Gdy Smok Się Wprowadza | Autor: Jodi Moore

Przed nami dowód na to, że nie trzeba być wielkim wydawnictwem, które wypuszcza na rynek mnóstwo tytułów, by wydawać naprawdę porządne książki. Dla mnie takim właśnie przykładem jest Wydawnictwo CzyTam, na którego publikacjach nie zawiodłam się ani raz, choć czytałam całkiem sporo opowieści pod ich szyldem.

Z tą konkretną autorką - Jodi Moore - swoją przygodę zaczęłam dość nietypowo, bo od spotkania z drugą częścią smoka. Byłam wręcz zachwycona przedstawioną tam historią, dlatego biorąc w ręce "Gdy smok się wprowadza", już na starcie miałam duże oczekiwania i nie mniejsze nadzieje, że zostaną one spełnione. Czy tak się stało? Już spieszę z wyjaśnieniami.

Otwieramy książkę i naszym oczom ukazuje się prawdziwa sielanka - wesoła rodzinka odpoczywa wspólnie na plaży. Mały chłopiec, gdzieś obok rodziców, buduje zamek z piasku i wtedy tak naprawdę zaczyna się prawdziwa zabawa. Bo do owego zamku wprowadza się smok. Najprawdziwszy w świecie smok! Ale czy na pewno? W końcu widzi go jedynie sam budowniczy, który niejednokrotnie musi świecić oczami za swojego kompana - jego nowy przyjaciel to strasznie psotne stworzenie. A rodzice jakoś nie bardzo chcą wierzyć, że te wszystkie psoty to nie sprawka ich syna, a potwora, w którego istnienie co najmniej zdają się powątpiewać. Bardzo wdzięczny pomysł na fabułę książki, która ma zainteresować młodego czytelnika, prawda?

A to dopiero początek, bo o ile można dyskutować nad oryginalnością tego pomysłu, tak jego graficzna interpretacja jest po prostu rewelacyjna! Ilustracje w książce, a w zasadzie w obu książkach Jodi Moore łapią za serce i powiedzieć, że są ładne, estetyczne, miłe dla oka to jak nic nie powiedzieć. Dla mnie są wręcz genialne, totalnie w moim guście. To one stanowią największą wartość tej książki, doskonale korespondując z tekstem, ale także dając coś więcej - wartość dodaną w postaci prawdziwej uczty dla oczu. Tekstu w książce nie ma zbyt wiele, bo musi on (naprawdę musi) ustąpić miejsca obrazowi. Publikacja nic jednak na tym nie traci, a raczej wręcz zyskuje.

"Gdy smok się wprowadza" to przepiękna historia o mocy dziecięcej wyobraźni, która nie zna granic, w przeciwieństwie... do wyobraźni dorosłych, którzy wierzą tylko w to, co widzą, mogą zweryfikować, dotknąć, nazwać i zaszufladkować. O tym, jak niewiele potrzeba dziecku, by zwyczajny wypad nad wodę w gronie najbliższych osób zmienił się w prawdziwie ekscytującą przygodę, rodem z najlepszych książek z gatunku fantasy. To lektura, która sprawia jedną bardzo istotną rzecz - rozwija wyobraźnię dziecka i pokazuje, że każda zabawa może stać się niezwykła, jeśli tylko pozwolimy dojść do głosu naszej wyobraźni. Nie zagłuszajmy jej, chcąc mocno stąpać po ziemi, ale pielęgnujmy tę cudowną zdolność do kreowania otaczającej nas rzeczywistości. To jedna z najpiękniejszych umiejętności, jaką w sobie mamy i tylko od nas samych zależy, jak mocno ją rozwiniemy.

Podsumowując, "Gdy smok się wprowadza" to książka, która powinna spełnić oczekiwania nawet najbardziej wymagających czytelników z młodego pokolenia. Pełna dobrych emocji, poczucia humoru w najlepszym wydaniu i zachwycająca swoją warstwą wizualną. Jedna z tych, do których wraca się z przyjemnością i często. Za każdym razem, gdy przychodzi ochota na kawał porządnej literatury dziecięcej.