Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Operacja Pelagia

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 2 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 2 votes
Styl: 100% - 2 votes
Klimat: 100% - 2 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Operacja Pelagia | Autor: Aleksander Bukowiecki

Wybierz opinię:

Księżycova

Do sięgnięcia po książkę Aleksandra Bukowieckiego skusił mnie jej opis: „Do miasteczka nad jeziorem przyjeżdża Joanna, dziennikarka Polskiego Radia. Kąpiel w jeziorze kończy się dla niej spotkaniem z milicją wodną. Następnego dnia tajemnicza eksplozja niszczy spokój mieszkańców. Choć to nie należy do jego kompetencji `wodny szeryf` wszczyna, z pomocą Joanny i paru innych osób, prywatne śledztwo. Czarne chmury zbierające się nad senną dotąd miejscowością nie ułatwiają sprawy. Jak potoczy się śledztwo? Czy przeszłość ma znaczenie? Jak odnaleźć winnych, gdy dowody wciąż giną?". Czułam, że mam przed sobą niezwykły kryminał osadzony z czasach Polski sprzed kilku dekad. Czy się zawiodłam?

 

Dziennikarka Joanna postanawia zaczerpnąć szalonej, nocnej kąpieli w jeziorze, która zaowocuje spotkaniem z milicją. Zaczyna się więc akcja od samego początku. W dodatku w małej miejscowości w jakiej się znajduje, zaczynają dziać się dziwne rzeczy. Jak skończy się ta historia? Czy uda nam się rozwiązać zagadkę wybuchu, rozwikłać tajemnicę poniemieckiej fabryki chemicznej i dowiedzieć się co się kryje za pojęciem „Kryptonimu Pelagia"?

 

Akcja zaczyna się toczyć już na pierwszych stronach, żeby zaraz potem rozbiec się i tak aż do ostatniej strony. Trudno było mi odłożyć książkę Aleksandra Bukowieckiego chociażby na chwilę. Owiane tajemnicą, kryminalną zagadką historie przyciągają jak magnes i nie chcą puścić. Ciągle podsycane napięcie, kiedy to już nam się wydaje, że razem z bohaterami rozwikłaliśmy zagadkę, dotarliśmy do końca, ponieważ jest to już na wyciągnięcie ręki, po czym znowu autor bawi się z nami w kotka i myszkę, jest czasami aż nie do zniesienia.

 

Historia osadzona jest w peerelu, które dla mnie są znane jedynie z opowieści rodziców, czy dziadków. To sprawiło, że książka ma swoisty charakter, zakrawający niemal o egzotykę, dla młodszych czytelników. Jest to mocny plus dla treści kryminału. Kolejnym ogromnym plusem jest – tak jak wspomniałam – szybka akcja, która czasami odrobinę zwalnia, by znowu ruszyć pełną parą. Tajemnicze wydarzenia, milicjant z bagażem doświadczeń, życie, jakie było w czasach komuny, wręcz porywają. Snucie teorii spiskowych wydaje się być wręcz chlebem powszednim dla pana Aleksandra Bukowieckiego. Rzeczą, którą bardzo cenię w książkach, jest tworzenie postaci naturalnych, barwnych, niebanalnych i intrygujących. To wielka sztuka, która wyszła świetnie. Lubię móc wyobrazić sobie ich tak dobrze, by potrafić ich polubić, pokochać, bądź pałać nienawiścią.

 

Krótko o stylu: czyta się szybko, język jest prosty i bardzo przyjemny. Można bez problemu zrelaksować się przy „Kryptonimie Pelagia".

 

Podsumowując – idealna książka na jesienny wieczór. Barwne postaci, szybka akcja, lekkie pióro i osadzenie historii w tak niezwykłych czasach peerelowskich sprawia, że nie mogę dać innej oceny, niż 6 na 6. Polecam książkę pana Aleksandra Bukowieckiego wszystkim. I młodszym, żeby zaznajomili się bardziej z czasami komuny, jak i tym starszym. Przygodowa opowieść z wątkami historycznymi, detektywistycznymi, historycznymi, oryginalnie osadzona w czasach PRL i teoriami spiskowymi w wersji „po polsku", to chyba najlepsze określenie, jakim mogłabym w skrócie opisać tę pozycję. Dla wszystkich będzie to dobrze spędzony czas. Bardzo chciałabym przeczytać kolejną książkę spod pióra tego autora, póki co, jest ona jedyną dostępną na rynku. O samym panu Aleksandrze Bukowieckim nie wiadomo wiele. Obyśmy doczekali się innych jego dzieł.

Sonrisa

„Operacja Pelagia” to książka, która od razu mnie zaintrygowała. Już sam opis fabuły umieszczony na okładce przez wydawcę sprawił, że nabrałam ochoty na lekturę. Dopiero jednak, gdy zaczęłam czytać przekonałam się, iż był to naprawdę dobry wybór, choć sama powieść nie rzuca się w oczy – ani nazwisko autora nie jest znane, ani sama okładka niespecjalnie przykuwa wzrok, a co więcej, umieszczenie na niej postaci nagiej kobiety może wręcz odstraszać, sugerując, że to kolejny erotyk, których, mówiąc szczerze, mam już lekki przesyt. Erotyki bowiem, które dostępne są na polskim rynku, w większości, oczywiście moim zdaniem, nie są książkami udanymi. Owszem, wiem, że są popularne, zwłaszcza wśród kobiet, ale dla mnie ich lektura jest stratą czasu. I pewnie właśnie z tego względu nie sięgnęłabym po książkę Aleksandra Bukowieckiego, gdyby nie fakt, że jej autorem jest mężczyzna a o samej powieści mówi się, iż jest to swoisty „Harlequin dla mężczyzn”. To sformułowanie mocno mnie zaintrygowało. Tak samo, jak opisana w powieści historia.

 

Ta dzieje się w latach PRL-u, gdy o telefonii komórkowej czy innych technologicznych gadżetach, bez których dziś trudno wyobrazić nam sobie świat, dopiero zaczynało się mówić. Rozwiązania te były raczej w sferze planów i marzeń, niż stanowiły rzeczywistość. Dodajmy do tego jeszcze charakterystyczną peerelowską rzeczywistość i zyskujemy ciekawy, nieco egzotyczny, zwłaszcza dla młodszych wiekiem czytelników, obraz świata przedstawionego. Ten może szokować lub bawić, starszym odbiorcom z pewnością pozwoli choć na chwilę przenieść się w lata młodości, młodszym być może uświadomi, jak życie wyglądało nie tak dawno przecież temu. Historie, także te kryminalne, z tamtego okresu w niczym nie przypominają przecież współczesnych popularnych seriali kryminalnych. A jednak poruszają, fascynują i wracamy do nich z sentymentem. Tak jak do znanego polskiego serialu „07 zgłoś się”.

 

Nie bez kozery tu o nim wspominam, bo lektura książki przypomina właśnie ów serial. Mamy tu mocno zarysowany watek kryminalny. Główną bohaterką książki jest Joanna – dziennikarka, która postanawia wykąpać się nocą w jeziorze. Kąpiel ta kończy się zupełnie inaczej, niż kobieta sobie wyobrażała. Co więcej w jej wyniku Joanna postanawia poprowadzić, wspólnie z miejscowym przedstawicielem milicji wodnej śledztwo, które ma na celu wyjaśnienie tajemniczej eksplozji, jaka ma miejsce w niewielkim i dotychczas uchodzącym za spokojne miasteczku. Śledztwo prowadzi do zapomnianych wątków z przeszłości. Mamy tu nawiązania do tajemniczej „Operacji Pelagii”, która miała miejsce w czasie wojny. Czego dotyczyła, na czym polegała i czy rzeczywiście to ona ma wpływ na to, co aktualnie dzieje się w miasteczku? Odpowiedzi na te pytania dostarczy lektura.

 

Książkę Aleksandra Bukowieckiego polecam, bo to pozycja dość nietypowa na polskim rynku wydawniczym. Autor całkiem dobrze operuje słowem, kreśli wyrazistych bohaterów i tworzy historię, w której zwroty akcji nierzadko mogą czytelnika zaskoczyć. W tej opowieści można się zanurzyć, niewątpliwie jest ona intrygująca i wciągająca. Fakt, iż dzieje się w czasach, które dla wielu mogą wydawać się abstrakcyjne czy egzotyczne tylko sprawia, iż cała powieść jest jeszcze bardziej fascynująca. Tym bardziej, że autor doskonale wie, o jakim świecie pisze, zna go przecież, bo młodość i większość dorosłego życia przyszło mu spędzić właśnie w nim. „Operacja Pelagia” to powieść dla czytelników, którzy lubią sięgać po lektury mniej sztampowe, które jednocześnie oferują przyjemność czytania.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial