Kate Daniels Tom 6 Magia Wskrzesza | Autor: Ilona Andrews

LEKKA MAGIA

To już szósty tom serii o Kate Daniels. Aż trudno w to uwierzyć, ale przecież z faktami się nie dyskutuje, prawda? Tak to już jednak z seriami stricte rozrywkowymi bywa, że czytelnicy chcą dalej, więcej, szybciej, bez oglądania się za siebie i bez zatrzymywania w celu zagłębienia się w to, co już przeczytali. Bo „Magia…” to propozycja, która nie wymaga wiele od czytelnika, szybka i całkiem przyjemna w odbiorze, oparta na niezłym pomyśle, co prawda na kolana nie powala, ale nie nudzi i nie odstrasza. Co więcej, szósty tom – wcześniej w Polsce nie wydany – rozbawił mnie bardziej, niż jego poprzednik, a to w tym wypadku jak najbardziej należy zaliczyć całości na plus.

Zanim jednak przejdę do konkretów tej części, pozwólcie, że napiszę kilka słów o fabule. Dla tych, którzy nie czytali poprzednich tomów – albo zdążyli już je zapomnieć – zacznę od tego, o co w tym właściwie chodzi. Co prawda autorka robi to na samym początku (zastanawialiście się kiedyś czemu niektórzy pisarze decydują się na taki zabieg?) ale chyba to nie problem.

A zatem, magia powróciła. Było to kilkadziesiąt lat temu, jednak skutki tego wydarzenia odczuwane są po dziś dzień. Bo w świecie technologicznego zaawansowania, nie było dla niej miejsca, a ludzie, którzy przestali brać na poważnie legendy i mity, nie byli gotowi na to wszystko. Magia i technika nie idą przecież ze sobą w parze, dlatego osiągi cywilizacyjne zaczęły się psuć, a na ulicach pojawili się nie tylko ludzie z mocami, ale też i cała plejada stworów rodem z filmów i książek grozy. Coś trzeba było na to poradzić i takimi właśnie rzeczami zajmowała się główna bohaterka serii, Kate Daniels. A teraz, po wielu perypetiach, zwrotach akcji, problemach i uczuciowych zawirowaniach, dotarła do momentu, w którym…

Właśnie, co dzieje się w tym tomie? W Gromadzie nie jest dobrze, dzieci umierają, a lek, który mógłby im pomóc w Atlancie nie jest szczególnie dostępny. Co więcej dostępu do samej jego formuły strzegą europejskie stada. Pojawia się oczywiście nadzieja, ale jednocześnie wydaje się być ona pułapką. Jak poradzą sobie Kate i Curran z tym problemem?

Jak zawsze. Będzie szybka akcja, sporo humoru, solidna dawka przygód i… Właśnie, nic poza tym. Nie znajduję tu głębi, ale jednak nie o to chodziło autorom. Chcieli dostarczyć nam rozrywki, mieli też na nią pomysł – i to naprawdę niezły – i zrobili to w sposób lekki, prosty i całkiem przyjemny.

Jednym z największych plusów całości jest fakt, że przy Kate Daniels nudzić się nie można. Ciągle coś tu się dzieje, choć chciałbym więcej oryginalności i wykorzystania szansy, jaką daje mix najróżniejszych motywów na wprowadzenie większej głębi i przesłania. Humor też jest całkiem udany, dodaje całości zawadiackiego tonu i swobody. Bohaterowie są dość sympatyczni, mimo prostej psychologii na jakiej zostali oparci, a i samo wydanie, z całkiem przyjemnymi dla oka okładkami, wypada naprawdę dobrze.

I chociaż seria Ilony Andrews do historii fantastyki nie przejdzie, miłośnicy lżejszych książek nie będą zawiedzeni. Tym bardziej, jeśli mają po kilkanaście lat, kiedy taka literatura, kolokwialnie mówiąc, najlepiej wchodzi. Im mogę polecić z czysty sercem, choć wymagający odbiorcy mogą poczuć zawód.