji, ale grozą przepełnia mnie myśl, że kiedyś takowe mogłyby wydarzyć się naprawdę. Pomimo powierzchownej lekkości, książka jest wartościowa i faktycznie skłania do zamyślenia się nad tym co przed nami. Przed ludzkością i losem Błękitnej Planety.

Monika

Gatunek science fiction kojarzy się z trudnymi słowami, podróżami statkami kosmicznymi i spotykaniem pozaziemskich form życia, które zagrażają ludzkości. Jest gwałtownie i wybuchowo, a akcja pędzi na łeb na szyję. Mel Lallande poszła w drugą stronę. Usiadła i napisała powieść science fiction inną niż wszystkie. Jest to powieść… groteskowa. Już sam tytuł oraz okładka wprawiają w konsternację - co świnie w rakiecie mają wspólnego z kosmosem i humanistami? Dość sporo, jak się okazuje!

 

Powieść jest wyraźnie podzielona na dwie części. Pierwsza z nich skupia się na opisaniu problemów współczesnego świata przy pomocy postaci z bajek i katastrofalnej wizji przyszłości, która czeka współczesnego człowieka. Pozostałą część książki zajmuje opis wyprawy w kosmos sześciu badaczy, którzy po wylądowaniu idą na rekonesans, umilając sobie czas filozoficzną rozmową na temat idei istnienia.

 

“Humaniści w kosmosie” to bardzo krótki zbiorek sześciu opowiadań. Łączy je jeden mianownik - kondycja współczesnego świata ukazana z różnych perspektyw. Poza tym można powiedzieć, że dzieli je wszystko. Poczynając od formy, na stylu kończąc. Opowiadania są nierówne. W niektórych autorka trzyma się ogólno pojętych zasad pisania opowiadań, natomiast w niektórych bawi się formą. W ten sposób, przykładowo w opowiadaniu o międzygalaktycznym weterynarzu większość stron zajmują fragmenty książek naukowych lub pytania, które pojawiły się na egzaminie końcowym na uczelni.

 

Opowiadania skupiają się na wielu aspektach świata. “Zmiany klimatyczne” opisuje katastrofy występujące w każdym zakątku Ziemi z perspektywy Opiekuna, który jest jedyną osobą w klanie znającą zamierzchłą historię. Reszta wydarzeń, o których zwykli obywatele mają się nie dowiedzieć, znajduje się w tajemniczej księdze. “Deus ex machina” w groteskowy sposób wytyka ślepe opieranie się na technologii. Ludzie powinni uważać, bo w końcu dojdzie do tego, że drzwi wejściowe do domu będą domagały się napiwku, bo inaczej nie wpuszczą właściciela! Tytułowe opowiadanie “Humaniście w kosmosie” to wielkie filozoficzne wynurzenie na temat Boga, religii i tego, czy jesteśmy sami w kosmosie. Ostatni tytuł, a mianowicie “Wojna kobiet” z początku w zabawny sposób przedstawia świat bez kobiet, żeby potem boleśnie wytknąć ich przedmiotowe traktowanie.

 

Recenzowany tytuł jest bardzo specyficzną pozycją. Czytając opinie innych widać, że tę książkę albo się pokocha, albo znienawidzi. Nie ma nic pomiędzy. Dzieje się tak dlatego, że autorka prowadzi narrację w bardzo nierówny sposób, przez co ciężko jest się wciągnąć w historię. Z pewnością nie jest to pozycja “na raz”. Najlepiej jest ją sobie dawkować, wtedy można docenić jej atuty. Niestety ja tego nie zrobiłam, co zaważyło na mojej opinii. Już pierwsze opowiadanie zasugerowało mi, że autorka zaserwuje literaturą ciężką do strawienia dla tych, którzy nie przepadają za przerysowaną groteską. Bohaterami tej historii są bowiem… postaci z bajek. Trzy małe świnki stają się urzędnikami bez serca, a księżniczka wojowniczką, okradającą bogatego księcia ze złota (wszystko oczywiście zgodnie z instrukcją umieszczoną w specjalnym poradniku). Autorka napisała ten zbiór bardzo chaotycznie. Kolokwialnie mówiąc, nic tu się nie trzyma kupy, nawet jak na zbiór opowiadań. Całkiem odmienny styl w każdym opowiadaniu sprawia, że ma się wrażenie, jakby czytało się kilku autorów. Utrudnia to wyrobienie sobie zdania na temat tego jak autorka pisze i czy będzie się chciało sięgnąć po inne książki spod jej pióra.

 

Z pewnością nie jest to najlepsza książka jaką przeczytałam w 2018 roku, ale osoby lubiące humor i groteskę docenią cięty język oraz interesujące słowotwórstwo.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial