Morrigan
Czy można zbudować szczęśliwy związek na kłamstwach, półprawdach i tajemnicach? Odpowiedź wydaje się oczywista - miłość wymaga całkowitej szczerości. A jednak niektórzy próbują w jakiś sposób nagiąć tę prostą zasadę, kierując się najróżniejszymi względami. O relacji, w której nie brakowało zarówno silnych uczuć, jak i bolesnych sekretów, a także o tym, czy da się odzyskać stracone zaufanie, opowiada książka "Piosenki o miłości oraz inne kłamstwa" autorstwa amerykańskiej pisarki Jessiki Pennington.
Osiemnastoletni Cam zamieszkuje w miasteczku Riverton, by uporać się ze śmiercią swoich rodziców. Wśród obcych ludzi, którzy nic o nim nie wiedzą, więc nie patrzą na niego z litością należną ofierze potwornej rodzinnej tragedii, chłopak ma nadzieję rozpocząć nowe życie. Któregoś dnia, gdy odwiedza babcię przebywającą w domu opieki, przypadkowo słyszy, jak pewna dziewczyna śpiewa i gra na gitarze dla innej pensjonariuszki - swojej krewnej. Dowiedziawszy się, że zespół, do którego należy młoda nieznajoma, poszukuje nowego członka, Cameron postanawia wziąć udział w castingu. Tam wreszcie poznaje Virginię. Ich wzajemna sympatia szybko przeradza się w głębokie uczucie, jednak związek rozpada się w przykrych okolicznościach.
Półtora roku później Cam i Vee spotykają się podczas trasy koncertowej i są zmuszeni spędzić razem sporo czasu, dzięki czemu mogą sprawdzić, czy ich miłość aby na pewno wygasła. Mają sobie wiele do wyjaśnienia, a muzyka może im pomóc.
Akcja rozgrywa się na dwóch płaszczyznach czasowych - wydarzenia z teraźniejszości i wspomnienia pojawiają się naprzemiennie. Jak to często bywa w tzw. młodzieżówkach (przynajmniej tych, które wpadają mi w ręce) nie ma jednego narratora - wydarzenia relacjonuje raz Cam, a raz Virginia.
"Piosenki o miłości oraz inne kłamstwa" to powieść, której akcja rozwija się powoli, żeby nie powiedzieć: ekstermalnie powoli. I od gustu poszczególnych czytelników zależy, czy takie tempo uznają za wadę czy zaletę. Mnie ta historia podoba się właśnie dlatego, że wszystko dzieje się tu bez pośpiechu, każde z dwojga głównych bohaterów stopniowo odsłania swoje uczucia, krok po kroku poznajemy zarówno ich wspólną przeszłość, jak i wydarzenia sprzed dnia, w którym się spotkali, mające spory wpływ na ich związek. To opowieść, przy której można się trochę wyciszyć (albo trochę znudzić, jeśli ktoś lubi bardziej dynamiczną akcję).
Główne postacie są dość ciekawe, zwłaszcza Cam, choć motyw mężczyzny z bagażem bolesnych wspomnień, które nie pozwalają mu się w pełni zaangażować, trudno nazwać szczególnie oryginalnym. Cieszę się, że autorka przynajmniej nie wykorzystała upiornego schematu z zaborczym chłopakiem-zdobywcą i bezwolną dziewczyną-zdobyczą, choć oczywiście nie obyło się bez wątku ratowania damy z opresji.
W "Piosenkach o miłości..." można znaleźć trochę sztywnych wypowiedzi, niezbyt dobrze pasujących do wieku ich autorów, ale ogólnie dialogi są całkiem realistyczne. Niektóre, na szczęście nieliczne, fragmenty uważam za mocno przesłodzone, ale i tak powieść okazała się o wiele mniej sentymentalna niż zakładałam, zabierając się za lekturę.Jeżeli lubicie książki, w których więcej jest przemyśleń bohaterów niż wydarzeń, jeśli jesteście gotowi zrezygnować z wartkiej akcji na rzecz przyjemnie opisanych uczuć dwojga wchodzących w dorosłość ludzi, jeśli szukacie powieści, której nie czyta się z zapartym tchem, ale która jest urocza, ciepła i wprowadza w dobry nastrój, "Piosenki o miłości oraz inne kłamstwa" powinny spełnić Wasze oczekiwania.