Dominek
-
Literatura awanturnicza jest obecnie raczej w odwrocie – w dzisiejszych czasach książek tego rodzaju zdecydowanie nie jest zbyt wiele, a jeśli już jakaś się trafi, nie można jej do końca określić mianem satysfakcjonującej. Tym bardziej ciekaw byłem, jaka okaże się „Silver Stag – Republika Piratów”, już tytułem jasno deklarująca swoją przynależność do wspomnianego gatunku…
Kiedy dzielny kapitan marynarki Timothy Cuthrow, pod absurdalnymi zarzutami skazany na śmierć i uwięziony, z pomocą niespodziewanego sojusznika wydostaje się na wolność wie, że przed nim tylko jedna możliwość: zostać piratem. W planach ma nie tylko zemstę na przełożonym, wpływowym komodorze który z niewiadomych (na tym etapie przynajmniej dla czytelnika) powodów go zdradził, ale i ponowne spotkanie z pewnym swoim przyjacielem, mocno związanym z całą tą sprawą. Tym nawet mocniej, że przyjaciel ów jest synem jego wzmiankowanego wroga.
Zacznijmy od postaci – prawdziwie wyśmienitych. Cuthrow to doświadczony żeglarz, bardzo szanuje on swoją załogę i ma dobre serce, ale jednak umie być twardy, gdy potrzeba. Okoliczności sprawiają, że musi od czasu do czasu robić niezbyt dobre rzeczy, ale nie ma z tym problemu – wie, że uniknąłby ich, gdyby mógł. Doskonała postać, niebędąca zresztą ideałem – charakteru dodają mu takie wady, jak chociażby ośli upór momentami. Jego przyjaciel, syn komodora, nie jest może aż tak dobrze napisany, nie ma aż tylu interesujących cech charakteru, ale za to nadrabia zdolnością tworzenia skomplikowanych planów. A jeśli czasem nie do końca wypalą, cóż – lepiej dla rozwoju akcji, czyż nie? Prawdziwa jednak gwiazda to Adams – Żyd, który dzielił z nim celę, i który został buchalterem na jego statku. Ten bowiem jegomość na kartach książki przechodzi doskonale rozrysowaną metamorfozę: nabiera odwagi i pewności siebie, uczy się walczyć… A nic tak nie spuszcza powietrza z balonu ciężkiej atmosfery jak humor w postaci jego kulawego angielskiego.
Na plus również oceniam język powieści. Każda postać wyraża się odrobinę inaczej, w typowy dla siebie sposób zależny od jej pochodzenia (najlepiej widać to na przykładzie czarnoskórego, byłego niewolnika) a i dla podbudowania klimatu mamy też trochę słownictwa, nazwijmy je, fachowego, związanego z żeglarstwem. Użytego jednak na tyle dobrze, że w większości przypadków doskonale rozumiemy, o co chodzi.
Teraz troszkę o wadach, bo niestety są. Byłem naprawdę zachwycony tą książką… do pewnego momentu. Powinna się była bowiem zakończyć po walce z głównym czarnym charakterem, niestety tak się nie stało. W efekcie kilkadziesiąt ostatnich stron to mało interesująca próba stworzenia tytułowej republiki. No dobrze, finał tych zmagań był nawet porządny, ale nie zmienia to faktu, że ów wątek nie był potrzebny i dodano go na siłę, dla objętości. Moim zdaniem lepszym pomysłem byłoby zacząć akcję wcześniej, pokazać uwięzienie Cuthrowa, itp. Szkoda także, że na tle wszystkich znakomitych bohaterów (względnie) pozytywnych czarne charaktery – zarówno te większe jak i mniejsze – wypadają tak troszkę słabo. Każdy z nich jest mniej inteligentny od swoich dobrych adwersarzy, mniej zna się na swoim fachu, itp.
I to jest „Silver Stag – Republika Piratów”. Bardzo, bardzo udana książka przygodowo-awanturnicza spod znaku czarnej flagi z czaszkami. Mimo nie aż tak świetnej końcówki pozycja obowiązkowa dla miłośników tego typu literatury, a inni czytelnicy… Jak najbardziej też powinni spróbować, nie zawiodą się.