Morrigan
-
Napisanie dobrego reportażu to nie lada sztuka. Najpierw trzeba znaleźć interesujący, najlepiej mało znany temat. Później spędzić długie godziny na szukaniu informacji, przeczesywaniu archiwów, robieniu szczegółowych notatek. Wreszcie - przedstawić wybraną historię w jak najciekawszy sposób. Literatura faktu to bardzo wymagająca dziedzina, ale niektórzy są w niej prawdziwymi mistrzami. Do tej grupy bez wątpienia należy amerykański dziennikarz Stephan Talty, który w swojej najnowszej książce "Czarna Ręka" pisze o początkach amerykańskiej mafii.
Mafia, o której mowa, została stworzona w Ameryce przez włoskich imigrantów na przełomie dziewiętnastego i dwudziestego wieku. Co oczywiście nie znaczy, że każdy pochodzący z Italii przybysz marzył jedynie o tym, by siać zamęt w swojej nowej ojczyźnie. Najlepszym tego przykładem był Joseph Petrosino, który nie tylko nie należał do mafijnych struktur, ale całe swoje życie poświęcił walce z tajnym stowarzyszeniem gangów o nazwie Czarna Ręka, siejącym postrach wśród Amerykanów.
To właśnie Petrosino - "włoski Sherlock Holmes", dzielny stróż prawa, który zyskał sobie szacunek nawet wśród groźnych przestępców - jest głównym bohaterem książki. Autor przedstawia jego portret, nie szczędząc szczegółów, możemy więc doskonale wyobrazić sobie niewysokiego, umięśnionego mężczyznę, który nie posiada imponującego wykształcenia, ma za to wielkie ambicje i wrodzony talent do nauki języków. Sztukę kamuflażu opanował do perfekcji - w przebraniu potrafi przemknąć niezauważony nawet obok tych, którzy doskonale go znają. Osiąga sukcesy mimo nieprzychylnych spojrzeń innych policjantów, którzy traktują go z góry, uważając za niewartego uwagi "makaroniarza". Staje na czele oddziału, który ma za zadanie unieszkodliwić Czarną Rękę. I musi je wykonać jak najszybciej, bo w przerażonym amerykańskim społeczeństwie przybierają na sile antyimigranckie nastroje. Cenę za mafijne zbrodnie, na wysoce niesprawiedliwej zasadzie zbiorowej odpowiedzialności, ponoszą często zupełnie niewinni ludzie.
Zacznijmy od tego, że należy pochwalić już sam pomysł przybliżenia czytelnikom kulisów powstania i działalności mafii w Ameryce. To temat, który czasem pojawia się w literaturze, ale znamy go głównie z fabularnych, luźno inspirowanych faktami powieści, przede wszystkim tych, których autorem jest Mario Puzo. Cóż, nie sposób zaprzeczyć, że "Ojciec chrzestny" to świetna książka, ale nie da się w niej znaleźć tego, co oferuje nam Talty. Dziennikarz dołożył wszelkich starań, by rzetelnie przedstawić historię Petrosina. Liczba źródeł, z których korzystał podczas pisania, jest imponująca, obejmuje czasopisma, książki, listy, fragmenty zeznań. Każdy rozdział to średnio trzydzieści przypisów. Tekst uzupełniają fotografie, choć trzeba przyznać, że nie ma ich zbyt wiele. Jeśli żadnej nie pominęłam przy liczeniu - zaledwie pięć.
Niczego nie można zarzucić stylowi autora. Świetnie prowadzi akcję, nie uprzedza faktów, więc choć od początku wiadomo, kto jest dobry, a kto zły, rozwój wydarzeń śledzi się z niesłabnącym zainteresowaniem, a przy okazji przyswaja konkretne informacje - daty, miejsca, nazwiska.Jak można by podsumować tę książkę? Otóż Stephan Talty oferuje nam znakomicie skontruowaną, niezwykle wciągającą opowieść o strachu i nienawiści, o mrożących krew w żyłach zbrodniach, ludziach pozbawionych sumienia, ale również o uporze, odwadze i sile charakteru, o gotowości do poświęceń w imię walki o wyższe dobro. Każdy, kto ceni sobie dobrą literaturę faktu, na pewno nie rozczaruje się tą publikacją. Dla wszystkich zainteresowanych tematyką przestępczości zorganizowanej "Czarna Ręka" będzie na pewno szczególnie fascynującą lekturą, więc im oczywiście polecam ją najbardziej.