Morrigan
-
W lipcu 2007 r. świat pożegnał szwedzkiego reżysera Ingmara Bergamana - jednego z najważniejszych europejskich twórców filmowych, któremu historia kina zawdzięcza między innymi takie obrazy jak: "Siódma pieczęć", "Tam, gdzie rosną poziomki" czy "Persona". Podczas pracy nad ostatnią z wymienionych produkcji Bergman zakochał się z wzajemnością w młodej, utalentowanej aktorce - Liv Ullmann, a owocem ich kilkuletniego związku była córka Linn, która wyrosła na cenioną pisarkę, laureatkę kilku nagród literackich. W 2015 r. wydała swoją szóstą, zupełnie inną niż poprzednie powieść, w której zawarła własne wspomnienia - opowiedziała o swoim dzieciństwie, ojcu, matce, o miejscu, jakie zajmowała w życiu każdego z nich.
W tym roku przypada setna rocznica urodzin Bergmana, a już wkrótce, piątego września, polscy czytelnicy będą mieli okazję spojrzeć na szwedzkiego twórcę oczami najmłodszego z jego dziewięciorga dzieci, jednak "Niespokojni" to coś, co może zachwycić nie tylko miłośników kina.
Linn Ullmann nie pisze o sławnym reżyserze - pisze o ojcu, z którym spędzała tylko jeden miesiąc w roku i który nawet podczas tego miesiąca o wiele więcej czasu niż córce poświęcał swojej pracy. To człowiek, który jest w życiu małej Linn jednocześnie i obecny, i nieobecny. Przychodzi na wezwanie i łapie pająki, które bezprawnie wtargnęły do jej pokoju, ale potem znów zamyka się przed nią w swoim gabinecie.
Ullmann nie opowiada też o genialnej, norweskiej aktorce, ale o matce, która często wyjeżdżała i zostawiała ją pod opieką babci albo kolejnych opiekunek. O kobiecie, która nie była gotowa na wszystkie wyrzeczenia, z jakimi wiąże się posiadanie dzieci i która często przekonywała się o tym, że społeczeństwo dużo surowiej ocenia matki niż ojców.
Przez niektóre fragmenty swojego życiorysu autorka przeprowadza czytelników tak, jakby nie opowiadała o sobie i swojej rodzinie, tylko o ludziach, których wymyśliła. Jak sama twierdzi: "aby pisać o prawdziwych osobach, takich jak rodzice, dzieci, kochankowie, przyjaciele, wrogowie, wujkowie, bracia czy przypadkowi przechodnie, konieczne jest uczynienie z nich postaci fikcyjnych". Ten zabieg dodaje książce oryginalności, podkreśla jej charakter - to, że nie jest ona reportażem, ale że zasługuje na miejsce na półce z literaturą piękną.
"Niespokojni" to urzekająca, melancholijna, jakby szeptana opowieść, doprawiona odrobiną gorzkiego, ironicznego humoru. Refleksje, obserwacje, anegdoty, rozmaite, pozornie nieistotne szczegóły, które autorka przechowywała w swoim umyśle przez wiele lat, przeplatają się z fragmentami rozmów z ojcem, które nagrała niedługo przed jego śmiercią. Miały posłużyć za materiał do napisania ich wspólnej książki. Omawiali ten pomysł przez dwa lata, bez pośpiechu, sądząc, że mają wiele czasu na wprowadzenie go w życie. Mylili się, bo kiedy wreszcie postanowili się tym zająć, było już za późno - Bergman zaczął chorować, tracić pamięć i orientację.
"Niespokojni" to naprawdę wyjątkowa książka, którą warto uwględnić w swoich czytelniczych planach - poruszająca do głębi, nasycona emocjami historia dziewczynki darzonej miłością, a jednocześnie niechcianej, traktowanej jak błogosławieństwo i jak balast, żyjącej w dwóch światach i nienależącej w pełni do żadnego z nich. To opowieść o dziecku, które szuka dla siebie miejsca w "najsłynniejszej rodzinie skandynawskich artystów", o tęsknocie, samotności, a także o starzeniu się, które Bergman nazwał "ciężką, trudną, niewdzięczną pracą, z bardzo długimi dniówkami" i oczywiście o śmierci. Gorąco polecam - miłośnikom szwedzkiego reżysera i/lub ambitnej literatury.