Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Stara Baśń

Kup Taniej - Promocja

Additional Info

  • Autor: Józef Ignacy Kraszewski
  • Tytuł Oryginału: Stara Baśń
  • Gatunek: Literatura Piękna
  • Język Oryginału: Polski
  • Liczba Stron: 400
  • Rok Wydania: 2018
  • Numer Wydania: I
  • Wymiary: 145x205 mm
  • ISBN: 9788377794869
  • Wydawca: MG
  • Oprawa: Twarda
  • Miejsce Wydania: Warszawa
  • Ocena:

    4/6

    6/6


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 3 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 4 votes
Klimat: 100% - 2 votes
Okładka: 100% - 2 votes
Polecam: 100% - 2 votes

Polecam:


Podziel się!

Stara Baśń | Autor: Józef Ignacy Kraszewski

Wybierz opinię:

Olcziks

O Popielu i jego losie słyszało chyba każde dziecko w Polsce; czy w wersji legendy o zjedzonym przez myszy władcy, czy właśnie po lekturze „Starej baśni”, powieści historycznej autorstwa Józefa Ignacego Kraszewskiego, w której możemy śledzić początki państwa polskiego oczami wyobraźni naszego autora. Osobiście wcześniej znałam tylko tę „lżejszą”, dziecięcą wersję wydarzeń.

 

Jedni kochają, drudzy nienawidzą. W zasadzie wcale nie dziwi mnie ten podział, przyznaję, że utwór można uznać za trudny, a zarazem piękny. Do samej budowy za chwilę wrócę, na początku jednak muszę skierować twoją uwagę, czytelniku, na wizualną część książki. Mam przed sobą egzemplarz wydany w 2018 roku przed wydawnictwo MG. Zakochałam się w okładce od pierwszego wejrzenia! Ślicznie dobrane do siebie barwy, zarówno samej ilustracji, jak i ilustracji oraz tytułu i autora, świetnie wszystko ze sobą współgra. Moim pierwszym skojarzeniem były kolorowe książki dla dzieci, które niegdyś stały na mojej równie kolorowej półce, a także bibliofilskie wydania książek. Najnowsze obecnie wydanie „Starej baśni” prezentuje się zatem naprawdę dobrze i na półce, i w dłoni. Ze względu na rodzaj użytego papieru książka jest lekka i nie sprawiałaby problemu z trzymaniem jej przez dziecko. Z zachwytem sięgnęłam po egzemplarz celem otworzenia go i poznania wnętrzna tego fizycznego i tego merytorycznego. Tu, niestety, pojawił się u mnie pierwszy zgrzyt. O ile przepadam za żółtymi kratkami, o tyle szeryfowa, szeroka czcionka bije po oczach. Przyznam, że mój zapał do tej książki tutaj troszeczkę przez to zmalał, ale na pewno się nie zniechęciłam! Przecież po tak ładnie i klimatycznie wykonanej okładce można spodziewać się równie ładnych obrazków na kartkach papieru, między tekstem. Od razu rozpoczęłam intensywne poszukiwania i niesamowicie się zawiodłam, ponieważ nie znalazłam ani jednej ilustracji wewnątrz. Wtedy właśnie moje skojarzenie z książką dziecięcą prysło, pozostałam z suchym tekstem.

 

W fabule opowiadania możemy znaleźć wiele – od żądzy władzy, krwi, nienawiści, walki po miłość, ucieczkę od niej czy pragnienia jej na nowo. Po samej tematyce dzieła Kraszewskiego, czyli przedhistorycznych dziejów na ziemiach plemiona Polan, możemy spodziewać się tekstu pełnego archaizmów, zapożyczeń od innych słowiańskich mieszkańców, wyrazów nam dzisiaj zupełnie niezrozumiałych i nieznanych czy nawet indywidualnych tworów samego autora. Tutaj ogromny plus ode mnie za bardzo pomocne w zrozumieniu przez czytelnika słów odnośniki wraz z tłumaczeniami znaczeń wybranych wyrazów. Dodatkowe uznanie za odnośniki na tych samych stronach, na których mieszczą się omawiane wyrazy, co, wbrew pozorom, trafia się obecnie nieczęsto (innymi razy odnośniki umieszczane są zbiorczo, alfabetycznie na samym końcu książki), a jest naprawdę wygodne.

 

Przejdźmy teraz do samej lektury i wrażeń po niej. Od samego początku czyta się to po prostu trudno. Po kursie w szkole średniej pewnie znasz styl i sposób pisania Kraszewskiego, tutaj nie jest inaczej, stety albo niestety. Ma to z pewnością swój urok, być może dodatkowo podbija tą całą magiczność „Starej baśni”, nie mniej jednak trzeba się, moim zdaniem, zmusić przynajmniej do rozpoczęcia jej czytania. Na przekór pewnemu przysłowiu im dalej w las (już książkę!), tym czytanie idzie sprawniej, a nawet przyjemniej. Zapewne jest to kwestia oswojenia się ze stylem autora, chociaż wydaje mi się, że tekst na dalszych stronach jest napisany w bardziej przystępny sposób. Ale może to tylko wrażenie.

 

Po moich osobistych przeżyciach podczas czytania „Starej baśni” raczej nikogo bym gorąco nie zachęcała po sięgnięcie po tę pozycję, ale w żadnym wypadku nie mówię, że nie jest tego warta! Raz można spróbować przez nią przebrnąć i samemu wydać werdykt. Jeśli dobrze mi się zdaje, to opowiadanie Kraszewskiego było niegdyś w spisie lektur dla szkół; wyjście z kanonu może mu tylko pomóc, bo samemu trzeba chcieć sięgnąć po tę pozycję, aby za chwilę jej nie odłożyć z powrotem na półkę.

Bnioff

„Stara baśń” to powieść wyjątkowa. Dzieło, które fascynuje i będzie fascynować, dzięki uniwersalności poruszanych w niej wątków, dzięki ze wszech miar udanej próbie opowiedzenia o zamierzchłych czasach, o których wiedzę czerpać możemy jedynie z podań i legend przekazywanych sobie przez pokolenia ustnie oraz dzięki sposobowi, stylowi, w jaki zostało to wszystko opowiedziane. Kraszewski napisał swój utwór w drugiej połowie XIX wieku, prawie dwieście lat przed szalenie popularnym obecnie cyklem „Gra o tron” autorstwa George’a R.R. Martina, a oddziałuje na czytelnika z równą, jeśli nie z większą, intensywnością. Jeśli chodzi o walory językowe, nie ma żadnych wątpliwości, że Kraszewski bije Martina na głowę, a jedyne w czym oddaje mu pola, to brak smoków, które pojawiają się tylko w przekazach wędrownych bardów, na przykład w legendzie o wawelskim Smoku. Weźmy choćby opis wieży Popiela zdobytej przez zbuntowanego przeciwko uciskowi suwerena pod wodzą głowy rodu Myszków:

 

„W wieżycy ciemno było jak w grobie, cicho jak na żalniku nocą, nie widać nikogo, zgniliznę czuć było i trupy. Na spodzie, na dnie leżały stosy ciał pogniecionych, połamanych, zsiniałych, gnijących, rusztowania i belki, z których runęli, przybiły jednych, drudzy, padając, się pozabijali. Na górnej połaci leżały dwa ciała Chwostka i żony, z głodu czy od trucizny zmarłych, sinymi plamami okryte.”

 

Głównym wątkiem „Starej baśni”, pierwszej z cyklu 29 powieści dotyczących historii Polski, jest walka o władzę, a dokładnie próba obalenie władcy, który sprzeniewierzył się obietnicom, zaczął nadużywać przywilejów i niebezpiecznie sprzymierzył się z zaborczym sąsiadem. Owo niebezpieczeństwo znalazło wyraz w soczyście napisanej postaci żony Popiela, Niemki, specjalistki o trucizn i zakulisowych knowań, wypisz wymaluj Lady Makbet. W opowieści o legendarnych początkach naszego kraju (akcja dzieje się w IX wieku, gdy o Polsce jeszcze się nikomu nie śniło) zwraca uwagę Kraszewski na przypadłość, z której nasz naród nie potrafił się wyleczyć, mimo tylu doświadczeń i bolesnych lekcji. Chodzi o kłótliwość i niemożność porozumienia się w najbardziej istotnych sprawach dotyczących spraw narodowych, choć dla odmiany nie mamy problemu z tym by stanąć ramię w ramię w sytuacji realnego zagrożenia.

 

Lecz nie samą polityką i krwawymi potyczkami „Stara baśń” stoi. Równoległe bowiem do wątku walki z wrogami, rozwija się równie dramatyczny wątek miłości dwojga ludzi. Niezłomnego wojownika Domana i pięknej, ale, jak na czasy, w których przyszło jej żyć, szalenie wyemancypowanej Dziwy. Jest też dzieło Kraszewskiego pełne wspaniałych opisów zwyczajów i ceremonii naszych przodków. Trudno nie wzruszyć się podczas lektury obrzędu pogrzebowego starego Wisza, spalonego na stosie, gdyż grzebanie w ziemi było zastrzeżone dla zwierząt i wrogów. Spalonego w pełnym rynsztunku, z ulubionym koniem i wierną małżonką, która w odróżnieniu od konia, poszła w płomienie z własnej inicjatywy. Równie wymownie opisany został, być może zapomniany już nieco obrządek postrzyżyn, wchodzącego w życie młodzika – Ziemowita, syna legendarnego założyciela Gniezna, a przy okazji finałowej bitwy z plemionami z wybrzeża wspomaganymi przez rycerzy niemieckich, poznajemy mit założycielski tego legendarnego miasta. Skoro był pogrzeb, nie mogło też zabraknąć wesela, trwającego naturalnie kilka dni, pełnego unikatowych obrzędów i zabaw, z których co nieco przetrwało do naszych czasów.

 

Trzeba nam też wspomnieć o języku, jakim napisana została ta fantastyczna powieść. początkowo może wydawać się trudny, przez znaczne nagromadzenie archaizmów, ale im dalej w przysłowiowy las (w tym wypadku w staropolską puszczę) tym łatwiej nam jest się w nim odnaleźć, tym bardziej uderza nas jego niebywałe piękno i niespotykana u współczesnych twórców łatwość w tworzeniu kunsztownych, a przy tym klarownych wypowiedzi. Niezależnie od tego, czy będzie „Stara baśń” miała miejsce w kanonie lektur szkolnych, można być pewnym, że nigdy nie zabraknie jej szczerych adoratorów.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial