Michał Lipka
-
STRASZNIE CIEKAWA HISTORIA… WIKINGÓW
Jakich przedmiotów uczniowie najbardziej nie lubią? Z doświadczenia – i to nie tylko własnego, żeby była jasność – wiem, że nauk ścisłych, geografii i, oczywiście, historii. Czy to wina tych dziedzin, nie jestem do końca pewien, bo przez całą moją szkolną edukację, nie spotkałem żadnego nauczyciela, który potrafiłby zachęcić do zgłębiania wiedzy poruszanej na tych właśnie lekcjach. Nawet ci rzekomi pasjonaci własnej gałęzi nauki zachowywali się tak, jakby nie znajdowali w niej zbyt wiele ciekawych elementów. A przecież fascynujące może być wszystko, trzeba tylko umieć znaleźć w danej rzeczy coś, co nas zainteresuje, odkryć jej mniej znaną stronę i przede wszystkim poznać właściwy sposób zgłębienia – ot choćby kogoś, kto będzie potrafił pokazać nam temat tak, jak na to zasługuje. Jednymi z takich osób są autorzy serii „Strrraszna historia”, którzy udowadniają, że dzieje naszych przodków mogą wciągać równie mocno, co hollywoodzkie hity i przy okazji bawić tak, że nie sposób oderwać się od lektury.
W tym tomie, jak sam tytuł wskazuje, na czytelników czeka mnóstwo ciekawostek o Wikingach. Chyba nie ma zbyt dużego sensu zdradzać co znajdziecie w środku, ale jeśli chcielibyście się dowiedzieć, czemu ci potężni wojownicy nosili takie dziwne imiona (choćby Śmierdziuch), jakie potrawy gotowali, ich medyczne zdolności czy to, jak zbudować jedną z ich długich łodzi, to lektura dla Was. Wraz z autorami wyruszycie nie tylko w fascynującą podróż w czasie do epoki krwawych podbojów, ale także i na wyprawę u boku legendarnych barbarzyńców, przekonując się, jak okrutni i pomysłowi bywali…
Kiedy sam byłem dzieckiem, w jednym z numerów „Kaczora Donalda” (wiem, że przy okazji kilku recenzji pisałem o podobnych rzeczach, ale magazyn ten był jedną z moich ukochanych lektur szczenięcych lat i po opowieści z Kaczkami i Myszami sięgam chętnie nawet teraz) zobaczyłem reklamę serii „Strrraszna historia”. Oczywiście z miejsca chciałem ją poznać, ale, jak się okazało, księgarnie w małych miastach do najlepiej zaopatrzonych nie należą. W końcu jednak dorwałem kilka tomów z tej serii (w tym kalendarz z makabrycznymi datami i ciekawostkami) i muszę przyznać, ze bawiłem się naprawdę dobrze.
Ten tom, tak jak i te, które czytałem przed laty, to lekko i prosto napisana książka, pełna takich ciekawostek, jakie najbardziej lubią wszyscy uczniowie – nieuczonych w szkole. Ciekawostek trochę krwawych, trochę strasznych, ale podanych z nutą czarnego humoru i w sympatyczny sposób. Jednocześnie dzieci i młodzież dowiadują się z tej serii rzeczy, które przydadzą się im na lekcjach. Może nie w bezpośredni sposób, ale na pewno ubogacą ich wiedzę. I wcale nie są przy tym nieodpowiednie dla ich wieku. Dodatkowo całość jest zilustrowana w bardzo przyjemny dla oka sposób, co jeszcze bardziej uatrakcyjnia lekturę.
Jeśli więc szukacie dla swoich dzieci nietypowej lektury typu „nauka poprzez zabawę”, seria „Strrraszna historia” to coś dla Was. Coś, co nie znudzi Waszych pociech, a wręcz sprawi, że będą łaknęły kolejnych tomów, a przy okazji dostarczy im czegoś ponad rozrywkę. Ja ze swej strony polecam.
Literanka
-
Historia, zwłaszcza ta dawna (no dobrze, niestety nie tylko dawna), pełna jest wojen, okrucieństwa, grabieży i wszelkich możliwych do wyobrażenia niebezpieczeństw. Wikingowie szczególnie wsławili się brakiem litości, ekspansywnością, wojowniczością, słowem – wszelkimi cnotami dzielnych wojowników. Wywarli ogromny wpływ na dzieje Europy i świata. Terry Deary proponuje nam w swej książce przyjrzenie się ich cywilizacji z odrobiną przymrużenia oka. Cała seria „Strrraszna historia” ma pokazywać różne wydarzenia historyczne z punktu widzenia napadów, śmierci, podstępu i grozy, jednak wszystko w otoczce czarnego humoru i ogólnie dobrej zabawy.
Książka jest śmieszna, ale jednocześnie niepozbawiona walorów edukacyjnych. Możemy się z niej dowiedzieć o prowadzonych przez Wikingów najazdach, ich legendach i wierzeniach, poezji, codziennym życiu, stosunkach społecznych, traktowaniu kobiet i dzieci, a nawet kuchni. Poznamy też ich największych wrogów – Anglosasów. Wszystkie informacje podane są jednak w atrakcyjny sposób – nie jest to suchy, podręcznikowy wykład, ale wciągające opowiadania o znanych ludziach, najbardziej znane mity i historie północnych bogów, ogłoszenia i artykuły prasowe, pytania testowe z zabawnymi odpowiedziami do wyboru, komiksy, różne instrukcje krok po kroku, np., jak zbudować łódź Wikinga albo tarczę. Aczkolwiek nie brak tu też zwykłego, tradycyjnego kalendarium wydarzeń.
Jeśli chodzi o formę, koniecznie muszę zwrócić uwagę na grafikę, bo chociaż nie znajdziemy tutaj typowych ilustracji, książka jest wypełniona rysunkami, krótkimi historyjkami w formie komiksów, również wyjątkowo komicznymi.
Nie będę się skupiała na treściach czysto historycznych, bo one są w książce wyłożone, jak na dzieło popularne przystało, ciekawsze są jednak fragmenty i rozdziały o sprawach pomijanych w podręcznikach, np. kwestia traktowania kobiet. Okazuje się, że miały one dosyć wysoką pozycję, co jest dość logiczne, bo przecież to one zostawały w domach same bez swoich wojowniczych mężów i musiały radzić sobie z codziennością. To one były odpowiedzialne za uprawę ziemi, dbanie o obejście, zapasy żywności i ubrań, a jednocześnie potrafiły radzić sobie z bronią na wypadek napaści. W zamian za to miały prawo rozwieść się ze swoim mężem.
Równie ciekawe są informacje o popularnych wśród Wikingów potrawach. Jedzono nie tylko chleb, sery i ryby czy gotowane mięso, które przecież znamy współcześnie i nie obawiamy się jeść. Również foki, dziki, morsy i mewy nadawały się na stół i to nie tylko w formie gotowanej, ale wędzone, więc na surowo. Posiłki popijano piwem i winem, raczej nie herbatą. Jako naczyń używano rogów bydlęcych, ale też drewnianych mis, jedzono przy pomocy łyżek i noży lub palców, widelce nie były znane.
Ja osobiście nie jestem osobą, która uważała naukę historii za nudną. Jednocześnie tą książką jestem zachwycona. Jest wciągająca i śmieszna, czyta się ją błyskawicznie, a tym samym przyswaja sporo wiedzy. Można tu znaleźć odpowiedzi na wiele nietypowych pytań, choćby o popularne wśród Wikingów imiona, zwyczajowe stroje i materiały, z których były wykonywane. Można tez znaleźć to, z czym kojarzą się lekcje historii, a więc daty, pojęcia, definicje, informacje o przyczynach i skutkach różnych działań. Jest to więc przyjazne źródło wiedzy historycznej. Polecam dla opornych, młodych historyków, bo z pewnością uda się ich przekonać, że ta dziedzina nauki wcale nie musi być nudna. Jeżeli cała seria „Strrrasznej historii” jest utrzymana na podobnym poziomie, to chcę mieć wszystkie.