Morrigan
-
Przeciętny człowiek wypowiada swoje pierwsze słowa w okolicach dwunastego miesiąca życia. Z biegiem czasu zaczyna mówić coraz więcej i lepiej - poznaje nazwy różnych przedmiotów, kolorów, zjawisk, zadaje pytania, uczy się formułować myśli. W końcu dorasta na tyle, by zrozumieć, że o pewnych sprawach nie wypada mówić, że niektóre tematy są zakazane, że istnieją problemy, które należy zachować dla siebie. Wszyscy wychowujemy się w przekonaniu, że mowa jest srebrem, a milczenie złotem, ale czy milcząc o tym, co sprawia nam ból, przynosimy sobie ulgę czy może wręcz przeciwnie - tylko pogarszamy swój stan? Może rany goją się wolniej, jeśli ukrywamy je przed światem, omijamy wzrokiem, próbujemy na siłę zapomnieć o ich istnieniu - jeśli się ich wstydzimy? Regina Brett - amerykańska pisarka i dziennikarka, autorka kilku poradników motywacyjnych - w swojej nowej książce: "Mów własnym głosem. 50 lekcji jak glosić swoją prawdę" przekonuje, że warto ubierać w słowa swoje myśli i uczucia, opisywać doświadczenia, z dumą mówić o swoich sukcesach, nawet tych pozornie drobnych, i nie milczeć o doznanych krzywdach.
Ten poradnik uczy przede wszystkim odwagi - odwagi wyrażania siebie. Autorka stara się uświadomić czytelnikom, że "każdy z nas ma do powiedzenia coś, co powinien usłyszeć ktoś inny". Ludzkie historie posiadają wielką moc - moc inspirowania, uzdrawiania, kształtowania rzeczywistości. Zmieniania świata na lepsze. Wszystkie te cele zdają się przyświecać Reginie Brett, która wiele uwagi poświęca takim kwestiom jak walka z nienawiścią i nietolerancją. Najbardziej osobiste fragmenty jej opowieści są wyjątkowo poruszające, pełna bólu, ale i nadziei. Myślę, że wielu ludzi, zwłaszcza kobiet, będzie mogło się z nią utożsamić, z łatwością odnajdzie w jej słowach fragment własnego losu - swoje doświadczenia, przemyślenia i odczucia.
Książka zawiera konkretne wskazówki, dotyczące różnych życiowych sytuacji. Autorka pisze między innymi o tym, jak przeprowadzać wywiady i jak ich udzielać, jak przygotowywać się do publicznych wystąpień, jak przepraszać, a nawet jak czytać. I chociaż niektórych porad nie zamierzam wcielać w życie (jak choćby tej o naznaczaniu czytanej książki, m.in. zaginaniu rogów i podkreślaniu wybranych zdań - na samą myśl o podobnych praktykach dostaję gęsiej skórki), wszystkie przeczytałam z wielkim zainteresowaniem.
"Mów własnym głosem..." to również opowieść o tym, jak tworzyć własną literaturę - gdzie szukać pomysłów, jak rozwijać swój warsztat i motywować się do systematycznej pracy nad swoimi utworami, jak trafiać do wyobraźni odbiorcy. Dla początkujących pisarzy ta wiedza może okazać się cenna.
Regina Brett jest bardzo religijną osobą, więc w jej książce nie brakuje wzmianek o Bogu. Na szczęście nie ma mowy o nachalnej ewangelizacji, więc nawet osoby, które nie lubią tego typu wątków, mogą bez obaw sięgnąć po "Mów własnym głosem...". Zdecydowana większość tekstu ma uniwersalny charakter.
Jedynym, czego naprawdę nie rozumiem, jest ostatnia lekcja, w której autorka radzi, by na każde traumatyczne życiowe doświadczenie, np. chorobę nowotworową czy gwałt spojrzeć z innej strony - wyobrazić sobie, że samemu się je wybrało. Może jestem za mało udochowiona, ale jakoś nie potrafię pojąć, w jaki sposób to mogłoby pomóc.
Poprzednie poradniki tej pisarki cieszą się w naszym kraju sporym zainteresowaniem. Nie wątpię, że i ten najnowszy znajdzie wielu czytelników, tym bardziej, że jest zadedykowany Polkom i Polakom. Zdecydowanie warto po niego sięgnąć - każdy, bez względu na wiek, zawód, status społeczny, znajdzie w nim coś dla siebie - wskazówki, materiał do przemyśleń, inspirację do działania, porcję nadziei. Obyśmy wszyscy przyswoili sobie jego najważniejsze przesłanie: Po co byłby nam głos, gdybyśmy mieli go nie używać?