Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Mit Cellulitu. To Nie Tłuszcz, To Powięzi – Skuteczna Eliminacja Powszechnego Problemu

Kup Taniej - Promocja

Additional Info

  • Autor: Ashley BlackJoanna Hunt
  • Tytuł Oryginału: The Cellulite Myth: It's Not Fat, It's Fascia
  • Gatunek: PoradnikiZdrowieUroda
  • Język Oryginału: Angielski
  • Przekład: Adrian Rutkowski
  • Liczba Stron: 320
  • Rok Wydania: 2018
  • Numer Wydania: I
  • Wymiary: 145x205 mm
  • ISBN: 9788365846549
  • Wydawca: Vital
  • Oprawa: Miękka
  • Miejsce Wydania: Białystok
  • Ocena:

    3,5/6

    2/6


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 12 votes
Akcja: 100% - 17 votes
Wątki: 100% - 13 votes
Postacie: 100% - 15 votes
Styl: 100% - 12 votes
Klimat: 100% - 20 votes
Okładka: 100% - 17 votes
Polecam: 100% - 19 votes

Polecam:


Podziel się!

Mit Cellulitu. To Nie Tłuszcz, To Powięzi – Skuteczna Eliminacja Powszechnego Problemu | Autor: Ashley BlackJoanna Hunt

Wybierz opinię:

Sonrisa

Cellulit jest dla wielu kobiet problemem, który spędza im sen z powiek. Według informacji zawartych zarówno w kolorowych magazynach jak i w różnego rodzaju artykułach medycznych pojawiających się w sieci internetowej czy też w czasopismach branżowych, cellulit jest problemem natury medycznej, który dotyczy większości kobiet. Nie ma przy tym znaczenia, czy dana kobieta ma problemy z otyłością, czy też raczej jest szczupłą osobą. Według wielu cellulit pojawia się w pewnym wieku. Oczywiście problem ten można zminimalizować odpowiednim stylem życia: właściwą dietą, codzienną aktywnością fizyczną, wypijaniem odpowiedniej ilości wody dziennie czy różnego rodzaju zabiegami kosmetycznymi. niemniej jednak coraz częściej usłyszeć można, także z ust specjalistów, że z problemem, który popularnie nazywany jest „pomarańczową skórką” po prostu trzeba się pogodzić.

 

Z drugiej strony mamy jednak rzesze kobiet, które nie są w stanie zaakceptować swojego ciała. Jednym z powodów jest właśnie ów cellulit, który im bardziej jest widoczny, tym bardziej staje się problematyczny. Dążąc do lansowanego przez media masowego przekazu ideału piękna wiele kobiet szuka coraz to nowych sposobów na pozbycie się nieestetycznych zgrubień na skórze, wygładzenie skóry na udach, pośladkach czy ramionach. Czasami metody te wydają się być łagodne, innym razem przypominają wręcz tortury. Kobiety jednak dla uzyskania odpowiedniego efektu zdolne są do wielu poświęceń. I sięgają po coraz droższe preparaty kosmetyczne czy suplementy diety, poddają się coraz bardziej skomplikowanym zabiegom w profesjonalnych gabinetach, coraz bardziej przy tym napędzając własną niechęć wobec swojego wyglądu i brak akceptacji swojego ciała.

 

To właśnie z myślą o takich osobach Ashley Black napisała książkę, która być może zrewolucjonizuje sposób myślenia o cellulicie. Autorka jest kobietą, która stworzyła rewolucyjną metodę pracy z tak zwanymi powięziami. Zauważyła, że właśnie owe powięzi często są odpowiedzialne za różnego rodzaju dolegliwości. Jako twórczyni Powięziologii, Ashley Black nie tylko rozpowszechnia wiedze na ich temat, ale także daje konkretne porady na temat tego, w jaki sposób z powięziami pracować, by móc cieszyć się doskonałym zdrowiem i wyglądem. O tym, że metody proponowane w książce są skuteczne przekonać mają czytelnika przytoczone tu historie osób, które z powodzeniem z tych metod korzystały. Ma o tym przekonać także historia samej autorki, która w dzieciństwie cierpiała z powodu choroby stawów i której udało się ową chorobę pokonać właśnie dzięki opracowanej przez siebie metodzie. Czy jednak rzeczywiście można ufać wszystkiemu, co znajdziemy w publikacji „Mit cellulitu”?

 

Przyznam, że ta książka od początku mnie intrygowała. Byłam ciekawa teorii, która została w tej publikacji przedstawiona. Z drugiej jednak strony znałam już wiele faktów, podobnie zresztą jak wiele innych kobiet, na temat właśnie cellulitu i metod jego zwalczania. Trudno było mi więc uwierzyć, iż wszystkie dotychczas przeze mnie czytane artykuły czy publikacje, których autorzy powoływali się na bardzo konkretne badania, nie mówią prawdy. Owszem, teoria Ashley Black wydaje się być interesująca. Także metody walki z cellulitem, do których namawia wydają się być na tyle ciekawe, że z chęcią je wypróbuję. Mimo to jednak wciąż sceptycznie podchodzę do tej książki. Musze też powiedzieć, że momentami bardzo denerwował mnie taki mocno mentorski ton autorki, właściwy chyba dla wszystkich amerykańskich poradników. Myślę, że warto ją przeczytać, by spojrzeć na kwestię cellulitu z nieco innej strony. Daleka jednak byłabym ślepego podążania za wszystkim, co w książce zostało napisane.

Karolina Sulińska

Trening, dieta, detoks, rozmowy z trenerem personalnym, zmiana trybu życia i co? I nic.. on nadal jest i straszy. A o czym mowa? O niezłomnym cellulicie, naszym przyjacielu, który nie może bez nas żyć. Jak każda kobieta z tej symbiozy, a raczej pasożytowania, nie jestem zadowolona. Dziś wpadła w moje ręce, książka-broń, do walki z moją "sympatią". Okazało się, że nie głodem, jedzeniem sałaty czy wyczerpującym treningiem pokonam cellulit. Stwór ten, na takie zabiegi jest raczej odporny. Nowoczesne techniki ma opanowane. Lecz co powie na powrót do przeszłości i zwykłe okładanie kijem? Co prawda i my nie wyjdziemy z tego bez szwanku, lecz chyba warto nabawić się kilku siniaków w imię pięknych i gładkich nóg. Książka Ashley Black stała się dla mnie inspiracją a co najważniejsze skłoniła mnie do wnikliwszego zgłębienia tematu. Odwiedziłam blog autorki gdzie znalazłam dziesiątki wartościowych tutoriali. Ale zacznijmy od początku. 

 

Trenerzy personalni i dietetycy coraz częściej skłaniają się ku tezie, że przyczyną cellulitu wcale nie jest zbytnie nagromadzenie i nierównomierne rozmieszczenie komórek tłuszczowych. Ashley Black we współpracy z koleżanką po fachu Joanną Hunt, głoszą przekonanie, że jednym z najważniejszych czynników wpływających na powstawanie cellulitu są powięzi. Tylko cóż to takiego? Niniejsza książka dostarczy nam wiedzy niemal encyklopedycznej na temat tych tajemniczych struktur. Powięzi to nic innego jak błony z tkanki łącznej, które odpowiadają za poprawną postawę ciała, ochronę organów wewnętrznych i struktur mięśniowo-stawowych, odżywianie organizmu oraz metabolizm. Choć niedoceniane przez dietetyków, specjalistów od żywienia, trenerów czy nawet lekarzy, ich rola jest naprawdę ogromna.  Ashley Black, podzieliła powięzi na cztery rodzaje : strukturalne, interstrukturalne, trzewiowe i rdzeniowe. Pierwsze z nich przypominają rodzaj bandaża, którym owinięte są wszystkie narządy i mięśnie w naszym ciele. Drugi rodzaj, powięzi interstrukturalne przypominają budowę waty cukrowej. Przeplatają one każdy element, narząd czy organ i docierają aż do kości, do której przylegają. Powięź trzewna znajduje się w jamie brzusznej i ma konsystencję galaretki. Ostatni rodzaj to powieź rdzeniowa, która niczym rurka oplata nasz kręgosłup. Autorki w szczegółowy lecz przystępny sposób opisują nam każdy rodzaj powięzi i patologiczne procesy, które są ich udziałem. Do tej pory nawet nie zdawałam sobie sprawy, jak dużo ludzki organizm ma wspólnego z organizmem kurczaka. Błonki czy chrząstki to swoisty odpowiednik naszych tkanek łącznych. Podoba mi się to, że autorki nie próbują nam wmówić, że powięzi to jedyny czynnik mający wpływ na powstawanie pomarańczowej skórki. Nawet najzdrowsze nie sprawią, że nasze ciało będzie idealne. Nadal ważny jest trening fizyczny, zbilansowana dieta i odpoczynek. 

 

Czy wiedzieliście, że nasze powięzi potrafią "dziwaczeć"? Wpływ na to ma dieta, hormony, stres, nieregularny tryb życia a nawet geny. Degeneracja powięzi następuję w 7 fazach. Zaczyna się niewinnie od zwykłego bólu po treningu czy innej aktywności fizycznej. Do tego dochodzi drętwienie kończyn, wzrost ciśnienia, bóle głowy czy "lekkie" zapalenie stawów. Wraz z rozwojem "choroby" czujemy się coraz bardziej osłabieni. Ból się nasila. W fazie końcowej może dochodzić do problemów z sercem, zrostów kości czy absolutnego braku energii. Więc jak widzicie gładkie nogi, bez cellulitu, to nie jedyny powód dla którego powinniśmy dbać o własne powięzi. Wielki wpływ na dobrostan naszych powięzi ma  nawodnienie, dostarczanie odpowiedniej ilości składników odżywczych oraz wystarczające ukrwienie, które jest efektem aktywności fizycznej. 

 

Choć autorki nie piętnują dostępnych metod walki z cellulitem takich jak operacje plastyczne czy wałkowanie i masaże, tak nie wierzą w ich długofalowe efekty. Jedynym skutecznym sposobem walki ze zmutowanymi powięziami okazuje się wynaleziony przez Ashley Black FasciaBlaster. Jest to urządzenie wyglądem przypominające kij z wystającymi konarami. 

 

Jednak zanim przystąpimy do zabiegów musimy poznać naszego wroga. Okazuje się, że typów cellulitu jest naprawdę sporo. Niektóre z nich mają zaskakująco śmieszne nazwy chociażby : Rany Gradowe czy Gumiś. Autorki przeprowadzają nas przez "test szczypania" dzięki któremu dowiemy się z którym typem mamy do czynienia. Potem pora na test dłubania, postawy i pozycji. Dopiero po tak dokładnych oględzinach będziemy mogły śmiało powiedzieć, że nasz "Gumiś" nie jest taki straszny jak go malują (no chyba, że się okaże, że mamy do czynienie z typem Totalna Ruina). 

 

Teraz nadchodzi czas na zaopatrzenie się w FasciaBlaster, który możemy nabyć na stronie autorki bądź też na Amazonie, za bagatela 85 dolarów (plus 30 dolarów za olejek, który jest niezbędny w procesie leczenia). Mając już cały asortyment możemy przejść do dalszej części poradnika o nazwie : Porady. To właśnie tutaj autorki radzą jak przygotować nasze ciało na kontakt z FasciaBlasterem, jak wykonywać "masaż" i jakie kroki podjąć już po przeprowadzonym zabiegu, by ulżyć naszej skórze, powięziom i całemu ciału. W książce zamieszczone są szczegółowe ryciny, które "krok po kroku" prowadzą nas przez niuanse pracy z turbo masażerem. 

 

Po przeczytaniu książki, postanowiłam zerknąć na autorską stronę autorki i dowiedzieć się więcej o tej metodzie i samym urządzeniu. Zdziwiłam się, kiedy się okazało, że wszystko co wyczytałam w książce znajduje się również na blogach autorek. A może nawet więcej? W pewien sposób poczułam się oszukana. Ktoś kto pisze książkę, powinien zamieścić w niej coś więcej niż przekopiowane treści swoich własnych, wcześniejszych prac, komentarzy czy postów. Nawet przykłady są te same. Mój zapał został skutecznie ochłodzony jak przeczytałam, że jednym z zawodów Ashley Black jest bycie "influencerką". W końcu tacy ludzie dobrze wiedzą jak sprawić byśmy coś kupili czy do czegoś się przekonali. Ale czy to rzeczywiście działa? W swojej książce autorki przekonują, że z FasciaBlastera korzystało wiele autorek czy celebrytek, jednak nigdzie nie są wymienione ich nazwiska. Zamieszczono tu jedynie historie "zwykłych" ludzi pobrane z Facebooka czy Instagrama. I to kolejna rzecz, która może drażnić czytelników : zbytnia "medialność" książki. Pełno tutaj hashtagów, znaków firmowych czy odnośników do mediów społecznościowych. Drażni również zbytnia poufałość autorek względem czytelników. Traktowani jesteśmy jak przyjaciele ze szkolnej ławy. Jest to związane z amerykańskim stylem bycia, który jak do tej pory, nie przyjął się w Europie. My, preferujemy bardziej konkretne, profesjonalne i zdystansowane poradniki. Poszukujemy leku a nie porady przyjaciółki. 

 

Idea powięzi jest mi jak najbardziej bliska i jest odpowiedzią na odwieczne pytanie kobiet : dlaczego to "cholerstwo" (wybaczcie kolokwializm) nie chce zniknąć? Wierzę, że to właśnie tkanka łączna, tak jak uważają autorki, jest odpowiedzialna za pogarszający się wygląd naszego organizmu i jego funkcjonowanie. Uważam również, że metody które proponują mogą znacząco pomóc osobom dotkniętym "zdziwaczeniem" powięzi. Co prawda sama nie skorzystam z FasciaBlastera jednak Ashley i Joanna natchnęły mnie do wypróbowania, zainspirowanych ich wynalazkiem, metod domowych. Sauna, gorące olejki i długotrwałe, intensywne masaże w połączeniu z odpowiednią relaksem i dietą mogą zdziałać cuda. I oczywiście obejdzie się bez siniaków. Trzymajcie kciuki.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial