Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

A... Wszyscy

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

A... Wszyscy | Autor: Bogumiła Michalczyk

Wybierz opinię:

Mamaczyta

Zaciekawiona opisem skusiłam się na lekturę tej niewielkiej objętościowo książki. Opis okładkowy zachęcał do poznania tej humorystycznej historii o przewrotności losu.

 

Narratorem jest mężczyzna, nie znamy jego imienia ani nazwiska, wiemy tylko tyle ile on sam nam opowie. Mężczyzna ten jest naukowcem, prowadzi badania i wykłada socjologię. Wiedzie spokojne, trochę nudne życie u boku żony. Pewnego dnia jego myślenie o małżeństwie i sytuacji życiowej, w której się znalazł diametralnie się zmienia. W ręce bohatera wpadają listy miłosne do jego żony. Mężczyzna czyta je z pewnym zażenowaniem, ponieważ język i styl tej korespondencji są patetyczne, a zarazem infantylne co daje komiczny efekt. Ciekawość jednak bierze górę i mężczyzna otwiera kolejne koperty, zastanawiając się przy tym kto jest ich adresatem. On zna swoją żonę od najmłodszych lat, mają wspólnych znajomych, nie potrafi więc wydedukować kto mógł podkochiwać się w jego żonie i w taki sposób wyznawać jej miłość.

 

Narrator nawiązuje kontakt z czytelnikiem zwracając się do niego bezpośrednio, szukając zrozumienia. Opowiada historię swojego życia, wspomina wybory, które doprowadziły go do punktu, w którym się teraz znajduje. Te wynurzenia jednak tworzą obraz mężczyzny niezaradnego życiowo, fajtłapy i pantoflarza – to żona podejmuje wszystkie ważniejsze decyzje i ustawia ich wspólne życie. Syn nie jest zainteresowany nawiązaniem głębszych relacji z ojcem, studentów zaś, narrator traktuje pobłażliwie i z wyższością, którą tylko w pracy może manifestować.

 

Ta książka to zwierzenia mężczyzny, który nie radzi sobie z rzeczywistością, w której się znalazł, żona, dorastający syn, teściowa, studenci – nikt nie jest w stanie go zrozumieć, a wszyscy sprzysięgli się przeciw niemu.

 

Ta opowieść mnie nie porwała, częste dygresje i wtrącenia w nawiasach, odbieganie od głównego wątku – to trochę urozmaica czytanie i jest pewnym powiewem świeżości wśród nudnawych zwierzeń bohatera. Styl i język prosty, tylko w przytaczanych listach bardziej poetycki. Książkę czyta się szybko, przy żadnym z wątków nie zatrzymałam się dłużej, żaden nie wzbudził we mnie refleksji.

 

Jedynym ciekawym momentem okazało się poznanie prawdy o nadawcy listów. Tylko ta sytuacja wzbudziła we mnie jakieś emocje, jedyny punkt, który mogę uznać za interesujący w całej tej historii. Po odkryciu prawdy bohater uzmysławia sobie, że nie on jest panem swojego losu. Sytuacja życiowa, której się znalazł została przez kogoś zaplanowana, a to co dzieje się dalej to konsekwencja tamtej decyzji. Decyzji, którą jak dotąd myślał narrator podjął sam, a w rzeczywistości to ktoś inny pokierował jego życiem.

 

Mężczyzna ma żal, że to nie on ma moc decyzyjną i sprawczą w swoim życiu. Z przytaczanych przez niego życiowych historii przebija rozczarowanie własnym życiem. To nie on steruje, to fale pchają go w określonym kierunku.

 

Podsumowując, jest to książka na jeden wieczór. W zamyśle miała być to prawdopodobnie komedia obyczajowa. Moim subiektywnym zdaniem wyszło to raczej mało ciekawie i bez polotu. Takie narzekania dorosłego faceta, któremu nie do końca w życiu wyszło. Ta książka nie zostanie ze mną na dłużej, bo nie wzbudziła we mnie żadnych emocji ani pozytywnych ani negatywnych, zginie w mej pamięci przysłonięta innymi, ciekawszymi lekturami.

 

Czy polecam? Myślę, że to może być taki przerywnik, odskocznia od poważniejszych lektur, taki odprężający reset czytelniczy, więc nie spodziewajcie się zbyt wiele.

Sylfana

Bogumiła Michalczyk stworzyła bohatera, mężczyznę w średnim wieku, który jest bardzo znudzony i rozgoryczony swoim życiem. Jestem w jakimś stopniu zdumiona, że udało się autorce – kobiecie, stworzyć tak wiarygodny profil „statystycznego Polaka”, który ma wrażenie, że tkwi w miejscu, nic go nie cieszy, a rzeczywistość wygląda na nazbyt szarą i ponurą.

 

Główny bohater to postać, której czytelnik raczej nie polubi. W każdym momencie codziennego życia doszukuje się spisku innych ludzi, jest przeważnie złośliwy i irytujący, ale także zirytowany otaczającym go światem. Wszystko przedstawia z perspektywy krzywego zwierciadła, każdemu z osobna nadaje cechy wyłącznie negatywne. W połowie lektury byłam już właściwie nadto przesiąknięta pesymizmem tego bohatera, który choć w życiu osiągnął wiele, ma rodzinę, to wszędzie węszy bliżej niekreślone „zło” dnia dzisiejszego. Ma się wrażenie, że jedynie powrót myślami do przeszłości jest dla niego miłą podróżą sentymentalną. W opisie jego uczuć w stosunku do czasów dziecięcych i studenckich widać tęsknotę, prawdziwe szczęście i jednocześnie smutek nad utratą młodości i związanej z nią beztroski.

 

W książce jednocześnie toczą się różne wątki – rodzinny, zawodowy, wspomnieniowy, miłosno – związkowy; pojawia się też motyw przyjaźni, a także przypadkowych znajomości i zwykłych sytuacji codziennych. Można zatem mniemać, że powieść ta ma znamiona książki typowo obyczajowej, szkoda tylko, że tak płaskiej i… mało ciekawej. Czy coś może nas tu zaskoczyć, pobudzić emocjonalnie, w jakiś sposób poruszyć nasze umysły i serca? Zdecydowanie nie. Autorka stara się opisaną scenerię ubrać w dozę humoru i żartu, jednak ta namiastka nie pomaga tej opowieści. Czasami wręcz wspomniany humor sytuacyjny jest bardzo naciągany i niesmaczny – mowa tu np. o prowadzonym przez bohatera opisie kobiet, które spotyka w swoim życiu. Żona jest dla niego właściwie cały czas czepiającą się o wszystko „zołzą” i „heterą”, inne postaci płci żeńskiej są przez niego cały czas oceniane przez pryzmat wyglądu – padają niejednokrotnie „seksistowskie” i szowinistyczne hasła, inne kobiety są wprost przez mężczyznę obrażane ze względu na tuszę i nieatrakcyjność fizyczną. Czytając ten fragment powieści byłam odrobinę zniesmaczona, chociaż oczywiście rozumiem zamiar autorki, która bezwzględnie chciała, żeby jej bohater właśnie przejawiał tego typu cechy.

 

Bardzo dziwna jest również wspomniana relacja między małżonkami. Z jednej strony bohater powtarza, że kocha żonę, z drugiej wiecznie jest na nią obrażony, przedstawia ją w bardzo niekorzystnym świetle, jako istotę, której odwiecznym pragnieniem jest robienie mu na złość. Na początku jest to może i odrobinę zabawne, później już tylko irytuje i zniesmacza odbiorcę.

 

Naprawdę ciężko było mi przejść przez całą fabułę. Momentami była męcząca, ciągnąca się jak przysłowiowe „flaki z olejem”, nie wnosząca niczego nowego – dosłownie… żadnego powiewu świeżości i oryginalności. Jestem w stanie zrozumieć zamiary twórczyni – zapewne chciała stworzyć typowy literacki obrazek współczesnego, znudzonego światem i swoim otoczeniem człowieka, które zamierzał dokonać w życiu wielu rzeczy, a skończył tylko na podstawowych zadaniach każdego człowieka. To niespełnienie daje o sobie znać w każdym słowie narracyjnym. Może jeśliby narracja była trzecio – osobowa, czytelnik byłby w stanie przełknąć ten pesymizm postaci – odpowiedni dystans między neutralnością a sceptycyzmem życia i świata zostałby zachowany. Tutaj zabrakło po prostu szerszej perspektywy i udostępnienia myśli innych postaci tego tekstu. Miejmy nadzieję, że jestem w swoich odczuciach jednostkowa i innym czytelnikom ta pozycja bardziej przypadnie do gustu.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial