Sylfana
-
Książka Sary Zarr to powieść skrajnie młodzieżowa, traktująca o rzeczywistych problemach nastolatek, czy to takich o charakterze miłosnym, czy też typowo rodzinnym. Główna bohaterka o imieniu Deanny, to dziewczyna napiętnowana. Pewien błąd z przeszłości nie pozwala jej normalnie funkcjonować w otoczeniu najbliższych i znajomych ze szkoły. Jedno niechlubne wydarzenie wywołuje mnóstwo plotek i dziewczyna, wcześniej uważana za spokojną i ułożoną, w oczach wszystkich staje się puszczalską nastolatką, która nie zna żadnych moralnych granic. Łatka „łatwej dziewczyny” stanowi ogromny problem psychiczny. Choć bohaterka broni się zaciekle przed atakami innych ludzi, wewnętrznie nie potrafi sobie poradzić z tym napiętnowaniem. Mimo dużej wrażliwości i inteligencji emocjonalnej jest to nadal tylko 16-letnia osoba, której system wartości i kręgosłup nie jest jeszcze do końca ukształtowany. Wczytując się w 1-osobową narrację, dowiadujemy się, jakie są stany emocjonalne Deanny i jaki finał znajdzie jej smutna historia.
Ta książka poruszyła mną dosyć mocno. Spodziewałam się czegoś bardziej lekkiego, albo trywialnego, a dostałam rzetelny obraz współczesnego nastolatka. Ta historia właściwie nie jest tylko młodzieżowa – ma ona drugie, naprawdę głębokie tło i podsumowanie. Bardzo poruszający był dla mnie motyw relacji między córką a ojcem, który nie potrafił poradzić sobie z całą zaistniałą sytuacją. Ten jeden incydent powoduje paraliż w rodzinie Lambertów. Sprawy nie poprawia również fakt, że starszy brat dziewczyny szybko zostaje ojcem i musi wziąć na barki nie lada odpowiedzialność za swoją dziewczynę i dziecko. Głowa rodziny ewidentnie sobie z tym wszystkim nie radzi – ucieka od kontaktów z najbliższymi, właściwie tylko narzeka, nie potrafi okazywać uczuć i wszystkich trzyma na dystans. Jedyną osobą, która nieudolnie próbuje scalić rodzinę jest matka, która też już jest wykończona psychicznie i fizycznie. W tych okolicznościach główna bohaterka próbuje „dorosnąć” na swój sposób – najpierw pragnie uciec od rodziców, później, dzięki Bogu, odnajduje lepsze, alternatywne rozwiązanie.
W powieści przypatrujemy się problemowi samotności i bycia „niczyim” w mniemaniu wielu nastolatków. Są oni nieraz pozostawieni sami sobie, rodzina zajęta jest swoimi problemami, a młodzi ludzie zaczynają szukać uczuć i akceptacji gdzieś dalej, niekoniecznie tam, gdzie powinni. Jest to narastające zagrożenie, gdyż tak młoda osoba nie zawsze wie, jak powinna postąpić, rzuca się nieraz w wir wydarzeń, nie bacząc na żadne konsekwencje.
Niezmiernie podobała mi się ta książka. Nigdy bym nie przypuszczała, że na tym etapie wdrażania się w literaturę będę jeszcze chętnie czytać książki młodzieżowe. Cieszę się, że autorka „potraktowała” swoich bohaterów naprawdę poważnie, nie bagatelizowała poszczególnych zachowań i wydarzeń. Niezmiernie dobrym zabiegiem było wprowadzenie narracji pierwszoosobowej, która na wskroś prześwietliła nam osobę nastolatki. Mogła zajść obawa, że tak długie refleksje dziewczyny mogą być raczej nudnawe, jednak Sara Zarr nie pozwala swojemu czytelnikowi na nudę. Jeśli mogłabym przeklasyfikować wspomnianą książkę, nie nazywałabym ją już teraz, po przeczytaniu, młodzieżową. Jest to raczej dojrzała powieść obyczajowa traktująca o rzeczach bliskich nam wszystkim. Każdy z nas był kiedyś nieświadomym świata nastolatkiem, który musiał poradzić sobie z wielkim światem i jego problemami. Właśnie o tym jest ta książka – o znajdowaniu siebie w gąszczu nieporozumień, konfliktów, małych i wielkich tragedii. Nie pozostaje mi nic innego, jak polecić tę książkę wszystkim, którzy mają ochotę przeczytać coś do granic prawdziwego i mądrego.