Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Syberyjski Trans

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 2 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 2 votes

Polecam:


Podziel się!

Syberyjski Trans | Autor: Stanisław Kalisz

Wybierz opinię:

Pani M

„Syberyjski trans to opowieść o najbardziej rozległej krainie największego państwa na świecie. Autor (…) podąża śladami naszych zesłańców, stalinowskich więźniów, jeńców ostatniej wojny, ale także dobrowolnych przesiedleńców. Dociera do rodaków, których tysiące mieszka jeszcze na terenach dawnego ZSRR. Rozmawia z polskimi i rosyjskimi świadkami bolesnych, wcale nie tak odległych przecież zdarzeń. Jednak to nie tylko historia. Czytelnik zachłyśnie się przyrodą, odkryje tajemnice legalnego i szemranego biznesu związanego z kawiorem, wydobyciem złota, przyjrzy się skutkom pierestrojki, pozna uczynnych, gościnnych Rosjan, Sybiraków, ale trafi też na ludzi, którym lepiej nie wchodzić w drogę. Będzie i straszno, i smieszno. Lektura tej książki o rosyjskiej duszy, jej na wskroś azjatyckich genach z pewnością pomoże także zrozumieć ostatnie wydarzenia zza naszej wschodniej granicy”. Opis tej publikacji zaostrzył mi apetyt i postanowiłam się z nią zapoznać. Jakie są moje wrażenia po podróży na Sybir?
Wydawało mi się, że o tym miejscu wiem już wszystko. Sporo się o nim naczytałam, oglądałam filmy, ale w trakcie lektury przekonałam się, że wciąż niewiele wiem na temat Syberii. Chyba do końca życia nie odkryję jej w pełni.

 

To zbiór bardzo dobrze napisanych, wciągających reportaży. Miałam wrażenie, że wybrałam się w drogę ze Stanisławem Kaliszem i widzę wszystko to, o czym on mówi. Niewiele osób potrafiło mi w taki sposób opowiadać o miejscach, do których pewnie nigdy w życiu nie zawitam. Autor posługuje się lekkim językiem i stara się, byśmy jak najlepiej poznali Syberię, która z jednej strony ma w sobie coś magicznego, ale z drugiej nadal budzi strach i przywołuje na myśl niekoniecznie pozytywne skojarzenia. Wciąż wielu ludziom to miejsce kojarzy się wyłącznie ze zsyłkami na ciężkie roboty.

 

Nie spodziewałam się tego, że Sybir będzie w stanie mnie oczarować, ale jednak chciałabym zobaczyć na własne oczy to, o czym pisał autor. I skoro o tym mowa. Największą bolączką był brak zdjęć. Lubię widzieć zdjęcia miejsc, o których ktoś mi opowiada. Do większości z nich pewnie nigdy nie zawitam, a chciałabym móc sobie je zwizualizować. I przy okazji nieco pozazdrościć autorowi, że coś takiego widział na własne oczy, a mnie pozostanie wyłącznie wzdychanie do fotografii. Niestety, takowych tutaj nie znajdziecie. Jedynie musicie zadowolić się tym, co znajduje się na okładce.

 

Nie wszystkie reportaże czytało się łatwo. I nie mam na myśli tego, że część z nich była napisana na lepszym poziomie, a część to była grafomania. Nie, nie o to mi chodzi. Niektóre teksty były przepełnione bólem i poruszały niełatwą tematykę, jak chociażby Kołyma na dnie życia czy Serpantynka. Czytając te teksty, czułam na ciele ciarki.

 

To książka nie tylko dla osób, które lubią podróżować i szukają inspiracji do odwiedzenia nowych miejsc. To także bardzo ważna lekcja historii. Napisana przez ludzi, którzy przeżyli opisywane w publikacji wydarzenia. Ta książka na długo pozostanie w mojej pamięci i do niektórych fragmentów będę pewnie jeszcze wracać. Jeśli lubicie publikacje, w których autor zachowuje dystans do opisywanych przez siebie rzeczy i co najważniejsze – mówi bez owijania w bawełnę – myślę, że właśnie znaleźliście książkę dla siebie. Mam nadzieję, że wyprawa na Syberię czegoś nowego was o niej nauczy.

Malinka94

Syberia zawsze wydawała mi się niezwykłym miejscem, nie tylko pod względem geograficznym. Pokazuje się ją, jako miejsce zesłań Polaków, tzw. Sybiraków, jako miejsce niezwykle zimne i pozornie nienadające się do zamieszkania. A jednak… znajdują się tam ludzie, którzy okiełznali surową naturę i tam żyją, funkcjonują i w pewien sposób, można powiedzieć, są szczęśliwi. Chciałam dowiedzieć się czegoś więcej, poznać to miejsce jeszcze bardziej, a przede wszystkim „poznać” nieco bliżej osoby, które są dla mnie takimi niemymi bohaterami, bo żyły tam w czasach wielkiej zsyłki, gdzie jest tak potwornie zimno. Pomóc mi w tym miała książka autorstwa Stanisława Kalisza „Syberyjski trans. Część 2 – Żywe legendy i inne historie”. Czy Syberia odsłoniła przede mną wszystkie swoje karty?

 

Stanisław Kalisz jest filmowcem i dokumentalistą, autorem wielu filmów i reportaży o Rosji, w szczególności o czasach, kiedy carat został obalony i ludzi masowo wywożono w głąb kraju na przymusowe roboty. Nie dziwi więc fakt, że pan Kalisz zabiera czytelnika do świata, który dawno przestał istnieć, lecz którego żywe osoby wciąż pamiętają. Autor w ciągu kilku podróży do Rosji na Syberię czy do Kazachstanu, rozmawia z wieloma osobami, które były świadkami tamtych wydarzeń i które opowiadają dosyć chętnie o tym, co przeżyły. Wiele z takich postaci, choć urodzone były w Polsce, nigdy do Polski nie wróciły, bo władze rosyjskie nie wydały na to zgody. Musiały wtedy zaczynać życie od nowa na obcej ziemi.

 

Zanim przejdę do omówienia całości, to muszę się na chwilę zatrzymać na wydaniu. Papier jest gruby, ciężki a książka sklejona jest w taki sposób, że za nic nie chce się szerzej otworzyć, a efekt jest taki, że co chwilę się zamyka, źle trzyma się ją w dłoniach. Wydana jest naprawdę na wysokim poziomie, bo jakość papieru o tym świadczy, jednak tragicznie się ją czyta. Lepiej by chyba było, gdyby została zszyta, ale to już wiąże się z wyższymi kosztami. Staram się nie narzekać.

 

Kiedy już wszystko zostało wyjaśnione, co do samej estetyki wydania, to przejdę do treści. W ostatnim czasie przeczytałam całkiem sporą ilość książek traktujących o wojnie i tym, co było po niej. Nie mogłam przejść obojętnie obok zbioru opowieści w formie reportażu, gdzie padło tyle słów o łagrach, o więzieniach, nieludzkiej pracy i niezwykle okrutnym sposobom by „naprawić” poszczególne osoby, w szczególności tych, którzy trafili na roboty, jako wrogowie narodu. Cała książka to podróż przez Rosję i jest to podróż sentymentalna, wzruszająca, ale też i przerażająca. Bohaterowie, którzy opowiadają jak dostali się na Syberię wspominają często o racjach żywieniowych, których było dużo za mało, o tym jak wyglądał dwumiesięczny pobyt w „szpitalu”, by choć trochę nabrać sił i dalej ruszać do ciężkiej pracy. Jest to bardzo ciężki temat, ale bardzo potrzebny nie tylko w literaturze, ale i w innych mediach. Pamięć. Pamięć o tych kilkudziesięciu milionach ludzi, którzy nawet nie mieli możliwości mieć godnego pochówki, tylko wrzucono ich do masowego grobu.

 

Książki o tematyce wojennej, o Sybirakach, wszelakie reportaże w szczególności te, które opisują prawdziwych ludzi, świadków tamtych wydarzeń, są dla mnie szczególnie cenne, bo są prawdziwe, nieudawane. Czytając o historiach byłych więźniów czy robotników, odczuwam nic innego tylko smutek. I w pewien sposób strach. Że to znowu się stanie. Dlatego, kiedy czytałam „Syberyjski trans” pana Kalisza czułam się nieswojo, jak gdybym wyszła poza strefę swojego komfortu. Mogłam, choć w niewielkim stopniu dowiedzieć się jak czuli się ludzie odarci z prywatności. To jest straszne i przepełniało mnie to smutkiem, żalem, sporą ilością empatii. Przypomniała mi się lektura ze szkoły średniej „Inny świat” Gustawa Herlinga-Grudzińskiego. Wtedy, kiedy miałam te niecałe dwadzieścia lat nie rozumiałam tak naprawdę, czym jest wojna, łagry… przeczytałam lekturę wymaganą na lekcje. Nie miałam w sobie takich przemyśleń, jakie mam obecnie. „Syberyjski trans” będąc reportażem jeszcze bardziej uwiadomił mi okropieństwa, do jakich zdolny jest człowiek zrobić drugiemu człowiekowi. W imię czego? Nie jestem w stanie sobie wyobrazić, co czuli ci ludzie, choć niektórzy z tych, z którymi rozmawiał pan Kalisz traktują to jako przygodę i dawne życie, nie wracają pamięcią do tamtych czasów i cieszą się, że przeżyli, że dostali „drugą szansę” i z niej korzystają.

 

Chciałabym polecić książkę Stanisława Kalisza przede wszystkim osobom, które interesują się zsyłkami na Syberię za czasów Lenina, które chcą poszerzyć swoją wiedzę, choć powiem szczerze, że niewiele nowego może wnieść ta pozycja. Są to relacje ludzkich doświadczeń, nie książka historyczna z faktami chronologicznie przedstawionymi. Ja cieszę się, że zdecydowałam się przeczytać i mam nadzieję, że kiedy Wy także się zdecydujecie zanurzyć się w tym dawnym świecie to nie pożałujecie.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial