TomG
-
Raz na jaki czas zdarza się, że światło dzienne ujrzy powieść, na której stronach zawarte niejednoznaczność i ponadczasowość sprawiają, iż taka książka na długo wejdzie do kanonu danego gatunku literackiego i po latach zostanie owiana legendą wśród czytelników. W dodatku często zdarza się również, że pomimo kontrowersyjnego wydźwięku i skierowania do ambitnego odbiorcy twórca takiej książki ma szczęście i zostaje ona sfilmowana, co tylko przysparza jej dodatkowego rozgłosu i zwiększa popularność niecodziennego dzieła. Tak było na przykład z Mechaniczną pomarańczą Anthony’ego Burgesa, książką znaną czytelnikom na całym świecie. Niełatwą w odbiorze i zdecydowanie bardzo ambitnie napisaną, dla niektórych czytelników być może zbyt trudną, ale na pewno docenioną i wartą uwagi.
Mechaniczna pomarańcza miała posłużyć tutaj jednak tylko za przykład, gdyż recenzja ma dotyczyć powieści S.N.U.F.F. Wiktora Pielewina, wydanej ostatnio przez wydawnictwo Psychoskok. Każdy spragniony ambitniejszej literatury czytelnik powinien się z tego faktu cieszyć, gdyż powieść Wiktora Pielewina możemy zaliczyć do tych właśnie rzadko pojawiających się, oryginalnych, kontrowersyjnych w odbiorze i ambitnych książek.
W prozie Pielewina czytelnik dostrzega, że my, ludzie, możemy postrzegać społeczeństwa, w których żyjemy, w sposób „wizualny”, a informacja ma tutaj zdecydowanie pejoratywny wydźwięk, niczym bardzo pożądany narkotyk. Całe społeczeństwa są od niego uzależnione, pragną go i są wobec niego bezsilne. Wykorzystując filmowaną rzeczywistość, tworzy się jej odpowiednio spreparowaną wersję, skierowaną do mających ulec odpowiedniej manipulacji odbiorców. Może to być sposób wpływania na opinię publiczną, może być także drogą do pewnego rodzaju kontroli, może być wreszcie jarzmem odgórnie narzuconym niczego nieświadomemu społeczeństwu. Może być tym, co dana jednostka dostrzega. Lub tym, co jej się wydaje, że widzi.
S.N.U.F.F. przeniesie czytelnika do świata antyutopii, pełnej kontrastów przyszłości, dając mu jednak także wgląd w obecną rzeczywistość, gdyż autor – prawdę mówiąc – drwi na stronach książki z ruchów politycznych i fałszywych informacji, cynicznie mówiąc czytelnikowi, co o tym sądzi. Jako głównego bohatera przedstawia pilota Damilola Karpova, autora filmików S.N.U.F.F. – pozbawionych cenzury bestialskich obrazów, które mają zaspokajać potrzeby Bizancjum. A trzeba wiedzieć, że powieść Pielewina obrazuje konflikt cywilizowanego Bizancjum właśnie i z zamieszkującymi kraj Urkana nieokiełznanymi Urkami. Oczywiście tło fabularne zostało użyte tutaj do przedstawienia czytelnikowi wartości, o których chciał napisać autor, oraz do wypowiedzenia krytyczno-cynicznych uwag odnośnie całkiem wielu aspektów naszej obecnej rzeczywistości. Jednakże fakt ten nie umniejsza wcale antyutopijnej wizji stworzonej przez Wiktora Pielewina, a nawet wręcz przeciwnie, dodaje jej tylko charakteru.
Pielewin co prawda nie wymyślił własnego języka używanego przez bohaterów książki, więc odbiór treści S.N.U.F.F. nie sprawi raczej współczesnemu czytelnikowi żadnych trudności, jakby to mogło być w przypadku Mechanicznej pomarańczy. Skupiając się na treści książki Wiktora Pielewina, możemy dostrzec wiele zależności zachodzących w otaczającym nas świecie, a także spojrzeć na nie oczami autora. Możemy także pokusić się o kilka refleksji w trakcie lektury, choć raczej nie będą to zbyt radosne przemyślenia. Co prawda styl autora nie do końca przypadł mi do gustu, ale książka została sprawnie skonstruowana i ciekawie napisana. Nie żałujcie więc czasu na jej przeczytanie, gdyż kiedy tylko zagłębicie się między jej kolejne strony, świat przed Waszymi oczami może zacząć się zmieniać, a punkty widzenia na niektóre ze spraw… ewoluować. Zdecydowanie więc S.N.U.F.F. Wiktora Pielewina polecam jako jedną z ciekawszych ostatnio wydanych powieści, a dodatkowo należy pochwalić również korzystne wydanie książki, prezentującej się w twardej oprawie i stonowanych kolorach bardzo atrakcyjnie.